"Zimowy monarcha", czyli król Artur w klimacie "Gry o tron". Iain De Caestecker opowiada o kulisach zdjęć

serialowa.pl 1 rok temu

„Zimowy monarcha” to realistyczne podejście do legend arturiańskich, gdzie zamiast magii mamy pot, krew i błoto. O porównania do „Gry o tron” i kulisy kręcenia serialu zapytaliśmy Iaina De Caesteckera, serialowego króla Artura.

Na HBO Max znajdziecie już cztery pierwsze odcinki serialu „Zimowy monarcha„. To ekranizacja pierwszego tomu trylogii arturiańskiej autorstwa Bernarda Cornwella i zarazem druga telewizyjna adaptacja dzieł tego pisarza po „Upadku królestwa„.

Stawiający na realizm serial zabiera nas do V wieku, czyli okresu, kiedy podzielone między różnymi plemionami Wyspy Brytyjskie musiały mierzyć się nie tylko z wewnętrznymi problemami, ale i zagrożeniem z zewnątrz w postaci najazdów saskich. Przyszły król Artur (Iain De Caestecker, „Agenci T.A.R.C.Z.Y”) nie jest w tej wersji chodzącą legendą, tylko pogardzanym bękartem króla Dumnonii Uthreda (Eddie Marsan, „Ray Donovan”), który zresztą gwałtownie wygania go ze swojego królestwa.

Zimowy monarcha – Iain de Caestecker o roli króla Artura

Brutalny, unurzany w błocie i stawiający na realistyczne przedstawianie mitycznych postaci serial z miejsca kojarzy się z „Grą o tron„. O to, czy jest to porównanie słuszne, Serialowa zapytała grającego główną rolę Iaina De Caesteckera, z którym spotkaliśmy się na Zoomie. Aktor podkreślił, iż dla niego „Zimowy monarcha” to przede wszystkim świeże podejście do legendy, którą znamy – dlatego uznał ten projekt za interesujący.

— Myślę, iż to, co mnie najbardziej zainteresowało, to fakt, iż to jest nowa, świeża wersja słynnej legendy arturiańskiej. To wersja, która nigdy wcześniej nie była opowiadana. Myślę, iż mamy tutaj wszystkie aspekty, które są synonimem takiej historii. Mamy historyczne krajobrazy, mamy konie, mamy walki na miecze, bitwy, romanse i wszystkie te cudowne rzeczy, ale też w sercu tego znajdują się naprawdę potężne ludzkie emocje i motywy, z którymi można się utożsamić. I to mnie najbardziej zaintrygowało: znalezienie wersji tej postaci, która jest bardziej osadzona w rzeczywistości, niż widzieliśmy wcześniej.

„Zimowy monarcha” (Fot. Sony Pictures Television)

Na pytanie, w jaki sposób pracował nad tym, aby uczynić króla Artura bardziej realistyczną, trzymającą się ziemi postacią, aktor odpowiedział, iż w przypadku serialu kostiumowego zawsze pomagają kostiumy i charakteryzacja. I tak też było tym razem.

— Wiesz, myślę, iż tym, co mi naprawdę pomaga, jeżeli chodzi o ten ostatni krok – pierwszym etapem jest przejrzenie oryginalnego materiału, przejrzenie scenariusza i rozmowa z reżyserem, sprawdzenie, jaka jest jego wersja. Ale tym, co naprawdę mi pomaga, jest kostium i makijaż. Myślę, iż kiedy już założysz kostium, to pomaga ci to poruszać się w tym sensie, iż dosłownie wchodzisz w czyjeś buty. Myślę, iż makijaż naprawdę pomaga, bo po prostu patrzysz w lustro i czujesz, iż to nie jest ta osoba, którą zwykle widzisz, kiedy patrzysz w lustro.

Kolejny krok to cała fizyczność tego przedsięwzięcia – to, iż aktorzy wsiadają na konie i chwytają ze miecze, a zdjęcia choćby jeżeli realizowane są w studiu, to jest wrażenie przebywania na lokacji. Iain De Caestecker powiedział, iż przede wszystkim był zachwycony pracą, którą wykonała cała ekipa – w tym odpowiedzialny za cztery pierwsze odcinki reżyser Otto Bathurst (laureat nagrody BAFTA za „Peaky Blinders”) – po to aby aktorzy mogli poczuć się, jakby faktycznie byli w innym świecie.

— A następnie myślę, iż naprawdę pomaga jazda konna i walka na miecze, jeżeli chodzi o fizyczność. A poza tym przebywanie wśród innych członków obsady, wszystkie relacje z nimi i oglądanie, co oni do tego wnoszą. Myślę, iż Otto [Bathurst], reżyser, włożył naprawdę wiele wysiłku w to, aby scenografia na wszystkich planach sprawiała wrażenie, jakby było się na lokacji. Tak więc plan Caer Cadarn, który jest czymś w rodzaju głównego ośrodka Dumnonii – [nie byłoby serialu] bez tego ogromnego planu, który biegnie od środka na zewnątrz i kiedy wchodzisz, naprawdę nie czujesz się już jak w studiu, czujesz się, jakbyś był w jaskini. Tak więc chcę powiedzieć, iż duża część pracy została wykonana za mnie.

„Zimowy monarcha” (Fot. Sony Pictures Television)

Zimowy monarcha jak Gra o tron? Kulisy kręcenia serialu

„Zimowy monarcha” opiera się na pierwszej części trylogii arturiańskiej Bernarda Cornwella. Iain De Caestecker przyznał, iż do dziś jej nie przeczytał w całości, choć miał taki zamiar. Ostatecznie jednak zwyciężyła chęć zagrania postaci po swojemu i uniknięcia spoilerów w momencie, kiedy wciąż trwały zdjęcia do 1. sezonu serialu.

— Czytałem pierwszą książkę, ale tak adekwatnie to jej nie dokończyłem, ponieważ czytałem ją, kiedy kręciliśmy, i stało się jasne, iż trzeba znać ducha książki, ale jak zawsze skupiamy się na [tym, co kręcimy]. Ale też zrobiłem wcześniej kilka adaptacji książek i nauczyłem się, iż w pewnym momencie musisz po prostu skupić się na historii, którą opowiadasz w danym momencie. Wrócę i ją dokończę. Jeszcze tego nie zrobiłem, bo nie chciałem też natknąć się na zbyt dużo spoilerów podczas kręcenia.

Serialowy król Artur przyznał również w rozmowie z Serialową, iż średniowiecze zdecydowanie fajniej wygląda na ekranie niż w praktyce i raczej nie potrafiłby sobie wyobrazić siebie w świecie jak z „Zimowego monarchy”.

— Powiedziałbym, iż średniowiecze było dość brutalnym okresem. Myślę, iż to coś, o czym musisz sobie przypominać podczas oglądania. Serial polega na tym, iż te postacie, a w szczególności Artur, podejmują decyzje, ogromne decyzje, a stawka życia i śmierci jest czymś stałym. Każda decyzja to życie lub śmierć, bo to po prostu były brutalne czasy. Więc nie, prawdopodobnie bym wtedy nie przeżył. Pewnie bym kogoś wkurzył, powiedziałbym coś niewłaściwego i skończyłbym na szafocie.

„Zimowy monarcha” (Fot. Sony Pictures Television)

No dobrze, a co z tą „Grą o tron”? Czy Iain De Caestecker też miał takie pierwsze skojarzenie, kiedy dostał do ręki scenariusz „Zimowego monarchy”?

— Tak adekwatnie to nie widziałem [„Gry o tron”]. Obawiam się więc, iż nie przeszło mi to [skojarzenie] przez myśl. Chyba jestem jedyną osobą na świecie, która tego nie widziała.

Cały 1. sezon „Zimowego monarchy” ma liczyć 10 odcinków. W głównej obsadzie serialu znajdują się także Jordan Alexandra („Bridgertonowie”) jako Ginewra, Nathaniel Martello-White („Nienawidzę Suzie”) jako Merlin, Ellie James („Mogę cię zniszczyć”) jako Nimue i Stuart Campbell („Oddział dla zuchwałych”) jako Derfel. Twórcami i showrunnerami są Kate Brooke („Księga czarownic) i Ed Whitmore („Obława”).

Zimowy monarcha – nowe odcinki w piątki na HBO Max

Idź do oryginalnego materiału