Noworoczna niesienia
Kasia spieszyła się do domu, nie zważając na oblodzony koniak. Nic dziwnego – w torebce miała dwie loty do Egiptu. Czekał na nich zarezerwowany pokój w kurorcie nad Morzem Czerwonym. Marzyli o tym, by spędzić święta w cieple, z dala od zimnych polskich zim. Nie stać przy garach, tylko wypoczywać, pływać w basenie. Poczuć się jak w bajce.
Ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Raz brakowało pieniędzy – oszczędzali na wkład własny do mieszkania. Innym razem w wirze codzienności zapomnieli wcześniej zarezerwować bilety…
Teraz mieli już własne M. Dość nieduży kredyt, czas pomyśleć o dziecku. A z maluszkiem ich marzenie musiałoby poczekać lata. Dlatego Kasia postanowiła zrobić Piotrowi noworoczny prezent.
Oczywiście, teściowa na pewno się wykrzyczy, iż Kasia wyrzuca pieniądze na głupoty. Że nad morzem w zimie nie ma co robić. A co z nimi, z rodzicami? Dlaczego nie poradziła się ich? Będą pretensje, urazy – jak zwykle. Teściowa i tak jej nie znosiła, ale teraz będzie jeszcze gorzej. No cóż, nie zabije jej chyba. Jakoś to przeżyje. Za to jak Piotr się zdziwi! Jaką mu zgotuje niespodziankę!
Gdyby się z nimi skonsultowała, teściowa od razu by zrobiła awanturę i nie byłoby mowy o żadnej niespodziance. I raczej nigdy by nie polecieli. Że mężowi może nie spodobać się prezent albo iż nagle zmieni plany – Kasia choćby nie brała tego pod uwagę. Piotr zawsze mówił, iż nie rozumie, po co całą noc wpatrywać się w telewizor i obżerać sałatami. Wolał towarzystwo i zabawę.
Koperta z biletami leżała dotąd w szufladzie jej biurka w pracy. Dziś postanowiła zabrać ją do domu i wręczyć mężowi. Samolot miał wystartować za dwa dni.
Wróciwszy, Kasia położyła kopertę pod choinką tak, by Piotr od razu ją zauważył. Przebrała się i zaczęła gotować kolację, nasłuchując, czy nie otworzą się drzwi. Co chwilę zerkała na zegarek.
O ósmej trzydzieści już się niepokoiła. Na kuchence dawno ostygł obiad, a Piotra wciąż nie było. Nastrój gwałtownie opadał. Dzwoniła kilka razy, ale telefon był wyłączony. Kasia biegała po mieszkaniu, podchodziła do okna, wypatrując, czy nie wjedzie samochód męża. Do głowy cisnęły się przerażające myśli. Znów i znów wybierała numer Piotra, ale automatyczna sekretarka powtarzała bezdusznym głosem, iż abonent jest poza zasięgiem.
Kasia odpędzała złe przeczucia, przekonywała siebie, iż Piotr spotkał się z kolegami i zasiedział się. Ale dlaczego wyłączył telefon? Dlaczego nie dał znać?
Raz choćby wyjrzała na klatkę schodową. Kiedyś jej ojcem, gdy wrócił pijany, zajęli się sąsiedzi – ale wiedząc, jak matka reaguje na takie rzeczy, nie odważyli się zapukać. Po prostu posadzili go pod drzwiami i odeszli. Na szczęście późnym wieczorem wrócił inny sąsiad, zobaczył śpiącego i zadzwonił do mieszkania.
Teraz jednak nikogo nie było. choćby kroków nie słychać. Kasia zapomniała już o biletach i swoim prezencie – byle tylko nic się nie stało Piotrowi.
Nie myślała choćby o spaniu. Usiadła na kanapie, podkurczywszy nogi, i przygotowała się na całą noc czuwania. Dźwięk telefonu rozległ się w nocnej ciszy jak wystrzał. Kasia drgnęła, złapała komórkę, nie wiedząc czemu, zerwała się na równe nogi.
— Piotrek, gdzie jesteś? Co się stało? — krzyknęła do słuchawki.
— Nic się nie stało — odpowiedział kobiecy głos, słodki jak lepki miód. Zaskoczona Kasia odsunęła telefon od ucha, spojrzała na wyświetlacz – dzwonił numer Piotra. — Śpi twój Piotruś. Śpi jak aniołek — zaśpiewała kobieca głos.
— Gdzie śpi? Dlaczego? Kto mówi? — spytała Kasia, choć już wiedziała, co usłyszy.
Gdy opowiadała przyjaciółce o swoim noworocznym prezencie dla męża, ta tylko się uśmiechnęła i przypomniała historię swojej siostry. Ta kupiła mężowi karnet do spa dla dwojga. Poszli kilka razy. Potem on się przeziębił, pracy przybyło – i nie było już czasu.
Siostra wybrała się sama. Na recepcji okazało się, iż karta została użyta pół godziny wcześniej. Zrozumiała wtedy, kto i po co ją wziął. Po chwili zobaczyła wychodzącego z szatni męża pod rękę z młodą dziewczyną. Tak odkryła jego zdradę. Przyjaciółka ostrzegła wtedy, iż z niespodziankami trzeba być ostrożnym.
Wszystko to przemknęło przez głowę Kasi w ułamku sekundy. Ocknęła się, gdy przemówił głos w słuchawce.
— Piotrek śpi u mnie. Żyje, nie martw się. DomKasia zamknęła telefon, spojrzała na kopertę leżącą pod choinką i w końcu po raz pierwszy od miesięcy poczuła, iż jej życie znów należy tylko do niej.