Zielona granica (2024) Recenzja filmu i podsumowanie filmu

humanmag.pl 2 dni temu

Tytułowa granica oddziela Polskę od wschodniego sąsiada – Białorusi. Kiedy po raz pierwszy widzimy część granicy sfilmowaną z powietrza, jest to spektakularnie piękna zieleń, dowód jednego z ostatnich dziewiczych lasów w Europie. Ale to wizualne piękno nie trwa długo. Obraz gwałtownie zmienia się w czarno-biały i wkraczamy w ludzki świat pełen gwałtownych kontrastów i tragicznej ironii.

Najpierw znajdujemy się w samolocie pełnym indywidualnych podróżników i rodzin, niektórzy drzemią, inni rozmawiają w podekscytowaniu w oczekiwaniu na oczekiwany cel: bezpieczeństwo i wolność. To uchodźcy ze zniszczonych państw Wschodu, takich jak Syria i Afganistan. Gdy samolot ląduje, pasażerowie wychodzą z terminala i zaczynają krzyczeć do telefonów komórkowych, aby pomóc swoim odległym krewnym. Podjeżdża minibus i ludzie tłoczą się w nim. Dzieci w grupie chętnie rozmawiają o tym, jak niedługo – za kilka godzin? – będzie w Szwecji. Dorośli ostrzegają, iż najpierw muszą wjechać do najbliższego kraju UE, którym jest Polska.

Granicą okazuje się gęsty las przecięty murem z drutu i drutu kolczastego. Gdy pasażerowie zostają bezceremonialnie wyrzuceni w to odległe miejsce, gwałtownie zdają sobie sprawę, iż są pionkami w śmiercionośnej grze geopolitycznej. Polscy żołnierze spotykają ich, ale wypychają ich z powrotem za mur. Tam zostali brutalnie odesłani do Polski przez Białorusinów. To jak okropna, niekończąca się gra w ping-ponga, w której stawka jest najwyższa.

Choć zachodnie media kilka uwagi poświęciły kryzysowi, jest on bardzo realny. Zaczęło się pod koniec 2021 roku, kiedy blisko Putina autokratyczny prezydent Białorusi Aleksander G. Łukaszenka zaoferował bezpłatne wizy tranzytowe i transport mieszkańcom Bliskiego Wschodu i Afryki, którzy chcieli przedostać się do Europy. Jego pozornym celem było spowodowanie pewnej destabilizacji państw UE, które nie chciały zaakceptować napływu uchodźców z odległych, obcych krajów. (Holland wskazuje na rasowy/kulturowy wymiar tego oporu, zauważając, iż zaledwie rok później Polska hojnie otworzyła swoje granice dla dwóch milionów uchodźców z sąsiedniej Ukrainy.)

Kino niewątpliwie ma wyjątkową zdolność przekazywania ludzkiej rzeczywistości takiej sytuacji, jak ta, w której grupa nieznajomych zostaje uwięziona w przerażającej, koszmarnej i stale pogarszającej się sytuacji. Polityka jest tu odległą abstrakcją. Jedyną rzeczywistością jest desperacja, zamęt, dezorientacja i uparta determinacja uchodźców, choćby w obliczu brutalności, z jaką się spotykają. Holland tworzy żywe, fascynujące portrety tych nieszczęśników – w tym trzech pokoleń muzułmańskiej rodziny prowadzonej przez zrzędliwego patriarchę (Mohamad Al Rashi), który nie pozwala, aby niebezpieczeństwo oddzieliło go od dywanika modlitewnego – zręcznie unikając melodramatycznych klisz, jakie sugeruje takie założenie .

Idź do oryginalnego materiału