Dla tego westernu Costner opuścił serial "Yellowstone" i zastawił farmę. A "Horyzont"... to klapa

natemat.pl 2 dni temu
Zdjęcie: Kevin Costner zaryzykował wiele dla Horyzontu Fot. Kadr z filmu Horyzont: Rozdział 1


Kevin Costner włożył nie tylko serce w swój nowy film "Horyzont. Rozdział 1". Z własnej kieszeni wyłożył na niego prawie 50 milionów dolarów, zaplanował całą serię, opuścił "Yellowstone" i czekał na hit. Tyle iż myślenie, iż w suchych dla kina latach widzowie pójdą na trzygodzinny western (i to pierwszą część) to... niezły tupet. Zwłaszcza iż "Horyzont" dostaje kiepskie recenzje. Film Costnera wszedł już do kin i kasowo jest bardzo słabiutko. Może być tego powód.


69-letni Kevin Costner jest reżyserem, współscenarzystą (wraz z Jonem Bairdem), producentem i główną gwiazdą filmu "Horizon: An American Saga" (polska nazwa to "Horyzont"). Film miał pokaz specjalny na Festiwalu Filmowym w Cannes, a podczas owacji gwiazdor wyraźnie się wzruszył.

"Horyzont. Rozdział 1" wszedł do amerykańskich i zagranicznych, w tym polskich kin 28 czerwca. Costner, który 1991 roku otrzymał dwa Oscary za inny western, czyli "Tańczącego z wilkami" (za najlepszy film i reżyserię) zaplanował już całą serię: aż cztery filmy. Sequel ma ukazać się w USA już 16 sierpnia.

Krwawy western "Horyzont", który traktuje o ekspansji Amerykańskiego Zachodu, opowiedziany jest z perspektywy hodowców bydła, rolników i żołnierzy osiedlających się w tym regionie, ale również rdzennych mieszkańców, którzy żyli tam już wcześniej. Cała seria ma dziać się przed wojną secesyjną i po niej, łącznie na przestrzeni 12 lat.



Oprócz Kevina Costnera w filmie "Horyzont. Rozdział 1" grają: Sienna Miller, Sam Worthington, Giovanni Ribisi, Jena Malone, Abbey Lee, Michael Rooker, Danny Huston, Luke Wilson, Isabelle Fuhrman, Jeff Fahey, Will Patton, Tatanka Means, Owen Crow Shoe, Ella Hunt, Jamie Campbell Bower i Thomas Haden Church.

Dla filmu "Horyzont" Kevin Costner zastawił dom i opuścił "Yellowstone". A to klapa


To bardzo osobisty projekt dla Costnera, który włożył własne pieniądze w realizację "Horyzontu". Mówiło się o 38 milionach dolarów, ale aktor przyznał, iż wydał bliżej 50 milionów. Reżyser musiał zastawić swoją farmę. Mimo iż na biednego nie trafiło, gwiazdor sporo zaryzykował i najwidoczniej wierzył w swój epicki projekt.

I wszystko wygląda na to, iż Costner poniósł klęskę, o czym pisze magazyn "Variety". W weekend otwarcia zarobił jedyne 11 milionów dolarów, co sugeruje, iż jego nowy film może być kasową katastrofą. A jego budżet przekroczył... 100 mln dol. Do tego szykują się kolejne trzy części i właśnie realizowane są zdjęcia na planie "Horyzontu. Rozdziału 3".

"Horyzont" zgarnia też kiepskie recenzje od krytyków. Na Rotten Tomatoes ma jedynie 40 procent pozytywnych recenzji (na podstawie 84 artykułów). "Kevinowi Costnerowi nie brakuje ambicji, gdy odmalowuje tę sagę z pogranicza na największych płótnach, ale pierwszy rozdział 'Horyzontu' jest zbyt rozproszony, aby zadowolić jako samodzielne przedsięwzięcie" – brzmi ogólna ocena.

Z kolei od widzów ma nieco lepszą ocenę: 72 procent. A jak jest w Polsce? Na Filmwebie "Horyzont. Rozdział 1" uzyskał ocenę 6,2/10 na podstawie 644 opinii oraz katastrofalne 4,9 od recenzentów.

Dalsza część artykułu pod spodem.

Skąd porażka "Horyzontu" Kevina Costnera?


Skąd aż taka klapa? Według Owena Gleibermana z "Variety" Kevin Costner miał tupet, żeby myśleć, iż widzowie – w czasach, kiedy dominuje streaming, a w kinach nie ma tłumów – rozsiądą się w kinowych fotelach, aby obejrzeć 10-godzinny miniserial. Morał? "Nie zamieniaj filmów w telewizję" – przestrzega amerykański dziennikarz.

"Bo właśnie to próbował zrobić Costner i to był jego błąd. Jego gwiazda przygasła w latach 2010, ale powróciła z hukiem dzięki 'Yellowstone', serialowi Taylora Sheridana, który rozpoczął się w 2018 roku. Oczywiste jest, iż Costner zainspirował się niezwykłym sukcesem produkcji i zdecydował się stworzyć 'Horyzont' jako dramat w częściach, który (teoretycznie) ma się rozciągać na ponad 10 godzin" – czytamy.

Warto dodać, iż z powodu kłótni z producentami "Yellowstone" i skupieniu się na "Horyzoncie" Costner opuścił serial, który jest w tej chwili największym przebojem w amerykańskiej telewizji. Potwierdził, iż nie pojawi się w drugiej części (ostatniego) piątego sezonu, która będzie miała premierę już 14 listopada na SkyShowtime.

Dalsza część artykułu poniżej.

"To nie jest dokładnie 10-godzinny film. To jest serial (...). Oglądając 'Rozdział 1', masz wrażenie, iż poznajesz wszystkie postaci, ale jeszcze nie dotarłeś do najciekawszych momentów. Tego rodzaju rzecz może zadziałać w telewizji, ale w kinie jest zgubna. Według mnie film musi cię wciągnąć w ciągu pierwszych 40 minut, inaczej jest stracony" – pisze dalej Gleiberman o "Horyzoncie".

Według filmowego eksperta "w koncepcji czterech rozdziałów 'Horyzontu' tkwi pycha, ponieważ jeżeli ludzie nie pojawią się na 'Rozdziale 1', to kto, na Boga, będzie się przejmował 'Rozdziałem 2'?". "Ta publiczność, w sierpniu, prawdopodobnie będzie jeszcze mniejsza" – podsumowuje.

To nie oznacza jednak, iż Costner jest stracony. Mimo iż gwiazdor (który finansowo raczej się odkuje) wyraźnie chce, aby ludzie wsiąknęli w świat "Horyzontu", to niewykluczone, iż kolejne części będą lepsze i przyciągną większą widownię. Prawdopodobnie seria trafi też później na VOD i możliwe, iż tam osiągnie większy sukces. "Od początku powinna trafić na mały ekran" – zauważa Owen Gleiberman z "Variety".

I ciężko się z tym nie zgodzić, ale Conster zawsze miał zamiłowanie do epickości i dramatyzmu. W końcu "Tańczący z wilkami" pierwotnie trwał... pięć godzin.

Idź do oryginalnego materiału