Zebrałem rzeczy i ruszyłem w świat – tak podsumowała żona

newsempire24.com 19 godzin temu

Zbieram rzeczy i odchodzę w pokoju pisze żona.

– Nie obchodzi mnie, co robisz, Witek. Wszystko już jasne. Pakuj swoje złotówki i wyjeżdżaj w cztery strony, niech to będzie do byłej, niech to będzie do obecnej.
– Co znaczy wyjeżdżaj? A co z Kostkiem?
– Wspomniałeś o Kostku? No proszę A myśleć miałeś o nim wcześniej. Gdy zamiast pracować i pomagać mi z dzieckiem biegłeś po a nie teraz Kostka wspominasz.
– Hej, Lidia, dlaczego jesteś taka smutna? otwiera drzwi do domu rodziców brat Lidy.

Siergiej wrócił na urlop przedwczoraj i już, słysząc krzyki dzieci dochodzące z głębi mieszkania, wprowadził porządek w dobrym tego słowa znaczeniu.

– Cześć, ciociu Lidio! jej córka Jagoda wybiegła na korytarz, by zobaczyć, kto przyszedł.

Krzyki nie cichną.

– Cześć, Jagódko. Kto tam krzyczy?

– To Pawełek z Michałkiem walczą o zabawki. Jak mali westchnęła pięcioletnia dziewczynka i złożyła ręce na piersi. A przyniosłaś coś smacznego?

– Przyniosłam, ale babcia ci potem odda. Najpierw zupa, potem cukierki, pamiętasz zasady.

– Tak, pamiętam, zapomnieć z wami nie mogę Jagoda znów westchnęła i wróciła do pokoju.

Krzyki ucichły, więc młodsi bracia Jagody, bliźniacy Pawełek i Michałek, już zdecydowali, co i czym będą się bawić, nie powalając się na siebie.

– Co się stało? Siergiej, cały czas obserwujący rozmowę pasierbicy i siostry, ponownie zadaje pytanie.

– Nie wiem choćby Lidia westchnęła i położyła torbę na stoliku, po czym zaczęła zdejmować buty. Wydaje mi się, iż Witek mnie zdradza. A on mówi, iż mam paranoję i muszę iść na terapię. Ale

– Chodźmy do kuchni, opowiesz, co i jak.

Lidia skinęła głową, zgodziła się i, rozbierając się, weszła do małego pomieszczenia. Siergiej od razu włączył czajnik, a jego młodsza siostra usiadła przy stole i zaczęła mówić.

W zasadzie nie było za bardzo co opowiadać. Z Wiktorem są razem od pięciu lat.

W poprzednim małżeństwie mężczyzna nie miał dzieci, po czym rozstał się z Valentyną, co nazwano zostaniem przyjaciółmi.

Ta przyjaźń z czasem coraz bardziej denerwowała Lidię.

– On codziennie przed snem pisze do niej wiadomości, rozumiesz? Leżę obok, syn śpi w sąsiednim pokoju, a on siedzi i czatuje z nią.

Gdy przychodzę, zawsze on odpuszcza i biegnie do niej przywitać się.

Ostatnio w pracy zostaje do późna. Narzekam, iż z dzieckiem ciężko samemu, przydałaby się druga para rąk, a on patrzy w podłogę i jęczy o raportach.

Do tego zaczyna mnie krytykować, iż mam ciężko, bo dziecko cały dzień w przedszkolu, a ja siedzę w domu.

– Poczekaj, a jak to w domu, jeżeli ty też pracujesz, tylko zdalnie?

– Wytłumacz mu. Nasza praca zdalna jest postrzegana tak, iż nie robisz nic, siedzisz w domu i dostajesz za to pieniądze.

To, iż ty za te pieniądze odrabiasz osiem godzin, nie wyjeżdżając, nikogo nie obchodzi westchnęła Lidia.

– A próbowałaś go śledzić? Nie wiem, włamać się do telefonu i zobaczyć, z kim rozmawia, czy to była była, czy ktoś inny.

– Co! Lidia drgnęła przerażona. To już nie jest ludzka sprawa, a w ogóle

Co jeżeli naprawdę wszystko w mojej głowie? Czy rozumiesz, jak to będzie wyglądało?

– No cóż, wiesz, jak naprawdę wygląda czat z byłą, kiedy między wami nic nie ma? odezwał się zza pleców głos Julii.

Żona Siergieja, najwyraźniej słysząc większość skarg Lidii, położyła przed nią na stole telefon z otwartą konwersacją.

– Co to?

– Czatu z ojcem Jagody, Władysławem. Przeczytaj, przeczytaj.

– Tu nie ma nic do czytania. W miesiącu trzy wiadomości o tym, kiedy i o której przyjedzie po Jagodę, co jej kupi i kiedy wróci.

– To nieprawda, tam leży kartka z życzeniami na Dzień Matki. I moje życzenia urodzinowe w tym samym stylu powiedziała w udawanym oburzeniu Julia. Zauważ, iż z Władysławem też rozstaliśmy się nie w gniewie.

Mamy wspólną córkę, w której wychowaniu on bierze czynny udział, a nie tylko płaci alimenty.

Gdybym przed snem zamiast rozmawiać z Siergiejem pisała do Władysława, pewnie już dostałabym papiery rozwodowe, nie szukając wymówek, iż to paranoja.

I masz rację gdybyś go śledziła, odkryłabyś prawdę.

– A gdyby okazało się, iż naprawdę nic nie ma? Jak będę wyglądać, wyobrażasz sobie?

I w ogóle co jeżeli to zniszczy nasz związek, a ja będę wina własną paranoją

– O Boże, znów zaczyna westchnął Siergiej, przyciskając dłoń do twarzy.

– Mam pomysł pomyślała po chwili Julia.

– Jaki?

– Twój mąż chwali się pracą, a ty zrób to podchodź do jego szefa i dowiedz się, jak długo to potrwa.

Nie z pretensją, a jako litość, iż męża prawie nie widać przez nadgodziny, trzeba było wziąć Kostka do lekarza, bo nie ma kogo zostawić, nie mogę zapisać się do dentysty, bo po pracy on znika

Obserwuj jego reakcję. jeżeli naprawdę ma naprawdę dużo pracy, może pozwoli ci wyjść trochę wcześniej, uboleje.

A jeżeli nie ma pracy, pojawi się inny plan.

Lidia uznała radę za przydatną, więc postanowiła z niej skorzystać. Zwłaszcza iż znała twarz szefa Witeka i widywała go często w mieście.

Podejść i rozpocząć rozmowę nie było trudne. Mężczyzna sam zapytał, jak leci, na co Lidia odpowiedziała natychmiast przychodzącą do głowy frazą, kierującą rozmowę w odpowiednią stronę.

– Co tu się dzieje, panie Wszechświat Mikołajewicz? Trzymam męża do późna w pracy, nie mam ani życia prywatnego, ani towarzyskiego siedzę przy Kostku cały wieczór.

– Kto go trzyma do późna? twarz Mikołaja wyrażała szczere zdziwienie. Witek teraz choćby odchodzi o czwartej, bo żona potrzebuje pomocy, syna z przedszkola odebrać, a on co jakiś czas przychodzi na zwolnienie lekarskie, mówiąc, iż pomaga żonie.

Nie mam nic przeciwko, pracuje na czas, ale co z tego wynika? Czy on kłamie w twarz? Zadzwoń do niego, Lidio, jeżeli nie masz nic przeciwko.

Lidia zadzwoniła do męża i zwykłym tonem zapytała, o której dziś ma wrócić do domu.

– Może odpracujesz trochę wcześniej? Chociażby wyprowadzić Kostka do parku, a ja posprzątam w domu.

– Lidio, nie mam teraz czasu w park. Mam pilny projekt, a nasz Seva (Wiktor) obciążył mnie tak, iż aż wilk wyje.

Próbowałem być ludzki, ale żona, dziecko on nie przejmuje się moimi problemami.

Groził zwolnieniem, jeżeli nie przestanę się rozpisywać i żądać specjalnego traktowania.

– A groziłeś mi zwolnieniem? nie wytrzymał Seva. Moje problemy cię nie obchodzi? No to jutro ci coś zorganizuję

– A co ci zorganizuję obiecała Lidia mężowi.

Rozmowę przerwali. Wiktor nie przychodził nocą, pojawił się dopiero rano.

– Rozumiesz zaczął mam taką sprawę

– Nie obchodzi mnie twoja sprawa, Witek. Wszystko już jasne. Pakuj swoje złotówki i jedź w każdą stronę, do byłej czy do obecnej.

– Co znaczy jedź? A co z Kostkiem?

– Pamiętasz Kostka? No cóż Myśleć miałeś o nim wcześniej. Gdy biegałeś zamiast pracować i pomagać przy dziecku, a nie teraz Kostka wspominasz.

– Ale ja

– Zabrałem rzeczy i odchodzę w pokoju dodała Lidia.

Po obiedzie zadzwoniła do niej teściowa. Nie po to, by pogodzić męża z drugą żoną, a by przekazać radosną wiadomość o ciąży pierwszej.

Tej samej Valentyny, z którą Wiktor kiedyś rozstał się przyjaciółmi i z którą przez cały czas utrzymywał tak bliską więź, iż w końcu zaszła ciąża, której brak kiedyś zniszczył ich małżeństwo.

– I wiesz co? Cieszę się, iż tak się stało. Valu zawsze lubiłam, a ty i twój nieokrzesany syn Lidia nie dokończyła i odłożyła słuchawkę.

Właśnie wtedy stało się jej obojętne zarówno męża, jak i jego byłą przyszłą żonę oraz wszystko, co się między nimi dzieje.

Liczyła się tylko ona i jej syn, a reszta była jak przeczytane strony, które trzeba przewrócić i zapomnieć, jakby nigdy nie istniały.

Jednak te strony nie chciały się przewrócić, przypominając o sobie trzy lata później, kiedy Kostek poszedł już do szkoły.

Idź do oryginalnego materiału