Wciąż toczy się spór o spadek po Krzysztofie Krawczyku
Krzysztof Krawczyk był niekwestionowaną legendą polskiej muzyki rozrywkowej. Jego śmierć w kwietniu 2021 roku była wielkim ciosem dla całego środowiska rodzimego show-biznesu.
Odejście 75-letniego artysty, który wykreował takie przeboje jak "Parostatek", "Jak minął dzień" czy "Mój przyjacielu", było szczególnie trudne zwłaszcza dla małżonki piosenkarza. Ewa Krawczyk spędziła u boku swojego wybranka ponad cztery dekady.Reklama
"Mówi się, iż czas leczy rany, ale w moim przypadku tak nie jest. Dopiero zaczynam raczkować, ale mogę już wyjść do ludzi, rozmawiać. Jednak moje życie ciągle wygląda tak samo: dom, cmentarz, kościół. (...) jest mi smutno, tęsknię za Krzysiem" - mówiła w rozmowie z dziennikarzami "Super Expressu".
Syn Krzysztofa Krawczyka przegrywa z żoną piosenkarza
Chociaż od śmierci Krzysztofa Krawczyka minęły już ponad trzy lata, bliscy wokalisty wciąż nie doczekali się podziału majątku po zmarłym. Zgodnie z ostatnią wolą 75-latka, cały zgromadzony dorobek miał trafić w ręce jego trzeciej małżonki.
To nie spodobało się synowi artysty, który twierdzi, iż ojciec jeszcze przed śmiercią obiecał przekazać mu część spadku.
Krzysztof Krawczyk Junior ma wątpliwości co do wiarygodności sporządzonego przez gwiazdora testamentu. Wszystko dlatego, iż zmarły lider zespołu Trubadurzy miał sporządzić dokument, będąc w złej formie i podpisał go, rzekomo nie będąc do końca świadomym, tego co robi.
To jednak nie wszystkie spory, które poróżniają spadkobierców słynnego piosenkarza.
Wdowa po Krawczyku triumfuje nad jego synem
Jakiś czas temu okazało się, iż syn wokalisty, oraz wdowa po 75-latku zgłosili, do urzędu patentowego znak słowny "Krzysztof Krawczyk". Oczywiście tylko jedna ze stron mogła zostać uprawomocniona do czerpania zysków z tytułu wykorzystania imienia i nazwiska twórcy.
Po kilku latach oczekiwania głośna sprawa w końcu znalazła swój finał. Okazuje się, iż decyzja wymiaru sprawiedliwości nie jest korzystna dla Krawczyka juniora.
"Krótko mówiąc, ten biedny chłopak przegrał sprawę w sądzie o prawo do zarabiania na znaku słownym "Krzysztof Krawczyk". To macocha Ewa Krawczyk i menedżer zmarłego artysty Andrzej Kosmala będą mogli czerpać z tego zyski, bo pierwsi złożyli wniosek do Urzędu Patentowego. Wygląda na to, iż kto pierwszy, ten lepszy. Igor musiał zapłacić koszty procesu - prawie 1700 złotych" - zdradził w rozmowie z serwisem Show News dziennikarz Zbigniew Rabiński.
W związku z tym syn artysty może występować na scenie jako Krzysztof Krawczyk, ale zmuszony jest do dodania przydomku, który będzie odróżniał go od zarejestrowanego już w urzędzie "Krzysztofa Krawczyka".
"Zgodnie z art. 156 ust. 1 tej samej ustawy prawo ochronne na znak towarowy nie daje uprawnionemu (w tym przypadku Ewie Krawczyk i Andrzejowi Kosmali) prawa zakazywania używania w obrocie przez inne osoby ich nazwisk. Warunkiem jednak jest to, aby używanie tego oznaczenia było realizowane zgodnie z uczciwymi praktykami w przemyśle i handlu" - informują dziennikarze serwisu.
Zobacz materiał promocyjny partnera:Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też:
Syn Krzysztofa Krawczyka jest w bardzo złej sytuacji. Ledwo wiąże koniec z końcem
Marian Lichtman wypowiedział się ws. spadku Krawczyka. Koniec już blisko
Ewa Krawczyk drży o majątek po Krawczyku? Do sądu trafiły opinie biegłych