Zasada Dwóch dla Trzech? Recenzja: Star Wars. Darth Vader: Widma

itomigra.blogspot.com 2 godzin temu

Zasada Dwóch dla Trzech? Recenzja: Star Wars. Darth Vader: Widma

Grudzień okazał się krótszy, niż zakładałem. Świąteczny zamęt w pracy, szaleństwo prezentowe i rodzinne przeorganizowania sprawiły, iż dopiero w połowie miesiąca miałem chwilę, by usiąść do opisania Wam komiksowych nowości. Pierwsza-
- już się pojawiła na Instagramie. Zapraszam do drugiej recenzji.

Informacje/Pierwsze Wrażenia:


Star Wars. Vader: Widma
to dziesiąty tom serii, która w Ameryce pojawia się od 2020 r. U nas- na rodzimym rynku- premierę miała trochę później. Za jej wydanie odpowiada Egmont i klub Świat Komiksu. Historia opowiada o losach samego Lorda Vadera, jego przeżyciach, przygodach, gdy podąża w ślad za rebelią i prywatnej ścieżce do potęgi.

Autorem zeszytu, jak i scenarzystą całej znanej nam serii, jest Greg Pak. Wspomaga go zespół rysowników: Raffaele Ienco (Powrót Dwórek), Paul Fry (Han Solo), Luke Ross (Venom, Yoda), Adam Gorham (Wiedźmin) i Will Sliney (
).

Zarys fabularny:


"Luke Skywalker przechodzi na ciemną stronę?! Mówią, iż Sithów może być tylko dwóch. w tej chwili są nimi Imperator i Darth Vader. Ale czy pewnego dnia mogą to być Palpatine i Luke? Albo może Vader i jego syn? Dwórka Sabé podda wreszcie Luke’a próbie, a na szali znajdzie się życie Warby. Tymczasem Schizma Imperialna ujawnia swój tajny plan. Korpus MAR zyskuje przewagę. A Darth Vader mierzy się z konsekwencjami swojego bezwzględnego dążenia do władzy."

Wrażenia:


Nie popełniam już tego błędu co wcześniej. Nie zostawiam sobie prostych gwiezdnowojennych opowiastek na koniec. Od nich zaczynam, by nie zostały przytłoczone grubymi tomiskami, bardziej angażujących dzieł. Od razu są efekty i widać, iż to może być bardzo dobra zmiana. Ścieżka Światła mi się podobała. Jak się okazuje Widma Vadera również przypadły mi do gustu. Przyjemna dla oka, dynamiczna i pełna akcji historia, która- z racji, iż wrzuceni jesteśmy w sam jej środek- od początku trzyma w napięciu.

Odpuściłem sobie już pytanie: po co powstają takie opowieści?. Z góry przyjmuję, iż dla funu. Dla frajdy, dla takich starych wyjadaczy, jak ja, którzy chcą się pocieszyć obcowaniem z ukochanym uniwersum. Im więcej czytam współczesnych komiksów GW, tym mniej się zastanawiam, czy to możliwe?, czy tak mogło być?, czy faktycznie (myśląc według starego jednak kanonu) coś takiego mogło się zdarzyć?. Po prostu podziwiam grafiki i przez 30 minut oddaję się lekturze. Przy Widmach tak było. Bawiłem się dobrze- gwałtownie (sprawnie się czyta!), intensywnie (ciągła akcja), gwiezdnowojennie (w niektórych scenach dało się poczuć ducha starych filmów!).

Według mnie interesujące udał się zabieg z przenoszonym ciężarem dramy i płynnym przechodzeniem stron- kto jest zły? Dobry? Które postępowanie jest adekwatne? Pionki po szachownicy porozkładane zostały w taki sposób- Vader w rękach rebelianckich sił specjalnych, Luke wystawiony na strzał Schizmy- że cała seria Gwiezdnych Wojen mogłoby się zakończyć w tym zeszycie. A jednak! Przeznaczenie gra swoje przedstawienie. Oczywiście owo przeznaczenie ma nazwisko zaczynające się na P. i dowodzi Międzygalaktycznym Imperium, ale to już przemilczymy, żeby uniknąć spoilerów. Podoba mi się też drogą, którą Vader przebywa od początku serii, by zakwitła mu w głowie myśl o własnej potędze, uczniu i obaleniu Palpatine'a. Polecam dla tych, którzy żyją Star Warsami (w zeszycie znajduje się też funstory z Mrocznego Widma).
T.
Przydatne linki:
znajdziecie nas na Instagramie
TUTAJ dołaczycie do nas na Facebooku
TUTAJ złapiecie własny egzemplarz
Idź do oryginalnego materiału