Zara Larsson zapewnia, iż nie zwraca uwagi na algorytmy streamingowe.
Szwedzka gwiazda popu, znana m.in. z przeboju „Lush Life”, od ponad dekady regularnie wydaje nowe albumy. Dziś jednak, jak sama przyznaje, po prostu czerpie euforia z tworzenia muzyki, a liczby na Spotify czy Apple Music nie mają już dla niej takiego znaczenia. W rozmowie z „Daily Star” powiedziała:
Nadal chcę odnosić sukcesy i zależy mi, żeby moje piosenki dobrze sobie radziły. Ale teraz jestem bardziej na etapie: „Kocham swoją pracę. Po prostu uwielbiam tworzyć muzykę. Nie każda moja piosenka musi od razu walić po uszach i być hitem w ciągu trzech sekund, bo streaming to przecież „algorytmy”. Nie – ja po prostu chcę robić naprawdę dobrą muzykę.
Zara dodała, iż kiedy robi się coś, co daje satysfakcję, mniej przejmuje się opiniami innych:
Kiedy muzyka jest na pierwszym miejscu, cała reszta schodzi na drugi plan. Ale oczywiście przez cały czas jestem artystką, mam ego i chcę, żeby moje rzeczy się dobrze przyjmowały. Być częścią czyjegoś życia, ważnych momentów, świętowania… To takie „wow, naprawdę w tym uczestniczyłam.
Niedawno Zara Larsson wydała nowy singiel „Pretty Ugly”, zapowiadający jej piąty album studyjny, który ma się ukazać pod koniec roku. Utwór porusza temat presji związanej z kobiecym wyglądem i łączy pop z brzmieniem house’u lat 90. Latem artystka wyruszy w trasę koncertową jako gość specjalny Tate McRae podczas północnoamerykańskiej części „Miss Possessive Tour”.