1 października oficjalnie rozpoczął się nowy rok akademicki. Studenci po wakacyjnej przerwie wrócili na uczelnie, by kontynuować naukę i zdobywać kolejne doświadczenia. To dobry moment, by zastanowić się, jak studia kształtują rozwój młodych ludzi i jakie mają znaczenie w późniejszym życiu. Redakcja Plotka postanowiła zapytać o to Paulinę Smaszcz.
REKLAMA
Zobacz wideo Serowska o stosunku do Smaszcz. Zapytaliśmy ją o dramę z Kurzajewskim
Paulina Smaszcz o znaczeniu edukacji: Na to najbardziej w życiu musimy liczyć
- Z biegiem lat wiem, iż w życiu można wszystko stracić. Można stracić zdrowie, pieniądze, wymarzoną pracę, rodzinę. Natomiast jest coś, czego nie stracimy nigdy - zaczęła w rozmowie z Plotkiem Paulina Smaszcz. - To jest wykształcenie, edukacja, zasoby, kompetencje i nasze doświadczenie - wyjaśniła. Zdaniem prezenterki właśnie te elementy sprawiają, iż w sytuacjach kryzysowych, które wymagają od nas nagłych rozwiązań i które są w stanie nas złamać, jesteśmy w stanie iść dalej. - W życiu nie stracisz tylko jednego, dokładnie tego. Wykształcenia, edukacji, możliwości, tego, co masz, tego, co umiesz. I na to najbardziej w życiu musimy liczyć - tłumaczyła bizneswoman.
Paulina Smaszcz o edukacji zdrowotnej. Nawiązała do Kościoła
Edukacja zdrowotna to nowy przedmiot w polskich szkołach, który od samego początku wzbudzał mnóstwo emocji. Spora część rodziców zdecydowała się na wypisanie swoich dzieci. Co na ten temat sądzi Paulina Smaszcz? - Myślę, iż naprawdę Kościołowi nie jest na rękę, żeby edukować naszą młodzież, żeby mówić, czym jest zły dotyk, pedofilia, czym jest seksualność, jak żyć partnersko - zaczęła w podcaście "Call me mommy". Jej zdaniem edukacja zdrowotna obejmuje ważne tematy. - Uważam, iż edukacja zdrowia to nie są tylko zbliżenia, to są diety, aktywność fizyczna, to jest wszystko to, co wiąże się z długowiecznością, ze zdrowym życiem, walka z otyłością, którą mamy. Coraz więcej ze świadomością, z depresjami, rozpoznawaniem depresji, używkami - to wszystko jest tam w programie. O co chodzi, iż oni się skupili na tych zbliżeniach? No ja mam wrażenie, iż to jest na rękę Kościołowi i dlatego z ambony krzyczą: nie zapisujcie dzieci - mówiła.