Jay Kelly to najnowsze dzieło Noah Baumbacha, twórcy Frances Ha oraz Historii małżeńskiej. Czy udało mu się stworzyć kolejną słodkogorzką opowieść ukazującą sprzeczność natury ludzkiej?
Słynny aktor filmowy Jay Kelly (George Clooney) oraz jego oddany menedżer Ron (Adam Sandler) wyruszają w pełną zwrotów akcji, a zarazem nieoczekiwanie głęboką podróż. W jej trakcie obaj będą musieli zmierzyć się z konsekwencjami dawnych wyborów, przeanalizować swoje relacje z bliskimi oraz zastanowić się nad dziedzictwem, jakie po sobie pozostawią.
Umówmy się, nietrudno, choćby przed obejrzeniem filmu, przewidzieć, jakie będzie przesłanie tej historii. Fabuła zbytnio nie zaskakuje, bo twórcy opowiadają historię człowieka, który spotyka trudności w pogodzeniu kariery i życia prywatnego – motyw, który wszyscy dobrze znamy. W jaki sposób odróżnia się od reszty Jay Kelly? Dla mnie – swoją wielowarstwowością. Oczywiście pobieżnie śledząc film, bez większej refleksji, znajdziemy tu jedynie prostą historię o tym, iż sława to nie wszystko. Trzeba przyznać, iż choćby na tym poziomie film działa emocjonalnie, choćby dzięki fantastycznym występom aktorskim George’a Clooneya i Adama Sandlera. Wydaje mi się jednak, iż twórcy mieli dużo więcej do przekazania.
W gruncie rzeczy jest o historia człowieka, który pomimo artystycznych sukcesów zapomniał zastanowić się, czy jest w ogóle zadowolony ze swojego życia. Czy wszystkie poświęcenia, jakich dokonał, były tego warte? Czy rzeczy, które w młodości wyznaczył sobie jako priorytety, rzeczywiście przez cały czas go satysfakcjonują? Główny bohater nie zatrzymuje się, by pomyśleć o tym, co jest dla niego w tej chwili najważniejsze w życiu. Jest tak pochłonięty światem filmu, iż nie zauważa swojego własnego. Jego decyzje doprowadzają do długotrwałej krzywdy w życiu bliskich, w którym nie można zrobić dubla.
kadr z filmuNajnowsza produkcja Baumbacha opowiada także o potrzebie bliskości i zrozumienia. Tytułowego gwiazdora w dzieciństwie odrzucił ojciec, więc bohater próbuje stać się kimś, kogo wszyscy będą uwielbiać. Z tego powodu przybiera kolejne maski, nigdy nie będąc szczerym z samym sobą czy bliskimi. Gdy nie jest na planie filmowym, nie potrafi wyrażać swoich uczuć w sposób autentyczny, ponieważ boi się ukazać jakiejkolwiek słabości. Wraz z rozwojem akcji wielokrotnie odkrywa, iż jest oderwany od otaczającej go rzeczywistości. Nie zauważa choćby najbliższych mu osób. Dystansuje się od nich, jakby były dla niego niewystarczające. Z kolei społeczeństwo widzi w nim jedynie legendę kina, a nie człowieka. Jego poświęcenia nie są przez nikogo doceniane, a jemu z trudem przychodzi zrozumienie problemów innych.
Bardzo ciekawym zabiegiem scenariuszowym jest fakt, iż wszystkie osoby wokół Kelly’ego, pomimo trudności, starają się połączyć życie osobiste i karierę. Menadżer Ron, grany przez Adama Sandlera, to interesująca i niejednoznaczna postać. Relacja pomiędzy Jayem a Ronem to teoretycznie bliska przyjaźni, ale z biegiem akcji widzimy, jak jednostronna i formalna w rzeczywistości się okazuje. Ron musi ponosić odpowiedzialność za wszystkie nieoczekiwane zachcianki aktora. Jednocześnie to właśnie on przez swoje poświęcenia i ciężką pracę jest w równym stopniu odpowiedzialny za karierę gwiazdora co sam aktor. W filmie obalony zostaje więc mit gwiazd wielkiego ekranu, które „do wszystkiego doszli sami”.
kadr z filmuJay Kelly, wraz ze Snami o pociągach, są kolejnymi dowodami na to, iż kiedy Netflix zapewnia wolność artystyczną utalentowanym twórcom, powstają wyjątkowe i wzruszające filmowe doświadczenia. Film jest idealną propozycją na wolny wieczór. Jest zabawny, zmusza do refleksji, a pod koniec można się choćby na nim wzruszyć. Z tego też powodu tak rozczarowująca jest polityka firmy, by produkcje ich platformy miały bardzo ograniczoną dystrybucję kinową. Chętnie zobaczyłbym ten tytuł na wielkim ekranie.
Fot. główna: kadr z filmu (Netflix)










![Sygnał dla mistrzów jest jasny. 18-latek nie zostawił złudzeń [OPINIA]](https://sf-administracja.wpcdn.pl/storage2/featured_original/693d994ed5fc29_31895467.jpg)




