Sylwia Przybysz i Jan Dąbrowski to jedna z bardziej popularnych par w polskim show-biznesie. Oboje zasłynęli jako twórcy internetowi i w krótkim czasie zyskali wielką sławę i zainteresowanie mediów. Para jest razem od 2018 roku. W tym czasie wzięli ślub i doczekali się trzech córek: Poli (ur. 2020 r.), Neli (ur.2021 r.) i Jaśminy (ur. 2023 r.). Mimo wychowywania dzieci, żadne z nich nie zrezygnowało z kariery. Starają się więc sprytnie łączyć życie prywatne z dalszą działalnością zawodową. 6 października Sylwia Przybysz i Jan Dąbrowski pojawili się na premierze filmu o Wojciechu Szczęsnym. Tam uchylili rąbka tajemnicy i w rozmowie z naszą reporterką opowiedzieli o kieszonkowym dla córek. Mają nietypowe podejście. Możecie się zaskoczyć.
REKLAMA
Zobacz wideo Dąbrowscy o kieszonkowym dla córek. Zrobili test
Sylwia Przybysz i Jan Dąbrowski dają córkom kieszonkowe. "Zrobiliśmy taki mały test"
Sylwia Przybysz i Jan Dąbrowski w rozmowie z naszą reporterką Weroniką Zając powiedzieli co nieco na temat wychowania córek. Choć dziewczynki nie są jeszcze zbyt duże, to okazuje się, iż para celebrytów już wydziela im miesięczne kieszonkowe. - Co powiecie na kwestię kieszonkowego? - zapytała reporterka. I się zaczęło. Okazało się, iż trafiła w punkt. - O idealnie się składa - zaczął influencer. Wyznał, iż ostatnio dużo czytał o przygotowaniu dzieci do dorosłego życia, w tym o dobrym gospodarowaniu pieniędzmi i zarządzaniu finansami.
Wczoraj zrobiliśmy taki mały test i powiedziałem, iż co tydzień w niedzielę będą dostawać małe kieszonkowe
- wyjawił. Oprócz tego dziewczynki otrzymały również skarbonki. Jedna z nich jest na bieżące wydatki, natomiast druga pełni funkcję oszczędnościowej. Wyszło na jaw, iż jedna z córek od razu ulokowała swoje kieszonkowe w skarbonce oszczędnościowej. Druga zdecydowała się podzielić kwotę i umieścić ją w dwóch skarbonkach. Chwilę później zmieniła jednak zdanie i zrobiła dokładnie tak samo jak siostra. - Pokazujemy im, iż czasem warto poczekać i kupić coś jakościowego i fajnego - wyznał celebryta. I po chwili dodał - Co prawda, nic im nie brakuje, bo co trzeba, to dostają. Na sam koniec Jan Dąbrowski wyznał, iż kieszonkowe dla dziewczynek, to był całkowicie jego pomysł. - Uczenie poprzez zabawę ma fajne skutki - skwitował. Nagranie z wywiadu możecie obejrzeć w górnej części artykułu.
Sylwia Przybysz i Jan Dąbrowski dosadnie o telefonach dla córek. "Tego nie ma"
W dalszej rozmowie nasza reporterka zapytała Sylwie Przybysz o podejście do telefonów komórkowych dla dzieci. Okazuje się, iż córki Dąbrowskich są całkowicie odcięte od internetu, a całe dnie wypełnia im zabawa. - Nie używają telefonów, ale wiedzą, iż jest takie coś. My mamy telefony, ale nie dajemy im, żeby przeglądały np. TikToka, albo coś. Choć myślę, iż dużo dzieci w ich wieku ma już do tego dostęp, to nasze choćby o to nie pytają. To jest dobry znak. (...) Tego nie ma i myślę, iż jak najdłużej nie będzie - wyjaśniła celebrytka. Na sam koniec głos ponownie zajął Jan Dąbrowski. - Co prawda mają swoje telefony, ale takie, iż klikasz jedynkę i dzwoni kaczka - zażartował jej mąż. Po czym wtrącił: - Dzięki temu inaczej rozwija się ich wyobraźnia. Podzielacie zdanie influencerów? Dajcie znać w naszej sondzie.