W wieku 21 lat wyobrażała sobie, iż za 30 lat będzie stara, zmęczona i z trójką dzieci. "Nie mam dzieci, nie jestem stara i nieźle się trzymam. Swoje przeżyłam, poznałam, zwiedziłam. W głowie mam poukładane, ale… wolałabym zawsze mieć 38–40 lat. Najlepszy wiek – już dojrzała, a wciąż atrakcyjna i pełna energii", mówi w rozmowie z Beatą Nowicką dla VIVY!. Karolina Szostak, patrząc w przyszłość myśli o tym, że: "Chciałabym w zdrowiu, szczęściu i miłości przeżyć kolejne pół wieku. Mam na myśli zdrowie własne i moich najbliższych: przyjaciół, rodziny. Chciałabym, żeby było po prostu miło i radośnie. [...] No i marzy mi się równie fajny ciąg dalszy…". A co z miłością? Dziennikarka otwiera się na temat zakończonych relacji.
Karolina Szostak o związkach i mężczyznach. Wywiad VIVY!
- Powiedziałaś kiedyś zdanie, które mi się spodobało: „Miejsce kobiet jest tam, gdzie chcą być”. Znalazłaś swoje?
Nie wiem, czy można takie miejsce znaleźć. Ciągle coś się dzieje. Dzisiaj jesteś tu, jutro chcesz być gdzie indziej. Mentalnie takie miejsce określa partner, z którym żyjesz. Ludzie w moim wieku inaczej nawiązują znajomości i mają inne potrzeby. Kiedy miałam 21 lat, ważne było wspólne mieszkanie i trzymanie się za rękę 24 godziny na dobę. Dziś wystarczy mi świadomość, iż jestem dla kogoś najważniejsza, a ten ktoś dla mnie. W związku warto zostawić drugiej osobie trochę osobistej przestrzeni i wolności. Nie musimy robić wszystkiego razem. Cenię to, iż mogę spędzić wieczór sama ze sobą.
- Obraziłaś się kiedyś na siebie? Pogroziłaś palcem w lustrze?
Pewnie tak, ale nie pamiętam. Wypieram takie rzeczy. Nie szufladkuję złych doświadczeń. W dzieciństwie i młodości otaczali mnie dużo starsi ludzie, głównie przyjaciele mojej mamy, i mam naturalną umiejętność radzenia sobie z przykrościami. Tłumaczę je sobie, przepracuję, przecierpię i wyrzucam. Idę dalej. W każdej relacji, nie tylko damsko-męskiej, dużo z siebie daję: serca, wsparcia, uczuć, ale kiedy widzę, iż ktoś mnie odtrąca, nie narzucam się. Nie przekraczam granic, które sobie wyznaczam. Nie uprawiam martyrologii, bo generalnie dobrze czuję się sama ze sobą. Nie mam żalu, iż czegoś nie zrobiłam, iż coś mi się nie udało, coś straciłam. Dziewczyna z Koszykowej wierzyła, iż świat stoi przed nią otworem, klękajcie narody! Dziesięć lat później rozstałam się z narzeczonym. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego, a jednak to się wydarzyło. Musiałam przepracować stratę. Potem przez wiele lat byłam w kolejnym związku, który dał mi coś innego. Każdy zostawia w nas ślad. Staram się przechowywać dobre ślady i dobre wspomnienia.
- Przeczytałam niedawno, iż „szczęście polega na wyznaczaniu sobie celów, a nie na realizowaniu celów”.
Myślę, iż trzeba sobie wyznaczać cele realne. Lubię dostać to, czego chcę. Bywa to trudne, ale daje mi satysfakcję. Lubię powalczyć o sprawy ważne.
TYLKO W VIVIE!: Z dystansem, uśmiechem i kobiecą siłą. Karolina Szostak apeluje: "Trzeba siebie akceptować, kochać"

- Na przykład o mężczyznę?
Czasami, w sytuacjach, w których mimo wzajemnego zauroczenia mężczyzna jest mniej aktywny niż ja, bo na przykład nie jest gotowy na związek, boi się, ma trudną przeszłość albo po prostu woli relację przyjacielską, budzi się we mnie przekora. Zdarza się, iż biorę się za rzeczy nieosiągalne, ale o tym sama muszę się przekonać. Czasami wystarczy drobiazg, żeby się wycofać. Nie jestem małostkowa, ale dla mnie kultura osobista i kindersztuba są bardzo ważne.
- Powiedziałaś, iż mężczyźni coraz częściej wybierają związek koleżeński, przyjacielski. Myślisz, iż to znak czasów?
Trochę tak. Mówi się, iż XXI wiek wyzwolił kobiety, a zniewolił mężczyzn. Coś w tym jest. Kobiety dużo rzeczy wywalczyły, zmieniły, stały się bardziej samodzielne, niezależne finansowo. Przejęły część męskich obowiązków. Mężczyznom przez stulecia wmawiano, iż mogą być, kim chcą, a teraz nie wiedzą, kim chcą być. Czują się zagubieni, niedocenieni, sfrustrowani. Brak im pewności siebie. Często słyszę: „Nie wiem… A może…? A po co…? Może się spotkajmy, a może odwołajmy…”. Nie jestem feministką w tym sensie, iż bardzo chętnie oddaję pole mężczyznom. Lubię wesprzeć się na silnym, męskim ramieniu. Z drugiej strony jest też spora grupa atrakcyjnych mężczyzn po przejściach, którzy nie chcą wchodzić w nowy związek. Trzeba to uszanować. Cenię, iż otwarcie o tym mówią, zamiast wiązać się z jedną kobietą, a jednocześnie prowadzić drugie czy trzecie sekretne życie. Lubię uczciwe zasady.
TYLKO W VIVIE!: Toczy najtrudniejszą walkę, nie pozwala sobie na niemoc. Anna Nehrebecka w poruszającym wywiadzie mówi: "Nic nie jest dane na zawsze"
Cały wywiad w nowym numerze VIVY! Magazyn dostępny w punktach sprzedaży od czwartku, 8 maja.
Źródło: Viva!

