T.Love to jeden z najpopularniejszych polskich zespołów, który karierę zaczął w latach 80. XX wieku. Później dochodziło do wielu perturbacji, ale grupa powróciła w 2022 roku z Muńkiem Staszczykiem na czele. Do dziś na ich koncertach możemy zobaczyć tłumy, a na koncie mają 13 albumów studyjnych. w tej chwili zespół pogrążona jest w żałobie. Gitarzysta T.Love pożegnał mamę. W sieci pojawił się nekrolog.
REKLAMA
Zobacz wideo Majka Jeżowska w żałobie. Opowiada o śmierci byłego partnera
T.Love w żałobie. Gitarzysta zespołu pożegnał mamę
Jan Benedek to gitarzysta, który związany był z zespołem w latach 90. XX wieku. Później odszedł, by skupić się na solowe karierze. Ostatecznie powrócił do składu niedawno - w 2022 roku i wziął udział w tworzeniu albumu "Hau! Hau!". W sieci pojawił się nekrolog, który został napisany przez członków zespołu T.Love. Składają tam kondolencje Bednarkowi. "Z głębokim żalem składamy kondolencje naszemu koledze z zespołu, Janowi Benedekowi z powodu śmierci Mamy. Trzymaj się Janek, jesteśmy z Tobą T.Love" - czytamy.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Tomasz Jakubiak wyznał prawdę o zbiórce na leczenie. Co się dzieje z pieniędzmi?
Muniek Staszczyk miał problemy zdrowotne. Przewartościował swoje życie
W 2019 roku muzyk wylądował w szpitalu w Londynie. Dostał wylewu. - Pierwszy świadomy moment to było moje szpitalne łóżko w Londynie i moja żona, mój syn i mój menedżer, którzy nad nim stali. Bardzo mi się chciało pić. Nigdy w życiu woda mi tak nie smakowała. Potem były bardzo mocne leki - mówił przed laty w rozmowie z Polskim Radiem 24. Jak podkreślał Staszczyk, kilka pamiętał z tamtego okresu. - Refleksje przyszły później. Poczułem wielką miłość ludzi, wielką empatię. Poczułem potrzebę dziękczynienia, podziękowania Bogu. Kiedy wyszedłem ze szpitala, był wrzesień 2019 r. Takie sytuacje uczą ogromnej pokory, dystansu. Następuje poważne przewartościowanie, jeżeli chodzi o karierę i inne rzeczy w życiu - dodał podczas wywiadu. W rozmowie z Gazetą Wyborczą wyznał, iż myślał o odejściu ze sceny. - To było doświadczenie graniczne. Bogu i lekarzom zawdzięczam to, iż sobie tu teraz siedzimy i rozmawiamy. Zastanawiałem się, czy ciągnąć to jeszcze, czy może zakończyć na dobre granie. Jest przecież tyle lektur do nadrobienia, tyle filmów. W końcu miałbym na to czas - opowiedział.