Zalia dla „Polityki”: Muzyka może iść w parze z polityką. Ale tu potrzeba poezji

polityka.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: mat. pr.


„Nie jest to spotkanie z psychologiem, ale wciąż jakiś rodzaj autoterapii” – opowiada piosenkarka Zalia, gwiazda generacji Zet, którą pytamy, czego w muzyce szuka dzisiejsze pokolenie. Choć – jak podkreśla – emocje w muzyce nie mają wieku. W wieku 25 lat na swoim koncie ma dwa albumy studyjne, liczne współprace muzyczne i studia (kierunek „Vocal Performance and Songwriting”) na uczelni BIMM Music Institute w Londynie. Julia Zarzecka – a dla słuchaczy Zalia – nagrywa alternatywny pop, choć, jak sama pisze na swoim profilu Spotify, „w jej piosenkach [także] słychać wyraźne wpływy indie/lofi oraz jazzu”. Zalia dużą uwagę przykłada też do swoich teledysków. Stylistyką przypominają one twórczość Sofii Coppoli oraz Petry Collins (to kanadyjska fotografka i reżyserka) i pozwalają artystce w pełni wyrazić siebie.

W lutym premierę miała jej druga płyta „Serce” (nakładem Def Jam), jeden z nielicznych miłosnych albumów koncepcyjnych, które współcześnie ukazały się na polskim rynku muzycznym. Tym samym Zalia stała się specjalistką od trudnych emocji: dla młodego pokolenia jej piosenki są jak podręczne lusterka, w których słuchacze mogą się wielokrotnie przejrzeć. I zawsze odnaleźć coś nowego.

***

JAN TRACZ: Alanis Morissette ogłosiła, iż będziesz jej supportem na koncercie na Torwarze. Poczułaś się dostrzeżona?
ZALIA: Bardzo. To wciąż ikona. choćby jeżeli ten koncert będzie bardziej dla starszych pokoleń, np. moich rodziców, będzie to świetna okazja, aby pokazać się tej grupie odbiorców. Mało kto wie, iż moje piosenki są najczęściej słuchane przez osoby po trzydziestce. Zresztą liczę na to, iż na koncercie fani docenią przygotowane przez nas aranżacje. Muzyka Alanis to alt-pop z elementami country, więc jest spójna z moją wizją.

Czy to moment, aby zaprezentować słuchaczom swoje anglojęzyczne teksty?
Przede mną jeszcze długa droga do tego (śmiech). Rzeczywiście studiowałam w Londynie i słucham piosenek po angielsku, ale nie chcę na razie rezygnować z tego, co robię. Trzecia płyta na pewno będzie po polsku, to mogę już zagwarantować. Na ten moment gram głównie dla polskiego słuchacza, a tak się przyjęło, iż ten rodzaj odbiorcy preferuje muzykę w języku natywnym. Samej Alanis zależało na supporcie, który przedstawi polski repertuar.

Czytaj też: Kaśka Sochacka, „piosenkowa terapeutka”: Nie spodziewałam się, iż moja muzyka może tak rezonować

Koszmar debiutantki

„Kocham i tęsknię” – twoja pierwsza płyta z 2022 r. – to był całkiem udany debiut. Bardzo nostalgiczny.
Też tak myślę, ale tak czy owak debiuty to koszmar! Wchodzisz do studia, nic nie wiesz o sobie, nagrywaniu muzyki czy pracy z producentami. Od zera uczysz się fachu, a na koniec musisz to jeszcze wydać i podpisać swoim imieniem i nazwiskiem. Jestem dumna z tego albumu, bo na tamten moment nie zrealizowałabym niczego lepszego. Ale dopiero teraz mam szansę pracować nad płytą bardziej świadomie. zwykle wydaje nam się, iż wystarczy napisać parę tekstów, umówić się na nagrania i zaśpiewać. Nic z tych rzeczy.

Rozmowa o emocjach w wokalu przypomina sposób, w jaki widzowie oceniają aktorów. Potrafią powiedzieć, kiedy ktoś dobrze zagrał, ale nie zawsze są w stanie wyjaśnić, dlaczego tak uważają.
Dokładnie! choćby jeżeli nie jesteśmy świadomi, co nas wzrusza, wciąż możemy formułować własne opinie. Każdy z nas ma do tego prawo jako odbiorca muzyki.

Wspominałaś, iż przepracowałaś już historie opisane na najnowszym krążku. Czyli Zalia z „Serca” to już nieaktualna wersja ciebie?
Myślę, iż przeżyte historie się nie dezaktualizują. Żyją we mnie cały czas; może w trochę inny sposób, bo są już poskromione i bardziej poukładane. Ale to właśnie one i cała ta przeszłość tworzą dzisiejszą wersję mnie. Pewnie dlatego uwielbiam śpiewać swoje stare teksty. One przypominają mi, co wtedy czułam, a przede wszystkim to, jak wiele zmieniło się od momentu ich powstania.

Zastanawiałaś się nad tym, jak np. za pięć lat zestarzeje się „Serce”? Czy kiedy nagrywałaś „my”, to miałaś taką myśl, iż to „my” może być kiedyś nieaktualne? Że zamieni się w „oni”? Czy jednak taka kalkulacja to nie jest twój świat?
Zwykle trzymam się swojej intuicji. Dziś trudno cokolwiek przewidzieć, kalkulacja w muzyce jest bezcelowa. Emocje nie mają wieku. jeżeli utwór okaże się uniwersalny w swoim przekazie, to przetrwa próbę czasu. Nieraz słyszę, iż słuchaczki odnajdują w moim utworze coś, czego dla mnie w nim nie ma. To „my” jest tu i teraz. Chcę śpiewać o związku, w którym aktualnie jestem? To śpiewam, bo nie mam pojęcia, czy kiedyś jeszcze nadarzy się do tego okazja. To są moje wspomnienia, one się nie zestarzeją, choć ich odbiór będzie się prawdopodobnie zmieniał.

Czytaj też: Krzysztof Zalewski dla „Polityki”: Oto moje miękkie podbrzusze, możecie mnie dźgać

Problemy pokolenia

Młodzi ludzie w Polsce często nie potrafią mówić o swoich emocjach i brać udziału w rozmowach z partnerami. W jednym z utworów śpiewasz o swoim ekschłopaku, który „zamknął się na klucz”. Myślisz, iż muzyka może być katalizatorem tego, co niewypowiedziane?
Muzyka to nie jest spotkanie z psychologiem, ale wciąż jakiś rodzaj autoterapii, bo musisz przemielić przez siebie trudne sytuacje, do których często nie masz ochoty wracać. Muzyka może mieć siłę domykania niektórych sytuacji albo dawać okazję do skonfrontowania się z tym, co jest w nas głęboko schowane. Myślę, iż to właśnie tego szuka dzisiejsze pokolenie, kiedy odkrywa nowe piosenki. Ja też tak mam: uwielbiam moment, kiedy czyjś utwór staje się mój i potrafię odnaleźć w nim swoje własne problemy i pytania.

Problem ze znalezieniem pracy, polaryzacja w mediach, kryzys mieszkaniowy, samotność w erze social mediów, wojna tuż obok: to są realne zjawiska, których doświadcza pokolenie Z i które mają na nie wpływ. Ale niewielu o tym śpiewa, nie ma chyba takiego młodego głosu w Polsce, który śpiewałby o czymś innym niż własne uczucia.
Nie jest łatwo w plastyczny i poetycki sposób przekazać ciężar takich tematów. Same polityczne hasła to za mało, dziś już praktycznie nie pisze się protest songów. Poza przekazem musi być też historia, która zostanie ze słuchaczami, która ich poruszy. Muzyka idzie w parze z polityką, jednak musi tam być też miejsce na trochę poezji. I żeby to muzyczne równanie zaczęło działać, potrzeba naprawdę dużych umiejętności. Czekam na temat, który w pełni będzie mnie dotyczył, bo to wszystko musi także wyjść z serca. Trzeba to w sobie poczuć.

Czytaj też: Królowa TikToka. Właśnie zadebiutowała na Broadwayu. Kim jest Charli D’Amelio?

Sto procent Zalii

Podobno czasem wykreślasz wersy i boisz się, iż zdradzasz zbyt wiele. Ale czy nie odbierasz czegoś nam, słuchaczom? Tego pełnego obrazu Zalii?
Wykreślam tylko niepotrzebne rzeczy, takie, z którymi słuchacz nie będzie w stanie się utożsamić. Pamiętajmy, iż love songi muszą mieć w sobie jakiś rodzaj przystępności. Nie odbieram niczego swoim fanom. W każdej płycie jest sto procent Zalii. I wierzę, iż taka szczerość zawsze się obroni. Kiedy śpiewam piosenki z „Serca” na koncertach, to w oczach słuchaczy widzę, jak moje teksty stają się ich historiami. Gdy w trakcie „listu do niej” ludzie wyśpiewują refren: „Dziś wiedz/między nami wszystko jest okej”, to w ich oczach widzę, iż myślą o swoich własnych relacjach. Teksty wychodzą ze mnie, ale są przeznaczone dla wszystkich.

No właśnie: czy w dzisiejszym świecie muzyki jest miejsce na bycie Zalią w stu procentach? Nad artystą stoi zwykle wytwórnia, a jego image jest ściśle kontrolowany.
Nade mną kompletnie nikt nie stoi, nikt nie ma wpływu na to, co robię ze swoją karierą i w jakim kierunku chcę iść. Wymyślam klipy, własną stylistykę koncertową, moje pomysły są wyłącznie akceptowane, co czasem wzbudza we mnie poczucie zakłopotania. W końcu nie zawsze muszę mieć rację i czasami chciałabym, żeby ktoś sprowadził mnie na ziemię, dał jakąś uwagę, naprowadził w paru kwestiach. Ale dzięki temu mogę przynajmniej być w pełni sobą i czuć, iż każdy mój pomysł zostanie zrealizowany według mojej wizji muzycznej lub artystycznej. Może żyję w jakiejś bańce? I dobrze, bo wiem, iż jeżeli na tym rynku ma być miejsce na Zalię, to tylko tę stuprocentową.

Idź do oryginalnego materiału