"Zagłada domu Usherów" i co jeszcze? Najlepsze serialowe horrory, które obejrzycie na Netfliksie

serialowa.pl 1 rok temu

Z okazji Halloween przejrzeliśmy archiwum Netfliksa w poszukiwaniu wartych uwagi horrorów. Mamy dla was kilkanaście różnych propozycji – w tym seriale Mike’a Flanagana, „Czysta krew” i oczywiście „Stranger Things”.

Nawiedzony dom na wzgórzu

„Nawiedzony dom na wzgórzu” (Fot. Netflix)

„Nawiedzony dom na wzgórzu” to pierwszy wielki hit mistrza grozy Mike’a Flanagana na Netfliksie i prawdopodobnie najlepsza rzecz, jaką ten twórca zrobił dla platformy. Reżyser filmowych horrorów świetnie odnalazł się w formacie serialu limitowanego, przedstawiając nam unowocześnioną wersję historii z powieści Shirley Jackson.

W położonym na uboczu domostwie zamieszkuje rodzina Crainów – matka (Carla Gugino), ojciec (Henry Thomas) i czwórka dzieciaków. Jednocześnie oglądamy wydarzenia dziejące się lata później, kiedy dorosłe dzieci próbują poskładać swoje życie i poradzić sobie z dawnymi traumami. „Nawiedzony dom na wzgórzu” łączy klasyczną opowieść o duchach z wypakowanym emocjami dramatem rodzinnym. Tak, nie brak tu typowego straszenia, ale więcej jest przeżywania dramatów razem z bohaterami, których z miejsca tak po prostu się lubi. A klimat jest po prostu niesamowity. [MW]

Czysta krew

„Czysta krew” (Fot. HBO)

Jeśli wampiry kojarzą wam się z przesłodzonymi produkcjami dla nastolatek w stylu „Zmierzchu” czy „Pamiętników wampirów”, czas sięgnąć po „Czystą krew” – prawdziwy klasyk HBO, który jest dostępny także na Netfliksie. Serial autorstwa Alana Balla („Sześć stóp pod ziemią”) na podstawie książek Charlaine Harris to kampowa jazda po bandzie, wypakowana przemocą, seksem i czarnym humorem. Zwłaszcza pierwsze sezony, w których poznajemy gorący klimat miasteczka Bon Temps, to czyste szaleństwo – zajrzyjcie koniecznie do lokalnej knajpy, zapoznajcie się z uroczą Sookie (Anna Paquin) i dajcie się uwieźć Billowi (Stephen Moyer), Ericowi (Alexander Skarsgård) albo i obu naraz. Nie zapomnijcie też przyjrzeć się uważniej fenomenalnej czołówce z piosenką „Bad Things” Jace’a Everetta. To się nazywa wprowadzenie w klimat! [MW]

Archiwum 81

„Archiwum 81” (Fot. Netflix)

„Archiwum 81” to klimatyczny horror, którego akcja rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych – w przeszłości oglądamy doktorantkę Melody (Dina Shihabi), dokumentującą na wideo opowieści mieszkańców tajemniczego nowojorskiego budynku, a w teraźniejszości Dana (Mamoudou Athie), specjalistę próbującego odzyskać jej nagrania. Wszystko razem łączy się we wciągający jak diabli klasyczny horror, który nie musi uciekać się do tandetnych sztuczek, by skutecznie wywołać dreszcze. Wystarczy klaustrofobiczna atmosfera, odpowiednio dobrana muzyka i wrażenie stopniowego popadania bohaterów w obłęd, przy jednoczesnym zagęszczaniu skomplikowanej intrygi. Tak powinno się straszyć! [MP]

Zagłada domu Usherów

„Zagłada domu Usherów” (Fot. Netflix)

„Zagłada domu Usherów” to ostatnie z dzieł Mike’a Flanagana dla Netfliksa – twórca opuścił platformę na rzecz Amazona, dla którego planuje m.in. zrobić adaptację „Mrocznej Wieży” Stephena Kinga. Serial inspirowany dziełami XIX-wiecznego mistrza grozy Edgara Allana Poego opowiada historię współczesnej rodziny Usherów – okropnych bogaczy, którzy kierują imperium farmaceutycznym i mają na koncie bardzo liczne grzechy. Bardzo kampowy jak na Flanagana horror jest niczym spełnienie marzeń tych fanów „Sukcesji”, którzy liczyli, iż ktoś wreszcie wymorduje Royów.

Tutaj bohaterowie padają jak muchy, a ich śmierci są tyleż okrutne, co kuriozalne. „Zagłada domu Usherów” potrafi porządnie nastraszyć, ale przede wszystkim jest pyszną satyrą na współczesny świat, którym rządzą ogromne pieniądze. Jest tu gore, groteska i klasyczny horror, ale i cała tona podszytego ironią komentarza społecznego. A do tego fantastyczna obsada, której przewodzą Bruce Greenwood („Rezydenci”) Mary McDonnell („Battlestar Galactica”) jako rodzeństwo z piekła rodem oraz Carla Gugino („Nawiedzony dom na wzgórzu”) w roli tajemniczej Verny. [MW]

Hellbound

„Hellbound” (Fot. Netflix)

Najpierw tajemnicza twarz przepowiada wybranym ludziom śmierć, podając jej dokładną datę, a potem po nieszczęśników przychodzą trzy potwory, żeby dokonać na nich brutalnej egzekucji i zabrać ich dusze do piekieł. A do tego jeszcze fanatyczna organizacja oraz poszukująca prawdy policja. „Hellbound„, czyli jeden z największych koreańskich hitów Netfliksa, to produkcja nietuzinkowa, której największym plusem jest konstrukcja historii i klimat świata przedstawionego. Łatwo ulec ponurej i depresyjnej rzeczywistości, wczuwając się w sytuację zagubionego i sterroryzowanego społeczeństwa. [KN]

The Walking Dead

„The Walking Dead” (Fot. AMC)

W tym gronie to już prawdziwy telewizyjny klasyk i mniejsza o to, iż podczas długich 12 lat na ekranie (a to nie koniec, bo są jeszcze spin-offy) „The Walking Dead” miewało bardzo różne okresy. Mówimy bez dwóch zdań o serialowym fenomenie, który adaptując komiksową historię o apokalipsie zombie, sprawił, iż horror na dobre zagościł w głównym nurcie. Tutejsza opowieść o ludziach walczących o przetrwanie w świecie żywych trupów to nie tylko krwawa jatka (choć jej nie brakuje), ale rzecz o upadku cywilizacji oraz wszystkiego, co z nią związane – pełna emocji, złożonych charakterów i moralnych dylematów w ekstremalnej wersji. Niekoniecznie trzeba oglądać całość, ale znać wypada. [MP]

Gabinet osobliwości Guillermo del Toro

„Gabinet osobliwości Guillermo del Toro” (Fot. Netflix)

„Gabinet osobliwości Guillermo del Toro” to trochę taka serialowa ciekawostka. Uznany filmowiec bawi się formatem „Strefy mroku”, oferując widzom osiem różnych historii z szeroko pojętego gatunku horroru. Każdy odcinek jest zupełnie odrębnym bytem, a całość jest jak pełne niesamowitych pomysłów pudełko czekoladek – nigdy nie wiadomo, co traficie, a jednocześnie nie wszystko będzie tak samo dobre. Warto jednak docenić tę serię za pomysłowość, obsadę, walory realizacyjne i klimat. Guillermo del Toro zaprosił do współpracy szereg interesujących reżyserów i aktorów, a wśród inspiracji jest m.in. H.P. Lovecraft. Warto zwrócić uwagę na mocny odcinek „Autopsja”, w którym rządzi F. Murray Abraham („Homeland”), ale świetnie wypada też choćby „Outsiderka” z Kate Micucci („Teoria wielkiego podrywu”). Niezależnie od tego, czy wolicie klasyczne horrory czy te z twistem, coś tu dla siebie znajdziecie. [MW]

Chilling Adventures of Sabrina

„Chilling Adventures of Sabrina” (Fot. Netflix)

„Chilling Adventures of Sabrina” powstało w oparciu o serię komiksów, przez co zdecydowanie różni się od popularnego przed laty sitcomu o nastoletniej czarownicy. Problemy dorastającej Sabriny Spellman (Kiernan Shipka) mieszają się z klasycznym horrorem, okultyzmem i czarami. Bohaterka uczy się łączyć obie natury – śmiertelniczki i czarownicy – a wszystko to rozgrywa się w ponurym miasteczku rodem z halloweenowego filmu. W składającym się z czterech sezonów serialu obserwujemy zmagania Sabriny, jej ciotek oraz przyjaciół, podczas których bywa krwawo i strasznie, ale nie brakuje też miejsca na lżejsze wstawki. „Chilling Adventures of Sabrina” to młodzieżowe guilty pleasure z dreszczykiem. [KN]

Idź do oryginalnego materiału