Żądał rozwodu dla innej, żona zgodziła się w milczeniu: po trzech miesiącach zrozumiał dlaczego.

twojacena.pl 3 godzin temu

Dawno temu, w małym miasteczku pod Poznaniem, żył sobie mężczyzna imieniem Zbyszek Kowalski. Pewnego dnia postanowił poprosić żonę, Bogusię, o rozwód, gdyż zakochał się w innej kobiecie.

Dziś wreszcie się z nią rozmówię, moja droga zapewniał Zbyszek swoją ukochaną, Kasię, ściskając jej dłoń. Tylko zachowaj spokój, nie martw się na zapas. Nie zamierzam z tobą się kłócić.

Kasia spojrzała na niego smutnym wzrokiem.

Te ciągłe obietnice doprowadzają mnie do rozpaczy, rozumiesz? Rok za rokiem to samo. Czas podjąć decyzję. jeżeli nie zamierzasz zostawić żony, powiedz to od razu wtedy położymy temu kres.

Nie mów tak! Już dawno zdecydowałem, iż chcę spędzić z tobą resztę życia. Tylko okoliczności utrudniały mi działanie.

Zbyszek, nie jestem naiwną dziewczyną, żeby wzruszały mnie piękne słowa, choćby najszczersze. Kończymy to w oczach Kasi zabłysły łzy. Mówiła to z bólem, ale nie widziała innego wyjścia.

Nie wyciągaj pochopnych wniosków! Obiecuję, iż dziś wszystko rozstrzygnę.

Kasiu, to ciebie kocham ponad wszystko Zbyszek mocno ją przytulił. Miała rację czas postawić kropkę nad i. Dłużej nie mógł żyć pomiędzy dwiema kobietami.

Do domu wrócił późno, jak zwykle. Teściowa pewnie już spała, a Bogusia siedziała na kanapie, popijając herbatę i oglądając serial. Wszystko wyglądało normalnie.

Dobry wieczór przywitała się Bogusia. Znów się spóźniłeś? Dużo pracy?

Bogusiu, musimy poważnie porozmawiać. Dziś. jeżeli możesz teraz.

Dobrze, tylko zaparzę ci herbatę.

Nie trzeba, już jadłem.

Zbyszek usiadł obok niej.

Jesteśmy razem prawie trzydzieści lat. Mamy dwójkę wspaniałych dzieci, które już żyją na swoim za granicą. Przeszliśmy wiele, ale zawsze się wspieraliśmy.

Bogusia wpatrywała się w niego uważnie, jakby studiując każdą zmarszczkę na jego twarzy.

Uczucia wygasły. Został szacunek, ale to za mało. Masz inną? spytała spokojnie, jakby rozmawiała o pogodzie.

Tak przyznał. Jesteśmy razem prawie dwa lata. To prawdziwa miłość. Nie planowałem tego, ale

Czy jesteś z nią szczęśliwy?

Tak odpowiedział szczerze.

Bogusia zamilkła. Cisza stała się ciężka.

Kocham inną od dwóch lat. Rozwiedźmy się powiedział stanowczo.

Dobrze odparła krótko. Przymusem niczego nie zdobędziesz. Nie powiem, iż tego nie przeczuwałam, ale każde twoje słowo to jak cios nożem.

Bogusiu, proszę, nie drążmy tematu. I tak nie wytłumaczę, jak do tego doszło

Bez wahania podpiszę wszystkie papiery ale pod jednym warunkiem.

Jakim?

Mama niedługo obchodzi urodziny. Proszę cię wszystko po święcie. Będzie miała siedemdziesiąt lat. Nie zasłużyła na nasze kłótnie w taki dzień.

Zgoda. Szanuję teściową, to nie podlega dyskusji.

Ale to nie wszystko.

Zbyszek uniósł brew zdziwiony.

Chcę, żeby miała przedświąteczną atmosferę. Niech się nacieszy. Potem przyjdą cięższe dni.

Jak to wyobrażasz?

Proszę cię, zachowuj się przy mamie tak, jakby u nas wszystko było w porządku. Możesz to nazwać grą idealna rodzina.

Bogusiu, to przecież przerwała mu. Kwiaty, wspólne śniadanie, śmiech. Tylko dwa i pół miesiąca.

Zbyszek, choć niechętnie, zgodził się. Nie urządzała scen, nie krzyczała, nie oskarżała. Mógł wyjść jej naprzeciw.

Zgoda. Dwa i pół miesiąca.

Sprawa była przesądzona. Teraz tylko trzeba było uporządkować sprawy z Kasią.

Następnego dnia zaprosił ją na obiad.

Poprosiłem Bogusię o rozwód. To najlepsza wiadomość od roku ucieszyła się Kasia. Nareszcie! Kiedy się wprowadzisz? Może już w weekend?

Nie skończyłem. Z Bogusią postanowiliśmy, iż rozwód zaczniemy po urodzinach teściowej za dwa i pół miesiąca.

Co za bzdury, Zbyszek? To się nigdy nie skończy!

Po pierwsze, nie podnoś głosu. Po drugie, zrozum szanuję ją. To jej święto.

A mnie spytałeś? A może ja się nie zgadzam? Nie jestem zapasowym wariantem!

Kasia wpadła w gniew. W głowie już rodził się plan.

Dobrze, rób, jak uważasz. Ale ja też stawiam warunek. Przez ten czas w ogóle się nie widzimy. Żadnych spotkań.

Kochanie, po co to wszystko?

Myślisz, iż jestem głupia? Nie, Zbyszku. Twoje siedzenie na dwóch stołkach się skończyło.

Wstał.

Dobrze. Przyjmuję twoją decyzję. Ale teściowa zasługuje na godne święto. Zobaczymy się za trzy miesiące. Kocham cię.

Wyszedł. Kasia nie pobiegła za nim, nie krzyczała. I to było dobre. Znaczyło, iż wszystko idzie zgodnie z planem. niedługo dostanie rozwód i zacznie życie, o którym marzył.

Teraz czas zrobić coś miłego dla Bogusi. Idealna rodzina oznacza, iż mąż czasem obdarowuje żonę kwiatami. Obietnic trzeba dotrzymywać. A on obiecał.

Kolejne tygodnie u Kowalskich upływały jak w bajce. Zbyszek szczerze starał się grać rolę wzorowego męża.

Zięciu, już zapomniałam, jakie pyszne robisz tosty z zielonym serem! Dawniej biegałeś mamo to, mamo tam A teraz się rozluźniłeś. Ale widzę, iż się starasz!

Widać było, iż teściowa uwielbia zięcia.

Może na weekend pojedziemy za miasto? Las, drewniana chata, ognisko. Wszystkim wyjdzie to na dobre.

Popieram! oznajmiła uroczyście teściowa.

Słuchaj szepnął Zbyszek żonie nie marnuj sił na te tanie sztuczki. Nic się nie zmieni. Moja decyzja jest ostateczna.

Bogusia nic nie odpowiedziała, tylko zagadkowo się uśmiechnęła. To go zaniepokoiło.

Nie mam nic przeciwko takim wyjazdom. Może będzie fajnie w końcu się zgodził.

Niewiadomo kiedy, Zbyszek coraz rzadziej myślał o Kasi. Wcześniej nie było dnia bez telefonu lub spotkania, a teraz min

Idź do oryginalnego materiału