Czytając „Bezsilną”, ma się wrażenie, iż człowiek wdepnął w bagno – społeczne, emocjonalne, moralne. To nie jest fikcja, którą można odłożyć bez echa. Tu każda scena boli. Tu pięść się zaciska, a łzy same napływają do oczu. Kościelny nie zostawia miejsca na złudzenia. Pokazuje świat ludzi, których zżera bieda, frustracja, alkohol i przemoc. Nie po to, by szokować, ale by przypomnieć, iż to zło nie jest wyjątkowe – jest codzienne. Zbyt codzienne.








