Z życia wzięte. "Teściowa postanowiła przekazać swoje mieszkanie córce": Nas zostawiła bez żadnej pomocy, choć obiecała, iż nam pomoże

zycie.news 2 dni temu

Od początku naszego małżeństwa z Piotrem teściowa, pani Krystyna, zawsze obiecywała, iż możemy na nią liczyć. Mieszkanie, które wynajmowaliśmy, było małe, a odkładanie na własne lokum wydawało się niemożliwe przy rosnących kosztach życia. Dlatego kiedy teściowa zaproponowała, iż zapisze nam swoje mieszkanie, gdy tylko przeprowadzi się do mniejszego, poczuliśmy ulgę. Wierzyliśmy, iż to pozwoli nam wreszcie poczuć się stabilnie.


Ale życie nauczyło mnie, iż obietnice mogą być złudne.


Pani Krystyna była osobą zdecydowaną i zamożną. Miała duże mieszkanie w centrum miasta, które od dawna planowała sprzedać lub przekazać. Często mówiła o tym przy rodzinnych spotkaniach.


– „Kiedyś to mieszkanie będzie wasze” – mówiła do mnie i Piotra, z uśmiechem dodając: – „Przecież wy potrzebujecie tego najbardziej.”


Jej słowa były dla nas jak obietnica, która dawała nadzieję. Planowaliśmy naszą przyszłość, wierząc, iż teściowa dotrzyma słowa. Zaczęliśmy choćby szukać firmy, która pomogłaby nam z remontem.


Pewnego dnia, podczas niedzielnego obiadu, pani Krystyna postanowiła zrobić ważne ogłoszenie. Uśmiechnęła się do swojej córki, Karoliny, a potem spojrzała na nas.


– „Zastanawiałam się nad tym długo i podjęłam decyzję. Postanowiłam przekazać mieszkanie Karolinie.”


Słowa te były jak cios. Spojrzałam na Piotra, który zbladł. Nie mógł wydusić z siebie słowa.


– „Karolinie?” – zapytałam, próbując zapanować nad drżeniem głosu. – „Ale przecież mówiła pani, iż to mieszkanie będzie dla nas. To miała być pomoc, na którą liczyliśmy.”


Pani Krystyna wzruszyła ramionami, jakby nie widziała w tym problemu.


– „Karolina jest samotna, Aniu. Ma trudniej niż wy. Wy macie siebie, a ona musi radzić sobie sama. Uważam, iż to dla niej najlepsze rozwiązanie.”


W pokoju zapadła cisza. Karolina siedziała cicho, unikając naszego wzroku. W jej spojrzeniu widziałam mieszankę winy i zadowolenia. Piotr w końcu przerwał ciszę.


– „Mamo, ale przecież mówiłaś, iż to mieszkanie pomoże nam stanąć na nogi. Dlaczego teraz zmieniasz zdanie?”


Teściowa spojrzała na niego z lekką irytacją.


– „Piotrze, nie bądź egoistą. Karolina jest twoją siostrą. Myślałam, iż to zrozumiesz. Przecież wy sobie poradzicie.”


Te słowa były jak policzek. Czułam, jak wzbiera we mnie gniew.


– „Poradzimy sobie? Cały czas żyliśmy w przekonaniu, iż możemy liczyć na pani pomoc. To nie jest kwestia egoizmu – to kwestia uczciwości.”


Po obiedzie wyszliśmy w milczeniu. W drodze do domu Piotr próbował mnie uspokoić, ale widziałam, iż on również czuje się zdradzony. Przez kolejne dni unikaliśmy kontaktu z teściową, próbując zrozumieć, jak mogła zmienić zdanie bez słowa wyjaśnienia.


Karolina w końcu zadzwoniła do mnie, próbując złagodzić sytuację.


– „Ania, ja nie prosiłam mamy o to mieszkanie. To była jej decyzja. Rozumiem, iż jesteście rozczarowani, ale ja też nie mam wpływu na to, co zrobiła.”


Jej słowa nie przyniosły ulgi. Czułam, iż teściowa podzieliła naszą rodzinę, nie biorąc pod uwagę konsekwencji swojego działania.


Dziś relacje z panią Krystyną są chłodne. Karolina mieszka w mieszkaniu, które miało być naszym, a my wciąż wynajmujemy małe lokum, próbując oszczędzać na własne. Nauczyłam się, iż nie można budować swoich marzeń na obietnicach innych – bo one mogą zniknąć równie szybko, jak się pojawiły.


Choć wciąż czuję ból i żal, staram się skupić na tym, co mam – na moim mężu i naszej przyszłości, którą zbudujemy sami, bez niczyjej pomocy.

Idź do oryginalnego materiału