Z życia wzięte. "Mój partner jest starszy o 25 lat": Za tę miłość rodzice wyrzekli się własnej córki
Usiadł przy stole, a moi rodzice mierzyli go wzrokiem jak intruza.
– To jest Andrzej – powiedziałam nieśmiało. – Mój partner.
Ojciec aż uderzył dłonią w blat. – Partner?! Ty sobie żartujesz?! On mógłby być twoim ojcem!
– Ale nie jest – odparłam ostro. – Jest mężczyzną, którego kocham.
Mama złapała się za głowę. – Jak ty możesz się tak upokarzać? Jak my mamy spojrzeć ludziom w oczy?!
– Mamo, ja nie żyję dla ludzi! – wrzasnęłam. – Chcę żyć dla siebie!
Ojciec spojrzał na mnie zimno. – Myślałem, iż wychowałem córkę z rozumem. A ty pchasz się w ramiona starucha, bo co? Bo nie masz ambicji?!
– Bo z nim jestem szczęśliwa! – broniłam się, łzy stanęły mi w oczach. – Bo młodsi faceci tylko zabawy chcą, a ja mam dość gierek.
– Nie obchodzi mnie twoje szczęście – syknęła mama. – To hańba!
Andrzej wstał, spokojny, ale stanowczy. – Nie mam zamiaru was przekonywać. Kocham waszą córkę i chcę dla niej dobra. jeżeli nie potraficie tego uszanować, to wasz wybór.
Ojciec zerwał się z miejsca. – Nasz wybór? To ty zniszczyłeś nam córkę!
Kilka tygodni później dowiedziałam się od ciotki, iż rodzice postanowili mnie wydziedziczyć. Pojechałam do nich, chciałam spojrzeć im w oczy.
– To prawda? – zapytałam drżącym głosem. – Naprawdę się mnie wyrzekacie?
Ojciec nie drgnął choćby powieką. – Tak. Nie masz już u nas domu.
– Ale dlaczego?! – krzyknęłam. – Bo kocham człowieka, który jest starszy?!
Mama syknęła: – Bo przynosisz wstyd. Straciłaś nasz szacunek i wsparcie. Wybrałaś jego, to licz na niego.
Zamarłam. Nigdy nie czułam się tak obca we własnym domu.
Rodzice zamknęli przede mną drzwi. Zostawili mnie bez niczego – oprócz Andrzeja.
I może to wystarczy. Ale rany, które zadała mi własna matka i własny ojciec, nigdy się nie zagoją.
Bo łatwiej wybaczyć wrogowi, niż rodzinie, która odwróciła się w imię cudzej opinii.