Kiedy trafiłam do szpitala z powodu nagłej operacji, miałam nadzieję, iż mąż poradzi sobie z naszym czteroletnim dzieckiem. Uważałam, iż jest wystarczająco samodzielne i nie wymaga ciągłego nadzoru. Po kilku dniach spędzonych w szpitalu dowiedziałam się, iż Karol postanowił poprosić o pomoc swoją byłą dziewczynę. To nie tylko mnie zszokowało, ale również sprawiło, iż zaczęłam kwestionować naszą relację.
Karol zapewniał mnie wcześniej, iż nie ma kontaktu ze swoją byłą partnerką. Dlaczego więc zaprosił ją do naszego domu? Nie mogłam tego pojąć. Jak mógł pomyśleć, iż to dobry pomysł? W momencie, gdy wróciłam do domu, moje serce zamarło – widok jej w naszym mieszkaniu był dla mnie jak cios prosto w twarz.
Kiedy weszłam do domu i zobaczyłam ją w naszym łóżku, emocje zawładnęły mną. Krzyki i oskarżenia Karola tylko pogłębiły moją frustrację. Dlaczego to ja zostałam przedstawiona jako histeryczka? Czy naprawdę tak trudno było mu zrozumieć moją perspektywę? Jako żona i matka oczekiwałam wsparcia, a zamiast tego znalazłam się w centrum skandalu.
Karol postanowił uciec od problemów, zamiast je rozwiązać. Otrzymałam tylko oskarżenia o to, iż nie uprzedziłam go o wcześniejszym wypisaniu ze szpitala. Ale czy to naprawdę była moja wina? Jak mogłabym przewidzieć jego decyzje?
Gdyby mój mąż naprawdę chciał mi pomóc, mógłby zadzwonić do kogoś innego – do mojej mamy lub swojej. Zamiast tego wybrał osobę z przeszłości – co może świadczyć o braku zaangażowania w naszą rodzinę. Była to sytuacja pełna sprzeczności; jego brak wsparcia oraz obecność byłej dziewczyny sprawiły, iż zaczęłam kwestionować sens naszego małżeństwa.
Nawet po powrocie do domu nie otrzymałam od niego zainteresowania ani troski dotyczącej mojego stanu zdrowia po operacji. Jak mogło dojść do takiej alienacji? Każda chwila spędzona na myśleniu o tej sytuacji utwierdzała mnie w przekonaniu, iż muszę podjąć decyzję.
Zdecydowałam się na rozwód – uczucie samotności przy boku osoby, która miała być wsparciem, było nie do zniesienia. Karol mógł uważać mnie za histeryczkę i oskarżać o błędy przeszłości, ale to on był odpowiedzialny za nasze małżeństwo oraz nasze dziecko.
Postanowienie o rozwodzie było dla mnie trudne, ale konieczne dla mojego dobra psychicznego i emocjonalnego. Nie chciałam dłużej żyć w strachu przed zdradą i brakiem wsparcia.