Jest o mnie zazdrosny, ponieważ często komunikuję się z moim byłym. Mój mąż domaga się, abym zaprzestała tej komunikacji, ale jak mam to zrobić, skoro łączy nas nie tylko przeszłość, ale także nasze dziecko?
Z moim byłym rozstałam się bardzo spokojnie. Nie było kłótni, zdrad ani obrzucania się błotem. Po prostu oboje zdaliśmy sobie sprawę, iż nasz związek przestał być użyteczny i nie chcieliśmy już spędzać razem czasu i dzielić łóżka.
Dlatego zdecydowaliśmy, iż zanim zaczniemy walczyć z frustracji, powinniśmy się rozwieść. W momencie rozwodu nasz syn miał pięć lat. Jest bardzo przywiązany zarówno do mnie, jak i do byłego męża.
Zdecydowaliśmy, iż syn zostanie ze mną, ale jego ojciec zawsze będzie mógł się z nim kontaktować i zabierać go w odwiedziny. Chciałam, aby rozwód był jak najmniej bolesny dla dziecka. Od rozwodu minęły cztery lata. W tym czasie ja i mój były ustaliliśmy już ramy naszego kontaktu, procedurę wspólnego wychowywania dziecka i uregulowaliśmy kwestie materialne. Nie było większych nieporozumień, a mój syn spędzał prawie tyle samo czasu z każdym z nas.
Półtora roku temu poznałam mężczyznę. Dobrze dogadywał się z moim synem, nie próbował być dla niego ojcem, ale też nie traktował go obojętnie. Nie zająknął się też o mojej regularnej komunikacji z byłym i poruszyliśmy ten temat tylko raz. Powiedziałam mu, jak przebiegł rozwód i jakie mamy teraz relacje. Mój były nie ingerował w moje życie osobiste, w tym czasie od roku mieszkał z kobietą. Nie wtrącaliśmy się w tę sferę życia, uzgodniwszy, iż nasze połówki nie powinny ingerować w życie naszego syna.
Rok temu wyszłam za mąż. Mój syn przyjął to dobrze, podobnie jak mój były. Nie spodziewałam się żadnych problemów, moim zdaniem wszystko zostało wcześniej omówione, wszystkie kropki zostały postawione, ale po pewnym czasie mój mąż zaczął wykazywać oznaki niezadowolenia, gdy zauważył, iż komunikuję się z moim byłym. Byliśmy w regularnym kontakcie, ponieważ musieliśmy rozwiązać pewne kwestie finansowe, logistyczne i inne. Mój były nie płacił alimentów, tylko po równo partycypował w utrzymaniu dziecka. Omawialiśmy więc z nim każdy większy zakup. Rozmawialiśmy też przez telefon o tym, kto będzie odbierał naszego syna ze szkoły, zabierał go do klubu hobbystycznego, odrabiał z nim lekcje i gdzie będzie przebywał w weekendy.
Gdy zauważyłam niezadowolenie męża, wyjaśniłam mu, o czym rozmawiamy, a choćby dałam mu korespondencję do przeczytania, by nie miał wątpliwości co do kierunku rozmowy. To pomogło na chwilę, ale potem niezadowolenie zaatakowało mojego męża z nową siłą. Stał się psychotyczny, pytając kpiącym tonem, czy przeszkadza naszej rodzinie i kiedy powinien się spakować, aby zrobić miejsce dla mojego byłego. "Ciągle do niego piszesz. Nie wierzę, iż nie możecie załatwić wszystkich spraw rozmową raz w tygodniu! To niemożliwe, bo zarówno ja, jak i mój były mamy pracę, która często się zmienia.
Zazdrość z niczego już mnie wyczerpała, nie chce mi się tłumaczyć dziesięć razy tego samego, nie jestem papugą. Szkoda oczywiście zmarnowanego czasu, ale co zrobić?