Z wielką mocą

filmweb.pl 3 godzin temu
Nieśmiały nastolatek zostaje ugryziony przez radioaktywnego pająka, co sprawia, iż zdobywa supermoce. Teraz musi pogodzić pełne niebezpieczeństw życie zamaskowanego bohatera z problemami wieku licealnego, kiedy to miłosne rozterki są równie ważne co ratowanie Nowego Jorku. Historię Petera Parkera na małym i dużym ekranie oglądaliśmy już kilkanaście razy – tak wiele, iż wprowadzając Spider-Mana do Kinowego Uniwersum Marvela, Kevin Feige postanowił nie pokazywać genezy bohatera. Tę przedstawili przecież ze szczegółami Sam Raimi ("Spider-Man", 2002), Marc Webb ("Niesamowity Spider-Man", 2012), a także – w wersji z Milesem Moralesem – twórcy "Spider-Man Uniwersum" (2018). Mimo to po kilku latach od debiutu Toma Hollanda dostajemy kolejną genezę Pająka. "Spider-Man: przyjazny pająk z sąsiedztwa" prezentuje jednak alternatywne dla kanonu MCU wydarzenia.

  • Marvel

Pierwotnie "Spider-Man: przyjazny pająk z sąsiedztwa" miał być prequelem filmu "Spider-Man: Homecoming" o podtytule "Freshman Year". Finalnie otrzymaliśmy jednak wariację na temat historii Petera Parkera w wydaniu Toma Hollanda. Osadzenie akcji w alternatywnej rzeczywistości dało twórcom więcej swobody, a dzięki temu – choć fabuła dalej korzysta z repozytorium doskonale znanych postaci i wydarzeń – w serialu czuć powiew świeżości. Niekiedy małe zmiany wpływają na dynamikę między bohaterami i zapowiadają ekscytujące rozwinięcie relacji, które znamy z komiksów, filmów, seriali animowanych czy gier. Najlepszym przykładem będzie fakt, iż w tej wersji to nie Tony Stark bierze pod skrzydła Petera, ale… Norman Osborn. To właśnie z ust śmiertelnego wroga Pająka padnie kultowy cytat o wielkiej mocy i tym, co idzie z nią w parze – oczywiście odpowiednio zmodyfikowany. Wszak wypowie go nie kochający wujek, ale goblin w owczej skórze. Nietrudno się domyślić, iż zmiana mentora wpłynie na postrzeganie świata przez nieopierzonego jeszcze herosa, ale na szczęście to dalej nasz przyjazny pająk z sąsiedztwa.

  • Marvel

Peter (któremu głos podkłada Hudson Thames, znany już z serialu "A gdyby…?") to dalej zagubiony nastolatek z sercem po adekwatnej stronie. Zachowanie odpowiednich proporcji między superbohaterską akcją a wątkami obyczajowymi stanowi atut nowego serialu. Już od lat 60. XX wieku przygody Parkera zawsze były zawieszone między tymi dwoma światami, a elementy normalnego życia mocno wpływały na jego działalność jako zamaskowanego herosa. Tym razem Peter ma na kogo liczyć, również poza niezastąpioną ciocią May; w tej wersji ikonicznej historii gwałtownie zdobywa paczkę przyjaciół. Może nie są to najbardziej oczywiste wybory (brak tu MJ, Neda czy Flasha Thompsona), ale osoby trochę głębiej siedzące w komiksowym świecie Marvela gwałtownie rozpoznają nazwiska Nico Minoru, Lonniego Lincolna czy Pearl Pangan.

Sądząc po komentarzach w sieci, najwięcej kontrowersji wśród publiczności wywołała zmiana koloru skóry u Harry'ego i Normana Osbornów. Pozornie to nowość, która nic nie wnosi do świata przedstawionego, a jest płachtą na byka dla wszystkich krzykaczy wycierających sobie usta "polityczną poprawnością". jeżeli jednak spojrzymy na wątek uprzywilejowanych Osbornów i zestawimy go z przedstawioną w serialu historią rodziny Lonniego, która boryka się z brakiem pieniędzy, a także represjami ze strony służb mundurowych wywołanymi kolorem skóry, to ten brak zmiany w postrzeganiu Osbornów staje się znaczący. I może to temat zaledwie liźnięty w całym serialu – skierowanym w końcu przede wszystkim do młodego odbiorcy – ale dobrze wpisuje się w pewną tradycję opowieści o Pająku, w których problemy społeczne, a później także rasowe (w historiach o Milesie Moralesie) często były obecne, choćby jeżeli marginalnie.

  • Marvel

"Spider-Man: przyjazny pająk z sąsiedztwa" to jeden z tych seriali, które mocno czerpią z komiksowego pierwowzoru (w równej mierze co z wersji MCU), jednocześnie swobodnie bawiąc się kanonem. Z tego powodu frajdę z oglądania powinni mieć zarówno starzy wyjadacze, którzy rozpoznają nawiązania i docenią osadzenie niektórych wydarzeń czy postaci w nowym kontekście, jak i widzowie, którzy nie znają na wyrywki historii Marvela. Serial nie jest festiwalem pustych easter eggów – to rzetelnie napisana rzecz, gdzie fabuła i świat przedstawiony rozwijają się konsekwentnie, a każdy bohater, choćby drugoplanowy, otrzymuje odpowiednie wprowadzenie. Możemy zobaczyć na ekranie m.in. nowe wersje Scorpiona, doktora Octaviusa czy Rhino. Na szczęście z zapowiadaniem kolejnych wydarzeń twórcy poradzili sobie o niebo lepiej niż w niesławnej kontynuacji z Andrew Garfieldem, prezentującej wiele furtek do potencjalnych sequeli i spin-offów, z których finalnie żaden nie ujrzał światła dziennego. W tym momencie wiadomo już, iż zamówiono dwa kolejne sezony animacji, więc wszystkie zasygnalizowane wątki powinny prędzej czy później znaleźć swoją konkluzję.

  • Marvel

"Spider-Man: przyjazny pająk z sąsiedztwa" zgrabnie realizuje założenia historii o Człowieku-Pająku. Dynamiczna i kolorowa animacja, korzystająca z techniki cel-shadingu, doskonale uzupełnia pełną uroku fabułę, tworząc energetyczny mariaż. Jej trzon może nie jest wymyślaniem koła na nowo, ale wszystkie mniejsze i większe zmiany sprawiają, iż to wciągająca opowieść, działająca zarówno jako superbohaterskie widowisko, jak i urocza licealna obyczajówka. Niby widziałem to wszystko już wielokrotnie, przynajmniej teoretycznie, ale mimo to "Spider-Man: przyjazny pająk z sąsiedztwa" dał mi masę frajdy. Oglądanie znanych postaci i wydarzeń w nieco zmienionym kontekście wpuściło do uniwersum Parkera sporo świeżości, a pełna serca realizacja i skupienie na charakterach poszczególnych bohaterów (co może zaprocentować w przyszłości) sprawiły, iż całość ma nieodparty urok. Do tego projekty niektórych postaci, czołówka, a także sposób montażu (wykorzystujący multiplikację ekranu stylizowaną na komiksowe kadry) często nawiązują do pierwszych przygód Spider-Mana autorstwa Steve'a Ditki i Johna Romity Sr. Po połączeniu tych elementów w jedną całość otrzymujemy projekt przyjemnie znajomy, a jednocześnie na tyle oryginalny, aby wciągnąć zarówno nowych widzów, jak i tych, którzy genezę Pająka mają w małym palcu.
Idź do oryginalnego materiału