Kto to taki?
Telefon Dariusza leżał na kuchennym blacie ekranem w górę, a Jagoda zdążyła przeczytać pojawiającą się wiadomość zanim zorientowała się, co robi. Tęsknię za tobą, kochany. Serduszko. Całus. I nieznane imię Grażyna.
Dariusz gwałtownie odwrócił się od ekspresu do kawy, w jego oczach błysnęła nie strach, a irytacja, ulotna, gwałtownie schowana pod zwykłą maską lekkiego rozdrażnienia.
Przeglądasz mój telefon?
Sam się podświetlił podniosła Jagoda telefon, odblokowała ekran tym samym ruchem, którym zawsze otwierała. Znali nawzajem hasła. Kim jest Grażyna?
Dariusz odwrócił się, przycisnął przycisk na ekspresie.
Koleżanka.
Koleżanka pisze ci tęsknię, kochany?
Jagoda przewijała rozmowę, a palce coraz bardziej zamarzały przy każdym kolejnym komunikacie. Zdjęcia. Wiadomości głosowe. Plany weekendowe, które Dariusz rzekomo spędzał na konferencji w Gdańsku. Żarty, zrozumiałe tylko dla nich. Najwcześniejsza wiadomość z marca. Teraz wrzesień. Pół roku. Sześć miesięcy. Sto osiemdziesiąt dni, gdy przygotowywała mu śniadania, czekała po pracy, snuła plany urlopu i wierzyła, iż są szczęśliwi.
Dariusz, tu pół roku korespondencji.
Ekspres ucichł. Dariusz wziął kubek, wypił łyk, a Jagoda z pewnym dystansem zauważyła, iż mąż wydaje się całkowicie spokojny.
Jagodo, nie zaczynaj.
Nie zaczynać? spojrzała na Dariusza, szukając w jego twarzy choćby cień skruchy albo zakłopotania. Nic. Tylko zmęczenie człowieka, którego odciągnięto od porannej kawy.
Przez pół roku mnie zdradzasz, a ja mam milczeć?
Dariusz odłożył kubek, przetarł twarz dłonią.
Słuchaj, to trudne do wytłumaczenia. Porozmawiamy wieczorem, spóźniam się.
Odszedł. gwałtownie wziął teczkę, lekko uderzył Jagodę w policzek charakterystycznym ruchem i wyszedł. Drzwi zamknęły się miękko, z cichym kliknięciem, a Jagoda stała pośrodku kuchni.
Wspominała wiadomości raz po raz, szukając w nich jakiegoś wyjaśnienia. Może to żart? Może coś nie zrozumiała? Ale zdjęcia nie kłamały Dariusz i nieznajoma blondynka w restauracji, nad brzegiem Wisły, w czyimś mieszkaniu. Selfie z takimi samymi uśmiechami i splecionymi palcami.
Jagoda próbowała przypomnieć sobie, kiedy wszystko się popsuło. Poranne rozmowy, wspólne kolacje, plany zakupu większego mieszkania, może psa. Nic nie zwiastowało kłopotów. Absolutnie nic.
A może po prostu nie chciała tego zauważać?
Bogna wpadła do mieszkania czterdzieści minut po telefonie. Zanim się rozkrzyknęła, wrzuciła Jagodzie torbę z rogalikami i usiadła naprzeciwko na kanapie.
Opowiadaj.
Jagoda mówiła, przeskakując od szczegółów do emocji i z powrotem. Bogna słuchała w ciszy, a jej twarz stawała się coraz poważniejsza.
Nie rozumiem Jagoda po raz dziesiąty przejeżdżała palcami po włosach. Wszystko było dobrze. Byliśmy szczęśliwi. Skąd to się wzięło?
Bogna milczała chwilę, potem zapytała ostrożnie:
Jagodo, naprawdę nic nie zauważyłaś? W ogóle nic?
Co miałam zauważyć? Wracał do domu, jedliśmy razem kolację, w weekendy jedziemy za miasto. Normalna rodzina!
Dobrze. Bogna wzięła wdech, a na twarzy Jagody pojawił się wyraz, iż zaraz będzie bolesne. Pamiętasz, jak się poznaliście?
Jagoda mrugnęła.
I co z tego?
Trzy lata temu spotkaliście się na firmowym spotkaniu integracyjnym. Pracowałaś wtedy w ich dziale księgowości na outsourcingu.
I co dalej?
Dariusz był wtedy żonaty. Z Zofią. Dwa lata, Jagodo. Dwa lata spotykaliście się, kiedy on był żonaty. Potem się rozwiódł i poślubił ciebie.
Jagoda otworzyła usta, zamknęła je. W głowie zadrżało, rogaliki zaczęły pachnieć sztucznie słodko.
To inaczej wymamrotała w końcu. Kochałem cię. Z Zofią już było po staremu, sam tak mówił. Tylko rozwód się przedłużał.
Bogna spojrzała na nią przenikliwie.
Dariusz zdradzał żonę dwa lata. Z tobą. Dlaczego myślałaś, iż z tobą będzie wierny?
Bo było inaczej! jagodą podskoczyła, obejmując się ramionami. Bo mnie wybrał. Dariusz się zmienił, Aniu. Kiedy wzięliśmy ślub, naprawdę się zmienił.
Bogna pokręciła głową.
Nie zmienił się, Jagodo. Po prostu taki jest. Rozumiesz? Dariusz to człowiek, który kocha siebie. Tylko siebie. Wszystko inne to scenografia. Żona, kochanka, praca. Bierze to, co chce, kiedy chce. Wierność mu nudna. Ograniczenia dla innych.
Nie znasz go.
Znam takich, jak on. Bogna chwyciła Jagodę za rękę. Pamiętasz, jak marzyłaś, iż odejdzie od Zofii? Jak czekałaś na jego telefon? Jak przekonywałaś siebie, iż niedługo będziecie naprawdę razem?
Jagoda milczała. Oczywiście pamiętała. Każdą bezsenną noc, każdy odwołany w ostatniej chwili obiad, każde kłamstwo, którym przykrywała ich spotkania przed przyjaciółkami. Dwa lata jako kochanka upokarzające, bolesne, ale wytrzymała. Czekała. Wierzyła.
Osiągnęłaś cel kontynuowała Bogna, zimno, ale bezlitośnie. Rozwiódł się. Wziął cię za żonę. I wiesz, co się stało? Zwolniła się pozycja kochanki. Dariusz nie może bez tego żyć. Potrzebuje dopingu. Czegoś zakazanego, tajemnego. Stałaś się żoną a więc nudną.
Nie jestem nudna!
Jagoda opadła na kanapę. Bogna mówiła rzeczy straszne, ale gdzieś w środku coś przyjmowało tę prawdę.
Podróże służbowe. Dariusz od kwietnia jeździł w delegacje co dwa tygodnie, czasem częściej. Nie myślała, iż to coś złego praca to praca. Spotkania do późna, negocjacje przedłużające się w noc. Firmowe imprezy, na które żony nie zapraszano.
A łóżko. Jagoda bolesnym wspomnieniem ostatnich miesięcy. Dariusz wracał zmęczony, całował w czoło, odwracał się od ściany. Ona tłumaczyła to stresem, wiekiem, czymkolwiek, by nie patrzeć prawdzie w oczy.
Muszę to zobaczyć na własne oczy wydusiła Jagoda. Muszę przyjrzeć się im.
Śledzenie własnego męża było upokarzające, ale technicznie proste. Jagoda wzięła zwolniony dzień i trzy kolejne po pracy stała przy drzwiach. Drugi dzień przyniósł szczęście.
Wyszedł z biura o siedemnastej. Wsiadł do samochodu, ale nie pojechał do domu. Jagoda podążyła taksówką, czując się bohaterką kiepskiego kryminału. Dariusz zaparkował przy kawiarni w centrum Warszawy, po pięciu minutach podsiadła do niego młoda dziewczyna.
Kobieta dwadzieścia pięć, może dwadzieścia sześć lat blondynka z modną fryzurą i pewnym uśmiechem. To właśnie Grażyna z wiadomości Jagoda rozpoznała ją po zdjęciach.
Dariusz wziął Grażynie rękę, przyłożył do ust. Powiedział coś, a ona roześmiała się, odchylając głowę. Znakowy gest Jagoda pamiętała, iż sama go wykonywała trzy lata temu.
Ten sam lokal. Jagoda rozpoznała szyld. Dariusz zabrał ją tam na pierwszą randkę, twierdził, iż to ich specjalne miejsce.
Usiedli przy tym samym stoliku przy oknie. Dariusz zamówił Jagoda widziała już te same gesty, choć nie słyszała słów. Pewnie zamówił kaczkę z jabłkami i deser Sernik. Opowiadał o dzieciństwie w Łodzi, o marzeniach o podróży dookoła świata. Patrzył Grażynie w oczy tym samym głodnym, obiecującym spojrzeniem.
Scena powtarzała się w najdrobniejszych detalach. Dariusz nie męczył się wymyślaniem nowego scenariusza. Po co, gdy stary działa?
Jagoda wróciła do domu i czekała na męża.
Wrócił o jedenastej, pachnąc obcymi perfumami słodko-kwiatowymi, zupełnie innymi od jej.
Musimy porozmawiać.
Dariusz westchnął, zdjął marynarkę i zawiesił ją na oparciu krzesła.
Co znowu, Jagodo? Jestem zmęczony
Widziałam cię dzisiaj.
Dariusz zatrzymał się na chwilę, potem wzruszył ramionami.
Śledziłaś mnie, co?
Odpowiedz.
Tak, spotkałem się z Grażyną. usiadł w fotelu, położył jedną nogę na drugą. To nic nie znaczy, Jagodo. Posłuchaj. Dariusz nachyla się do przodu, a na jego twarzy pojawia się to samo, szczere, przekonujące wyrażenie, które trzymała w sercu przez trzy lata. Kocham cię. Jesteś moją żoną. Grażyna to tylko przygoda. To nie ma wpływu na nas.
Z Zofią też gadałeś takie bzdury?
Dariusz się zahamował.
To inne.
Naprawdę? Jagoda usiadła naprzeciw. Zdradziłeś ją ze mną. Teraz zdradzasz mnie z nią. Gdzie różnica?
Zmieniłem się, Jagodo. Po ślubie naprawdę chciałem być wierny. Ale rozłożył ręce. Tak się stało. Zakończę wszystko z Grażyną. Obiecuję. Od dziś tylko ty.
Obietnica brzmiała gładko, wyćwiczenie. Jagoda patrzyła na męża i widziała to, czego nie chciała dostrzegać przez wszystkie te lata: pustkę za pięknymi słowami. Przyzwyczajenie do kłamstw, drugą naturę. Egoizm ukryty pod urokiem. Dariusz nie potrafił kochać nikogo poza sobą. Nie potrafił i nie chciał się uczyć.
Nie.
Co? Dariusz zapytał.
Nie potrzebuję twoich obietnic.
Dariusz zmarszczył brwi.
Jagodo, nie dramatyzuj. Każda para przez to przechodzi. Damy radę.
Jagoda pokręciła głową. W piersi było pusto i zimno, ale po raz pierwszy od dawna jasno.
Nie zmienisz się. Nigdy. Bo to dla ciebie nie problem, to norma. Żona w domu, kochanka na uboczu. Wygodnie.
Mówisz bzdury.
Mówię prawdę. Jagoda wstała. Trzy lata temu myślałam, iż jestem wyjątkowa. Że dla mnie będziesz inny. A ja po prostu zająłam miejsce Zofii!
Jagoda zeszła do Bogny tego samego wieczoru.
Rozwód zajął trzy miesiące.
Dariusz nie opierał się. Do listopada oficjalnie zamieszkał z Grażyną Jagoda dowiedziała się o tym od wspólnych znajomych. Nowa para wydawała się szczęśliwa. Grażyna promieniała. Dzieliła się zdjęciami z hashtagami o miłości i przeznaczeniu, planowała ślub.
Bogna pokazała Jagodzie jeden z postów.
Zobacz. Mówi, iż jestem wyjątkowa. Że nigdy nie kochał tak mocno.
Jagoda odłożyła telefon.
Nie chcę patrzeć.
Jesteś zła?
Nie. I to była prawda. LitośćJagoda w końcu zamknęła drzwi na przeszłość i ruszyła w stronę własnego szczęścia.









