Robienie zdjęć stało się w tej chwili tak popularne, iż w Internecie bez problemu znajdziemy tysiące prac przedstawiających dowolny obiekt. W czasach kiedy swoim życiem prywatnym dzielimy się w mediach społecznościowych, a telefon spełnia funkcję aparatu, niepowtarzalne fotografie, które w niczym nie przypominają tego, co widzimy na co dzień, wnoszą do świata sztuki powiew świeżości. Już 25 lat temu, przed spopularyzowaniem dronów, pewien architekt uniósł się w powietrze, aby połączyć swoje dwie największe pasje – latanie i fotografię. Sztuka Kacpra Kowalskiego stanowczo opiera się próbie czasu. Mimo rozwoju technologii twórca wciąż unosi się wysoko w górze, uchwytując widoki niedostępne dla większości osób. Do końca lipca w szczecińskiej instytucji kultury – Willi Lentza – trwa wystawa ,,Horyzont zdarzeń” prezentująca fotografie, które estetyką przypominają obrazy abstrakcyjne. Dla samego artysty podniebne podróże stanowią okazję nie tylko do kreacji twórczej, ale także sposób na doświadczenie samotnej kontemplacji.
Kacper Kowalski (ur. 1977) studia architektoniczne ukończył w Gdańsku. Po kilku latach przepracowanych w zawodzie zdecydował, iż życie zawodowe poświęci pasji. W powietrzu spędził tysiące godzin, a tym, co widział z góry, postanowił podzielić się z publicznością, używając medium fotografii. Wyjątkowość prac Kowalskiego objawia się nie tylko przez kompozycje postrzegane z tak dużych wysokości, ale przede wszystkim stan umysłu, z jakim podchodzi do odbywanych podróży. To właśnie sfera sacrum wydaje się przyświecać wyjątkowej praktyce twórczej. Artysta został dostrzeżony na arenie międzynarodowej i uhonorowany licznymi nagrodami oraz wyróżnieniami w najważniejszych krajowych i międzynarodowych konkursach fotograficznych. Jego osiągnięcia obejmują m.in. trzykrotne zdobycie nagrody World Press Photo, a także sześciokrotne ukoronowanie nagrodą Picture of the Year International POYi.
Jak sam mówi: ,,Lot to nie tylko doświadczenie fizyczne i realne doświadczenie tu i teraz. W jego trakcie coś się dzieje ze świadomością. Mam wrażenie odczuwania rzeczywistości bardziej, a i to przestaje mieć znaczenie, gdy znika czas. Język słowa, pojęcia – to wszystko zdaje się sztuczne, uwiera jaźń, jak kamienie w bucie”.
Wydaje się, iż podobnie jak w medytacji, Kowalski unosząc się w powietrzu, doświadcza stanu uwolnienia od chwilowych, ludzkich zmartwień. Jednak w odróżnieniu do klasycznych technik kontemplacyjnych, artysta lata i to nie w sposób metaforyczny. Z lotu ptaka, raz za razem, z oddali obserwuje kształty, o których stojąc na ziemi, nie mamy pojęcia.
Natura, niczym święta księga, odsłania przed twórcą swoje sekrety. Czarno-białe fotografie prezentowane na wystawie w Willi Lentza, uwidaczniają abstrakcyjne formy, podobne do tuszu na białym papierze. Niektóre budzą skojarzenia z sieciami neuronów w głowie, inne strukturą przypominają budowę kryształu, sprawiając, iż na chwilę zapominamy o tym, iż mamy do czynienia z perspektywą makro, a nie mikro. Razem z artystą możemy podziwiać widoki dostępne tylko ptakom i wehikułom unoszącym się w powietrzu.
,,Gdy lecę doświadczam przestrzeni. Wszystkie moje zmysły są zaangażowane w jej odbiór: czuję dotyk wiatru na w rękawie, zapach mrozu, widzę kształt chmur rzucających cienie i tak dalej. Brzmi to dość statycznie, ale takie nie jest. Chmury nie tylko wędrują z wiatrem. Zasysając turbulentne powietrze z dołu puchną lub rozmywają się pod działaniem opadających chłodnych mas powietrza. Nieustannie zmienia się światło, układ obserwowanych form i kształtów. (…) Jestem zespolony z maszyną, a skrzydło paralotni i łączące mnie z nim linki powodują, iż mogę dotknąć, niemal oprzeć się na powietrzu, tak jak szybujący ptak dotyka powietrza dzięki pióra lotki. To jest oczywiście iluzja, takie towarzyszy mi wrażenie. Nauczyłem się czytać te komunikaty’’. – Kacper Kowalski
Poszukiwanie samotni towarzyszyło ludziom od wieków, jednak najczęściej udawali się oni w góry czy na pustynię. Niebo było niedostępne śmiertelnikom, a mit nieposłusznego Ikara stanowił przestrogę przed marzeniami o wysokich lotach. Rozwój technologii umożliwił jednak wzbogacenie pustelni o kolejny wymiar, a Kowalski jako paralotniarz i pilot wiatrakowca swoje miejsce na kontemplację odnalazł właśnie w powietrzu.
Prezentowane przez niego urywki rzeczywistości nie są przypadkowe. Ze względu na edukację architektoniczną, artysta dokładnie analizuje przestrzeń, a przedstawiane widoki bardzo często posiadają abstrakcyjny wymiar. Jak sam mówi: ,,Oddaję emocje, wrażenia i refleksje, które rodzą się w trakcie samotnych lotów”.
Wzbijanie się w powietrze, aby zobaczyć wszystko z dystansu, wydaje się nieco surrealistyczne, a jednak każdy z nas czasem pragnie uwolnić się od bolączek dnia codziennego, obserwując z góry jak oddala się cały świat. Jednym z kultowych przykładów takiego marzenia jest film Federico Felliniego ,,8 i ½ “, gdzie reżyser na samym początku wprowadza widza w niecodzienny świat snu głównego bohatera, który uwięziony w korku drogowym, być może symbolizującym zatłoczoną, pędzącą bez wytchnienia cywilizację, wzbija się w powietrze i leci.
Miłośnikom napowietrznych podróży, którzy nie posiadają uprawnień do odbywania samotnych lotów, a ich sny nie obfitują w nadludzkie zdolności, sztuka Kacpra Kowalskiego może zaoferować wiele niezapomnianych wrażeń. Jak tytuł wystawy ,,Horyzont zdarzeń” tłumaczy sam artysta? ,,Odnosi się do linii granicznej wokół czarnej dziury, po której przekroczeniu prędkość ucieczki dla dowolnego obiektu i fali przekracza prędkość światła w próżni. Innymi słowy – wszystko, co przenika horyzont zdarzeń od strony obserwatora, znika’’. Ekspozycja jego prac dostępna jest dla zwiedzających do końca lipca w Willi Lentza – szczecińskiej instytucji kultury. To miejsce, które integruje różnorodne dziedziny sztuki i działa jako platforma otwarta na prezentację wybitnych artystów, eksperymenty twórcze oraz wymianę myśli.