Historia Roberta Kubicy to opowieść o niezwykłej sile charakteru, walce z bólem i spełnieniu sportowego marzenia mimo dramatycznych przeciwności losu. W 2011 roku świat motorsportu zamarł po wypadku, który niemal zakończył jego karierę. Mimo traumatycznych doświadczeń i długiej rehabilitacji, Kubica wrócił – silniejszy niż kiedykolwiek. Dziś, jako zwycięzca 93. edycji legendarnego 24-godzinnego wyścigu Le Mans, udowadnia, iż nie ma rzeczy niemożliwych. W szczerym wywiadzie opowiedział o wszystkim – od bólu, przez determinację, aż po wzruszającą euforia z sukcesu.
Robert Kubica mistrzem Le Mans 2025 – sportowe marzenie spełnione
15 czerwca Robert Kubica zwyciężył w 93. edycji legendarnych zawodów 24h Le Mans. Zwycięstwo to było dla niego spełnieniem długo wyczekiwanego celu sportowego. Jak przyznał w rozmowie z Dorotą Wellman, wyścig ten od zawsze fascynował go swoją wyjątkowością.
– Po raz pierwszy startowałem w Le Mans w 2021 roku. Straciłem wtedy zwycięstwo na ostatnim okrążeniu przez awarię. Rok później byłem drugi w kategorii LMP2. W tym roku się udało – mówił Kubica.
Wyzwanie, jakie niesie 24-godzinny maraton, wymaga nie tylko umiejętności i odwagi, ale też ogromnej kondycji fizycznej i psychicznej. W trakcie jednego weekendu Kubica spalił około 12 tysięcy kalorii.
– Nie ma choćby minimalnego marginesu na utratę skupienia – podkreślał kierowca.
Zobacz też: Wielki triumf, cała Polska pęka z dumy. Gigantyczny sukces. Robert Kubica zapisał się na kartach historii

Piekło po wypadku – najgorszy okres życia Kubicy
W 2011 roku Robert Kubica uległ poważnemu wypadkowi podczas rajdu Ronde di Andora. To wydarzenie całkowicie odmieniło jego życie – nie tylko jako sportowca, ale przede wszystkim jako człowieka.
– Był to najgorszy okres w moim życiu – przyznał otwarcie. – Budziłem się i moja głowa nie akceptowała mojego ciała.
Mimo wsparcia najbliższych, wiele trudnych chwil musiał przepracować sam. Przeżywał frustrację choćby przy wykonywaniu najprostszych czynności, jak zawiązanie butów.
– Dlatego zacząłem ułatwiać sobie życie, na przykład na początku nie zawiązywałem butów. Później, jak pracowałem nad swoją ręką, zacząłem próbować to robić momentach, w których czułem się pewnie. Nasuwa się takie pytanie, dlaczego nie chciałem, żeby ktoś mi pomógł. Rozmawiałem z paroma ludźmi, ale wychodzę z założenia, iż żeby ktoś ci dokładnie pomógł, musi przez to wszystko przejść. Musi to przeżyć. (...) Co najważniejsze dla mnie, iż pod tym trudnym czasie upadku, i to takiego konkretnego, udało mi się powoli, powoli stanąć na nogi. I to był dla mnie największy sukces - opowiadał Kubica w wywiadzie z Dorotą Wellman.
Zobacz również: Dostarczał Polakom wielkich emocji. Nie ma żony ani dzieci, a jednak jego serce nie jest wolne
Powrót do kierownicy – droga przez ból i determinację
Powrót do auta był dla Roberta Kubicy najlepszą terapią.
– Moim lekarstwem był powrót za kierownicę – powiedział. – W aucie czuję się najlepiej, bo kręciłem kółkiem od młodego.
Choć wypadek odebrał mu wiele na płaszczyźnie sportowej, dał coś, czego wcześniej nie miał – emocje.
– Jeśli mam być szczery, to na początku czułem się tak, jakby mój umysł nie akceptował mojego ciała. Ja się nie czułem sobą. Ponieważ ja byłem praworęczny. Jak jesteś praworęczny, aktywujesz bardziej lewą półkulę mózgu. Stając się tak naprawdę leworęcznym człowiekiem, zacząłem aktywować dużo bardziej prawą stronę, która jest bardziej taka, można powiedzieć, ludzka. Uważałem zawsze, iż przed tym wypadkiem byłem taką maszyną zaprogramowaną na to, co mam robić, na sport. przez cały czas jest tak, iż poświęcam bardzo dużo czasu i energii na to, co robię i pracuję nad tym. Ale dostrzegam inne rzeczy. Dawniej, szczerze, choćby mnie nie interesowało - podkreślił Kubica.
Dzieciństwo w kartingu – początki kariery mistrza
Kariera Roberta rozpoczęła się bardzo wcześnie. Już w wieku 13 lat wyjechał do Włoch, by rozwijać się w kartingu.
– Praktycznie mieszkałem w fabryce, trenowałem, spędzałem czas z mechanikami. To było jak Disneyland – wspominał.
Pierwsze sukcesy przyszły dzięki determinacji i... łutowi szczęścia. Po kilku startach jeden z producentów gokartów zaoferował mu bezpłatne starty.
– Od tego wszystko się zaczęło – powiedział w wywiadzie.
Czytaj też: Cudem uniknął śmierci, mógł stracić lewą rękę. Wypadek Roberta Kubicy w 2011 roku zelektryzował cały kraj...
Fani: "Zawsze będziemy z Kubicą" – hołd dla legendy
Na zakończenie rozmowy Dorota Wellman nie kryła emocji.
– Dla nas jesteś bohaterem. Zawsze będziemy z Kubicą – podkreśliła.
Słowa dziennikarki odzwierciedlają opinie fanów, którzy po zwycięstwie w Le Mans mówią o nim wprost: „niezniszczalny”.
Robert Kubica nie tylko powrócił na tor, ale także udowodnił, iż z upadku można się podnieść, choćby jeżeli świat uważa, iż to koniec.
Źródło: dziendobry.tvn.pl