Wyjątkowa moneta z PRL osiągnęła rekordową cenę. Kosztowała tyle co samochód

g.pl 1 tydzień temu
Jakie monety z PRL-u są najbardziej poszukiwane? Zwykłe 10 groszy sprzed pół wieku dziś kosztuje tyle, co używane auto. To nie żart. Na aukcji numizmatycznej padł rekord - za bilon wybity jeszcze w czasach Edwarda Gierka zapłacono 33 tysiące złotych. Jego zawrotna cena to efekt jednego, pozornie nieistotnego detalu.
W latach 70. znajdowała się w portfelu każdego Polaka, a dziś budzi pożądanie kolekcjonerów. Dziesięciogroszówka z 1973 roku, choć wybita w liczbie aż 80 milionów sztuk, w jednym wariancie stała się białym krukiem numizmatyki. Chodzi o egzemplarze, na których brakuje znaku mennicy pod lewą łapą orła. Ten drobny defekt sprawił, iż cena monety poszybowała w kosmos.


REKLAMA


Zobacz wideo Jak słaby kurs złotego wpływa na nasze portfele? Wyjaśniamy


Które monety z PRL-u są najdroższe? 10-groszówka z 1973 roku sprzedana za zawrotną sumę
Wyjątkowa moneta o nominale 10 groszy trafiła na aukcję w 2023 roku i została sprzedana za 33 tysiące złotych. Po doliczeniu opłat końcowa kwota sięgnęła niemal 39 tysięcy złotych. To absolutny rekord, jeżeli chodzi o pieniądze obiegowe z czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Jeszcze kilka lat temu trudno było sobie wyobrazić, by tak pospolity środek płatniczy mógł osiągnąć wartość porównywalną z ceną używanego samochodu. Poprzedni rekord padł w 2020 roku, gdy egzemplarz z tego samego rocznika wylicytowano za 29,9 tysiąca złotych. Widać więc wyraźnie, iż zainteresowanie rzadkimi monetami PRL wśród kolekcjonerów stale rośnie. Równie interesująca jest historia samego sprzedawcy, który nie był doświadczonym numizmatykiem. Mężczyzna odziedziczył klaser po bliskim krewnym, a w nim znajdował się rzadki egzemplarz. Przez dziesięciolecia spoczywał w plastikowej kieszonce albumu, dzięki czemu zachował świetny stan. O jego wyjątkowej wartości właściciel usłyszał dopiero podczas wyceny spadku w domu aukcyjnym. Pokazuje to, iż prawdziwe skarby mogą kryć się w zwykłych domowych zbiorach.


Ile kosztuje 10-groszówka z 1973 roku? 33 tysiące złotych - tyle moneta osiągnęła na aukcji
Tym, co wyróżnia rekordową dziesięciogroszówkę z 1973 roku, jest niezwykle rzadki defekt. Na rewersie monety brakuje znaku mennicy, który standardowo powinien znajdować się pod lewą łapą orła. Według numizmatyków takie egzemplarze powstały w wyniku błędu technologicznego, prawdopodobnie w czechosłowackiej mennicy w Kremnicy. Tamtejsze prasy miały bić część polskich monet w okresach zwiększonego zapotrzebowania. Choć twardych dowodów na to brakuje, wszystkie bilony łączy właśnie to miejsce. Rzadkość w połączeniu z ciekawą historią sprawia, iż 10-groszówka z 1973 roku stała się jednym z największych hitów ostatnich lat.


Źródło: Money, Interia Biznes


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.


Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału