– Wychowaliśmy cię, Anno, daliśmy ci bilet do życia, iż tak powiem, więc teraz twoja kolej, by pomóc krewnym – mówi mi mama. W jej rozumieniu pomoc krewnym oznacza oddanie mieszkania mojej siostrze, które sama sobie kupiłam. Ale według mamy to proste, uważa, iż jedna osoba nie potrzebuje dwupokojowego mieszkania. A siostra, która urodziła bliźnięta, bardzo tego potrzebuje, więc powinnam zgodzić się na przeprowadzkę

przytulnosc.pl 2 godzin temu

Mam 34 lata. Od czasu ukończenia szkoły wyprowadziłam się od rodziców i zaczęłam samodzielne życie. Dobrze się uczyłam, dostałam się na uniwersytet własnymi siłami i od razu zaczęłam pracować dorywczo.

Teraz mam dobrą pracę, pracuję dużo, ale zarabiam dobrze. Sama kupiłam sobie dwupokojowe mieszkanie, w którym teraz mieszkam.

Ze swoimi dawnymi krewnymi – mamą, ojczymem i siostrą – rzadko się widuję. Oni w ogóle nie chcieli mnie znać ani interesować się moim życiem, dopóki nie zaczęłam dobrze zarabiać.

Jestem dzieckiem z pierwszego małżeństwa mamy. Moja mama odeszła od mojego taty, gdy miałam zaledwie 7 lat. Zakochała się w swoim współpracowniku Wiktorze. Dla niego zdecydowała się na rozwód i zniszczyła świat, w którym czułam się szczęśliwa.

Po rozwodzie przeprowadziłyśmy się z mamą do małego mieszkania Wiktora. On mnie nie lubił, ale nie wtrącał się w moje sprawy.

Z czasem mama i Wiktor doczekali się wspólnej córki, Weroniki. Siostra jest młodsza ode mnie o 9 lat. Cała uwaga i miłość zarówno mamy, jak i ojczyma należała do Weroniki, a na mnie i moje potrzeby nikt specjalnie nie zwracał uwagi.

Mama była przeciwna moim kontaktom z tatą i babcią ze strony ojca. Dlatego rzadko się z nimi widywałam, chociaż bardzo ich kochałam i za nimi tęskniłam.

Mój tata bardzo przeżył rozwód, więc żeby nie przypominać sobie o mamie, wyprowadził się do innego województwa.

A ja, jak tylko skończyłam szkołę, od razu zaczęłam żyć na własny rachunek. Nikt z krewnych mi nie pomagał. Mama i ojczym byli zajęci Weroniką, a mój biologiczny ojciec zaczął mieszkać z inną kobietą w nowym miejscu i opiekował się jej dziećmi, bo mieszkał na jej terenie.

Obecnie wszystko u mnie dobrze się układa, tylko w moim wieku nie zdążyłam jeszcze wyjść za mąż i założyć rodziny. Mam nadzieję to nadrobić, ponieważ spotykam się teraz z pewnym mężczyzną i być może coś z tego wyjdzie. Ale na razie tylko się mu przyglądam. Nie ma własnego mieszkania i zarabia mniej ode mnie, ale jako człowiek jest naprawdę dobry.

Ostatnio mama często dzwoni do mnie, zrobiła się jakaś taka miła, pyta, jak się mam, czego wcześniej nigdy nie robiła.

Zrozumiałam, iż coś jest na rzeczy, ale nie mogłam się domyślić, o co jej chodzi. Przypuszczałam, iż chodzi o pieniądze.

Moja młodsza siostra rok temu wyszła za mąż. Jej wybranek nie miał własnego mieszkania. Weronika również nie chciała mieszkać z rodzicami. Ojczym musiał więc zabrać swoją starą matkę do siebie, a mieszkanie babci oddać Weronice.

Siostra była niezadowolona, bo mieszkanie było stare i bez remontu, ale zgodziła się, bo nie miała innych opcji.

Mama nalegała wtedy, żeby moim ślubnym prezentem dla siostry był remont jej mieszkania.

Przedstawiono mi to tak, iż powinnam podziękować ojczymowi za to, iż tyle sił włożył w moje wychowanie. I teraz powinnam się mu odwdzięczyć, robiąc remont w mieszkaniu jego córki, która jest również moją rodzoną siostrą.

– Masz możliwości, powinnaś pomóc siostrze – nalegała mama.

Z własnej kieszeni zrobiłam w tym mieszkaniu nie tylko kosmetyczny remont. Siostra chciała wymienić całą hydraulikę, kafelki w łazience i kuchni, przestawiać ściany, zmieniając wystrój mieszkania. Słowem, wydałam sporo.

Myślałam, iż na tym moi krewni się uspokoją, ale nie. Siostra dowiedziała się, iż spodziewa się bliźniąt i zaczęła narzekać, iż wszyscy nie zmieszczą się w jednopokojowym mieszkaniu.

Weronika zaczęła żądać, żeby rodzice kupili jej większe mieszkanie. Ale za co? Ani ojczym, ani mama nie mają takich pieniędzy.

Mama znalazła inne rozwiązanie – wymyśliła, iż powinnam oddać swoje mieszkanie siostrze, która niedługo urodzi bliźnięta. A mi wystarczy jednopokojowe.

– Zamienicie się, pomieszkacie tak przez jakiś czas, a potem zobaczymy, może coś się zmieni – uspokaja mnie mama.

Stanowczo odmówiłam. Powiedziałam mamie, iż nie zamierzam się zamieniać. Na to mieszkanie sama zarobiłam. Nic nie stoi na przeszkodzie, by siostra poszła do pracy, tak jak ja to kiedyś zrobiłam.

Uważam, iż nic im nie jestem winna. Ale mama nie daje mi spokoju, nalega, iż siostrze trzeba pomóc po rodzinnemu.

Idź do oryginalnego materiału