Wciśnięta po uszy w zatłoczony busik, Kasia błyskawicznie wskoczyła na wolne miejsce, zanim zdążył je zająć ktoś inny. Dzień zaczął się dla niej fatalnie suszarka popsuła się, mąż narzekał na przypaloną jajecznicę, a ona wybiegła z domu bez śniadania, pędząc do pracy.
Zwykle jeździła z mężem samochodem, akurat po drodze, ale od trzech dni auto stało w warsztacie. Droga była długa, więc odwróciła się do okna, wpatrując się w migające za szybą domy i ludzi.
Coś ją uwierało, ale nie mogła zrozumieć co. Aż nagle poczuła czyjś wiercący wzrok. Odwróciła głowę i… trafiła na znajome szare oczy. Patrzył na nią Romek, jej pierwsza, nieszczęśliwa miłość. Uśmiechał się.
Cześć powiedział, siedząc prawie przy niej, po drugiej stronie wąskiego przejścia. Od razu zorientowałem się, iż to ty. Prawie się nie zmieniłaś.
Cześć. Kogo tu nie spodziewałam się spotkać odparła, udając spokój.
Jak tam życie? spytał.
Normalnie odcięła. A u ciebie?
Miała ochotę usłyszeć, iż żona go rzuciła, iż życie mu się sypie… Ale zamiast tego Romek odpowiedział:
U mnie wszystko gra. Żona pracuje, syn skończył studia i właśnie poleciał na wakacje nad morze. Chciał jeszcze coś dodać, ale spojrzał w okno i zerwał się. Sorry, moja stacja! Wysiadł, pomachał przez szybę i zniknął w tłumacKasia uśmiechnęła się pod nosem, zdając sobie sprawę, iż po tylu latach w sercu zostało tylko ciepłe wspomnienie a to już było całkiem niezyle.