Wszystkie nasze apokalipsy

filmweb.pl 1 rok temu
Co do jednego w przypadku nowego sezonu "Black Mirror" nie ma wątpliwości – Charliemu Brookerowi udało się zaskoczyć fanów serii. O ile pierwszy odcinek "Joan jest okropna" dostarcza dokładnie tego, czego od serialu można oczekiwać, to już każdy kolejny epizod temat nowych technologii i ich społecznych konsekwencji spycha na dalszy plan. Brooker sięga też w tym sezonie po raz pierwszy po motywy rodem z gotyckiego horroru, magię i nadprzyrodzone moce.

Mimo gatunkowej i czasowej różnorodności poszczególnych odcinków jest to też chyba najbardziej spójny koncepcyjnie sezon "Black Mirror". Tę spójną ramę nadają dwa pierwsze odcinki, w których bezpośrednim tematem jest działalność streamingowej platformy Streamberry.

  • Netflix


W pierwszym z nich – "Joan jest okropna" – tytułowa bohaterka przekonuje się boleśnie, iż należało dokładnie przeczytać warunki korzystania z serwisu, na którym codziennie ogląda filmy. Okazuje się, iż Streamberry nie tylko zbiera dane na temat jej życia, ale także generuje na tej podstawie serial ujawniający najbardziej wstydliwe szczegóły z jej codzienności.

Joan na ekranie Streamberry gra Salma Hayek – a adekwatnie cyfrowo wygenerowany obraz; aktorka sprzedała bowiem platformie prawo do swojego wizerunku i głosu. Serial z Joan to dopiero pilotażowy projekt; w przygotowaniu są już kolejne seriale o życiu i problemach przypadkowych użytkowników Streamberry. Jak się bowiem w "Joan jest okropna" okazuje, widzowie chcą oglądać bohaterów, z którymi mogą się identyfikować – a do kogo jesteśmy podobni najbardziej, jeżeli nie do siebie samych? Kolejną korzyścią z robienia seriali przy pomocy sztucznej inteligencji jest oczywiście oszczędność – nie potrzeba tu ani scenarzystów, ani reżyserów, ani choćby aktorów.

Gdy Joan po raz pierwszy natrafia na serial o sobie, wśród opcji dostępnych na Streamberry pojawia się tytuł "Loch Henry". I tak też nazywa się drugi odcinek nowego sezonu "Black Mirror". Mamy tu parę młodych filmowców, którzy wpadają na trop przerażającej historii z życia wziętej, a ta niedługo staje się hitem Streamberry z gatunku true crime. I tak też można interpretować kolejne odcinki sezonu – jako propozycje z oferty fikcyjnej platformy; szósty sezon przypomina więc doświadczenie widza, który szuka interesującego tytułu, przebierając w najróżniejszych gatunkach.

  • Netflix


Nietrudno oczywiście odczytać, iż Streamberry to fikcyjny portret Netflixa – platformy, która w pewnym momencie stała się domem dla "Black Mirror" i zapewniła mu globalną widownię. Brooker w inteligentny sposób kpi sobie ze swojego korporacyjnego partnera i z całego medialnego pejzażu opartego na streamingowych gigantach.

I tak – "Loch Henry" bierze na warsztat popularność gatunku true crime, celnie piętnując jego eksploatacyjny, sensacyjny, tabloidowy charakter. "Joanna jest okropna" przestrzega przed kulturą przyszłości zdominowaną przez produkowane bez czynnika ludzkiego treści; sprofilowane przez algorytmy tak, by wycisnąć z widzów jak najwięcej uwagi i pieniędzy. Następne odcinki pozwalają spojrzeć na całą tę sytuację ze zdrowego dystansu. Cofając się do przeszłości – a raczej alternatywnej przeszłości – Brooker pokazuje, iż nigdy nie było żadnej złotej epoki, za którą moglibyśmy tęsknić, iż cywilizacyjno-technologiczne przemiany od dawna niosły ze sobą zagrożenia i lęki; iż być może świat od dawna zmienia się dla nas zbyt szybko. Te obrazy z alternatywnej przeszłości rezonują z naszymi współczesnymi lękami i nastrojami.

Trzeci odcinek na przykład – "Beyond the Sea" – o kosmonautach, którzy przemierzając kosmiczną pustkę, próbują przy pomocy specjalnego systemu utrzymać zdalny kontakt ze swoimi rodzinami, został napisany w trakcie covidowych lockdownów – w związku z czym łatwo rozpoznać w nim nasze emocje z tego okresu. Ostatni odcinek "Demon 79", osadzony na północy Anglii w 1979 roku, mówi o problemach, jakich doświadczamy także współcześnie: o napięciach generowanych przez migracje, rosnącej w siłę skrajnej prawicy, poczuciu kryzysu całego społeczno-ekonomicznego systemu.

  • Netflix


I tak w "Demon 79" mamy młodą kobietę hinduskiego pochodzenia, pracującą jako sprzedawczyni w sklepie w małym angielskim miasteczku. Pewnego dnia zostaje nawiedzona przez demona, który przekonuje ją, iż jeżeli w ciągu trzech dni nie złoży w ofierze trzech osób, to nadejdzie apokalipsa, która zniszczy życie na Ziemi. Wszystko to dzieje się na tle wyborów z 03.05.1979 roku, które przyniosły pierwsze w historii zwycięstwo Margaret Thatcher – można więc zastanawiać się, czy apokalipsą, którą bohaterka ma powstrzymać, nie jest właśnie thatcherowska rewolucja.

  • Netflix


O światach, jakie Brooker tworzy w "Black Mirror", często pisze się, iż wyglądają, jakby doświadczyły już apokalipsy, ale jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy. W ostatnim sezonie brytyjski autor pokazuje, iż apokalipsa od zawsze czaiła się za rogiem – ale też zawsze może się z niej narodzić coś innego.

Nie wszystkie pomysły z nowego sezonu to strzał w dziesiątkę. Pierwszy odcinek nie wykorzystuje swojego potencjału, a trzeci sięga po zbyt proste rozwiązanie, wywołując po prostu szok. Ale doceniam odwagę, jaka stoi za najnowszą odsłoną serii. Brooker spróbował czegoś nowego, wielu fanów jest rozczarowanych, ale mnie jego próba imponuje – cenię artystów, którzy potrafią inteligentnie pokazać środkowy palec korporacyjnym partnerom, krytykom, fanom i widzom i zrobić coś, czego mało kto się po nich spodziewał.
Idź do oryginalnego materiału