Rafał Maćkowiak otrzymał nominację do Orła – Polskiej Nagrody Filmowej – za swoją drugoplanową rolę w filmie 33 sceny z życia. Krytycy szczególnie docenili jego występ w obrazie Głośniej od bomb, a sympatię szerokiej publiczności zyskał dzięki rolom w popularnych serialach Herkules i Udar. W rozmowie z Katarzyną Piątkowską opowiadał szczerze o zawodzie aktora, obawie przed oceną, zjawisku nepotyzmu oraz o tym, czy rzeczywiście jest nadwrażliwym egocentrykiem.
Rafał Maćkowiak o byciu poddawanym ciągłej ocenie. Wywiad VIVA!
– Etat w teatrze nie daje Ci poczucia stabilizacji?
Daje, dlatego nigdy z niego nie zrezygnuję. Tam zawsze jest dla mnie praca. Ale w filmie czy serialu nie ma nic pewnego. Dlatego często casting generuje nieadekwatny stres. Ostatnio złapałem się na tym, iż strasznie przeżywam przesłuchanie do roli, która w gruncie rzeczy mi się nie podoba. Chyba tydzień to przeżywałem.
– Wrażliwy jesteś!
Casting jest mocno nacechowany oceną. To stresuje i jest nieprzyjemne. Zwłaszcza iż muszę zaprezentować się przed ludźmi, którzy mówią: „Spoko, ale niewystarczająco”. Naprawdę źle znoszę momenty, kiedy muszę udowadniać, iż się do czegoś nadaję. Przez tyle lat przecież wykazałem się jakimiś umiejętnościami i wiem, iż z każdą rolą dam sobie radę.

– Przez tyle lat nie przyzwyczaiłeś się do myśli, iż w wielu aspektach będziesz poddawany ocenie?
Widocznie nie, skoro mnie to zżera. Cały czas jestem superzdziwiony, iż wciąż muszę komuś coś udowadniać. A ja tak bym chciał poodcinać kupony, żeby chociaż z pół roku mieć trochę luzu.
– Twoja żona powiedziała, iż lubi w Tobie rodzaj cichego bycia. Może jesteś po prostu za cichy? Może sam o siebie musisz głośno się upominać.
Tylko iż ja nie umiem inaczej. Gdyby mój zawód wymagał ode mnie jakiejś drastycznej zmiany, na przykład nagle musiałbym stać się gwiazdą social mediów, albo gdybym musiał zacząć chodzić na ścianki, chyba przestałbym go lubić. Wiem, iż zachowuję się jak człowiek starej daty, który neguje nowości i zmieniającą się rzeczywistość, ale nie mogę nic na to poradzić. Nie umiem samego siebie wypromować. Wierzę, być może naiwnie, iż w tym zawodzie umiejętności i doświadczenie mają jednak większe znaczenie niż zasięgi w social mediach.
[...]
– Jako Rafał Maćkowiak jesteś narcyzem?
Unikam tego słowa, ale mam poczucie, iż jestem egocentrykiem. Poza tym nadwrażliwcem przewrażliwionym na swoim punkcie. Staram się oczywiście mieć do siebie dystans, ale zdarzają się momenty, kiedy mi tego brakuje.
