Wczoraj po pracy pojechałem do Wrocławia. Mogłem sobie na to pozwolić, bo dziś miałem służbowe spotkanie w Brzegu Dolnym.
Żeby nie było wątpliwości, nie jestem politykiem, więc za prywatny pobyt płacę sam 😀
Tak się złożyło, iż akurat wczoraj w Narodowym Forum Muzyki zaczynał się festiwal Wratislavia Cantans i to zaczynał od Oratorium Georga Friedricha Händla Triumf Czasu.
Nie byłem jeszcze we wrocławskim gmachu NFM, więc skorzystałem z okazji.
Przed gmachem Narodowego Forum Muzyki we Wrocławiu |
Wnętrze robi podobne wrażenie, jak nasz katowicki NOSPR - bardzo dobre wrażenie!
Widok z samej góry |
Okazało się, iż miałem bardzo dobre miejsce, skąd mogłem doskonale widzieć, a przede wszystkim słyszeć Artystów.
Rząd V (choć trochę dziwnie to mają ponumerowane) |
Owacja na stojąco |
Koncert zaczął się o 19.00, a skończył grubo po 22.00 (z półgodzinną przerwą). Nie spodziewałem się tego. Problem w tym, iż spałem w hoteliku prowadzonym przez siostry zakonne Dom Notre Dame, który ma tę wadę, przy licznych zaletach, iż go zamykają o 22.30.
Gdy tylko rozpoczęły się końcowe oklaski, wybiegłem z sali koncertowej i pognałem na Ostrów Tumski. Nie zdążyłem. Nie miałem szans.
Całe szczęście wcześniej zanotowałem sobie jakiś numer awaryjny i stojąc pod bramą z wizją spania pod mostem - a noc była cudownie ciepła - zadzwoniłem. Odebrała przemiła Siostra, otworzyła mi bramę, a po dłuższej chwili również wejście do budynku.
Mogę się tylko domyślać, iż w tym czasie w NFM-ie trwały jeszcze bisy. Ale ja najpierw poszedłem do kaplicy, która znajdowała się obok mojego pokoju, by podziękować Bogu za cudowny dzień, za przepiękną muzykę i iż po sąsiedzku będę mógł położyć się spać jednak w łóżku.
A nad łóżkiem wisiał obraz Madonny Sykstyńskiej, którą w oryginale pędzla Raffaela podziwiałem kilka miesięcy temu w Dreźnie.
Pod Aniołkami |
Życie mnie ostatnio nie rozpieszcza (o tym raczej tu nie pisuję), ale bywają w nim takie perełki, iż po prostu... zachwyt!