Wróciła! Mowa o Justynie Stanisz i jej nowej powieści kryminalnej z Wrocławiem w tle!

wroclawskiportal.pl 1 tydzień temu

„Pro morte”[1] – kolejna powieść wrocławianki to historia o zagadkowych zbrodniach i zagmatwanym śledztwie, które wydobywa na światło dzienne niejedną skrywaną skrzętnie tajemnicę. A te dotyczą nie tylko podejrzanych czy świadków…

Wrocław, upalne i duszne lato 2018 roku. Rano na podwórku szpitala jedna z pracownic natrafia na zawinięte w prześcieradło zwłoki kobiety. Po chwili przy makabrycznym znalezisku zjawiają się śledczy: komisarz Wolski i aspirant Mrówa. Nie wiedzą jeszcze, iż w ich zawodowym życiu wraz z tą dziwaczną sprawą pojawi się ktoś całkiem nowy: rudowłosa i charakterna medyk sądowa doktor Ewa Dębska oraz, iż – wraz z prokuratorem Staszewskim – będą zmuszeni nieźle się natrudzić nad rozwiązaniem zagadki. Bo morderca powróci, a oni muszą znaleźć nić łączącą zbrodnie z teraźniejszości i z przeszłości. Nić ta jest bardzo pogmatwana. I dlaczego medyk sądowy doktor Jan Strączek zdaje się bardziej przeszkadzać niż pomagać koleżankom i kolegom?

Justyna Stanisz powraca ze znanymi nam już bohaterkami i bohaterami z pierwszej części, czyli z „Wróciło”, serii Mroczne Dzieje. Teraz – razem z rozwijającym się śledztwem – odsłania też trochę ich przeszłość. Przeszłość, która będzie miała ogromne dla tego śledztwa znaczenie.

Tym razem ofiary mordercy to osoby związane z medycyną. Zresztą tejże medycyny dość dużo pojawia się w powieści. Justyna Stanisz, sama zawodowo związana ze środowiskiem medycznym, pokazuje codzienność pracy zarówno lekarzy, jak i białego personelu. To postaci prawdopodobne, ludzie z krwi i kości, mający swoje jasne i ciemne strony; silni, ale i słabi; czasem pełni pokory wobec nieuniknionego, czasem butni i zbuntowani. Niektórzy z nich wykazują się profesjonalizmem, oddaniem i empatią wobec pacjentek i pacjentów, inni niekoniecznie. Zawsze jednak towarzyszy temu także tło osobiste, rodzinne danej postaci. Dlatego czytelniczka czy czytelnik co i rusz zbijani są z tropu. Nikt nie jest tym, kim się na pierwszy rzut oka wydaje, a oceny postawy danego bohatera czy bohaterki mogą ulegać zmianie.

Autorka pokazuje nam, jak wieloma ścieżkami przebiega drobiazgowe śledztwo, jak wiele zależy od jakości zebranych materiałów, dokładności podczas przesłuchań świadków, wiedzy, ale i doświadczenia, intuicji, czasem – po prostu od tego, iż ktoś znajduje się we adekwatnym miejscu o adekwatnej porze.

Ale to jest też opowieść o szacunku dla drugiego człowieka, uważności na niego, na jego wrażliwość i podatność na zranienie, o niesprawiedliwości i cierpieniu, które domagając się zadośćuczynienia i nie będąc wysłuchane, może zamienić się w zemstę. O tym, jak łatwo przeoczyć narodziny zła w najbliższej osobie.

Pisarka sporo miejsca poświęca specyfice pracy i odpowiedzialności spoczywającej na medykach sądowych. Ewa Dębska i Jan Strączek są tego najlepszymi przykładami. Oboje – zaangażowani w swoją pracę i traktujący każdą napotkaną na stole sekcyjnym osobę z uwagą i szacunkiem. Nie bez przyczyny nad drzwiami do prosektorium, gdzie pracują patolodzy, widnieje napis: „Hic mortui docent vivos” ( „Tu umarli uczą żywych”). Ta łacińska maksyma ma przypominać adeptom sztuki medycznej, jak i lekarzom-praktykom, jaki respekt winni są zmarłym. Pomimo tego iż istnieją już fantomy, choćby te najbardziej zaawansowane nie są w stanie w procesie nauki zastąpić ludzkiego ciała. O tym szacunku i o tym, co może się zdarzyć, gdy go zabraknie, również przeczytacie w powieści Justyny Stanisz.

Nie bez znaczenia jest fakt, iż jednym z bohaterów powieści jest Wrocław. Na jej stronach pojawiają się miejsca prawdziwe, ale także… te wymyślone przez autorkę, prawdopodobne, ale nie istniejące w rzeczywistości. W akcji ukrytych jest wiele takich zagadek. Nie każdą ulicę i nie każdy budynek znajdziecie więc na mapie.

Ciekawym zabiegiem jest otwarte zakończenie powieści. Owszem, dostajemy rozwiązanie jednej z zagadek, ale nie dowiemy się wszystkiego, bo tajemnica nie została ostatecznie odsłonięta. Na to musimy poczekać. Justyna Stanisz przyznała na wrześniowym wrocławskim spacerze literackim, iż już pracuje nad pozostałymi częściami serii. Czytelnicy? Cóż, z reakcji wynikało, iż czekają i będą cierpliwi!

Olga Szelc

Książki pod ręką

[1] Pro morte – specjalne pomieszczenie w szpitalu, w którym przebywa ciało pacjenta po śmierci, a przed umieszczeniem w szpitalnej chłodni. Zwykle trwa to ok. 2 godzin.

Idź do oryginalnego materiału