Na takie komiksy Marvela fani rzucają się z pazurami. „Wolverine kontra Sabretooth” jest częscią cyklu „Wielkie Pojedynki”. I jest to komiks bardzo dla dorosłych. Tu nie ma bohaterów.
„Wolverine kontra Sabretooth” to nie jest superbohaterski
Marvela. Zapomnijcie o Avengers, Defenders, X-Men i innych bohaterach z ugrzecznionego uniwersum MCU. To krwawa historia o nienawiści, zemście i miłości. O dwóch mordercach skrzywdzonych przez program Broń X. Fabuła i akcja? Bez chwili wytchnienia, od ciosu do ciosu. Graficzny majstersztyk zdominowany przez zgniłobrązowe i zielone kadry, rzęsiście obryzgane czerwienią.
Wolverine kontra Sabretooth. Uniwersum Marvela we krwi
Komiks „Wolverine kontra Sabretooth” zawiera opowieści „Ewolucja”, ”Sabretooth odrodzony” i „Łowca”. Mroczna historia konfliktu Logana i Victora Creeda, którzy od dekad próbują się zabić. Zadają sobie makabryczne rany, ale przecież obaj są nieśmiertelni. Do konfliktu włącza się też diaboliczny Romulus ze swoją ewolucyjną intrygą.
W tej opowieści Wolverine nieustannie robi użytek ze swoich pazurów z adamantium, a Sabretooth pokazuje jakim naprawdę jest zwierzęciem. Odkąd zamordował narzeczoną Logana (Silver Fox), toczą ze sobą wojnę, której żaden z nich nie może wygrać. Dwóch bohaterów przeklętych łączącą ich więzią. Napiętnowanych życiem.
Gościnnie pojawiają się takie postacie jak Cyclops, Storm, Czarna Pantera, Cloak, Kapitan Ameryka, Psylocke i Emma Frost. Są one jednak tylko dodatkiem do siekania, rozszarpywania i miażdżenia. Jeph Loeb i Chris Claremont na kartachkomiksu pokazują najbardziej brutalną i zwierzęcą stronę Sabretootha i Wolverina.
Wolverine i Sabretooth usilnie próbują się zabić… ale czy na pewno chcą zadać ostateczny cios?
.jpg)
