Wolne żarty. Nowa „Naga broń” to początek powrotu parodii? | Wolne żarty

polityka.pl 20 godzin temu
Zdjęcie: East News


Sukces nowej wersji „Nagiej broni” dowodzi, iż publiczność potrzebuje czystej komedii: opartej na nonsensie, brawurze, a czasem ostentacyjnej głupocie. A być może zwiastuje również powrót parodii jako osobnego gatunku filmowego. Po premierze nowej „Nagiej broni” amerykańscy krytycy rozpływali się w zachwytach. „To obiektywnie najśmieszniejszy film roku. W innych produkcjach są pojedyncze żarty, ta jest serią żartów i większość z nich jest naprawdę, naprawdę, naprawdę cholernie zabawna” – pisał David Ehrlich na łamach „Indiewire”. „Oglądajcie ją z największą możliwą publicznością. Może was uleczyć. Może uleczyć świat” – entuzjazmował się na łamach „New York Magazine” Bilge Ebiri, wspinając się na poziom absurdu, jaki choćby w komediach rzadko się spotyka. Głosów krytycznych było niewiele, a i te w większości stonowane, jak gdyby film Akivy Schaffera był największym osiągnięciem komercyjnego kina ostatnich lat. Choć więc „Naga broń” w najlepszym przypadku próbuje naśladować tempo i stylistykę oryginału sprzed 37 lat, komedia z Liamem Neesonem w roli Franka Drebina Jr. okazała się zaskakująco popularna.

Nowa „Naga broń” była tematem rozmów od kilku dekad, plany nakręcenia czwartej części cyklu pojawiły się jeszcze za życia Lesliego Nielsena. Zarzucono je po śmierci aktora, ale co jakiś czas koncepcja reaktywacji serii wracała przynajmniej w doniesieniach branżowej prasy. Wreszcie, po długich przymiarkach, powstał film, który jest zarówno rebootem (czyli odświeżeniem) cyklu, jak i luźną kontynuacją poprzednich części. A wielu krytyków dostrzegło w filmie zmartwychwstanie komedii, a przynajmniej jej parodystycznej odmiany.

BEWLiam Neeson w nowej „Nagiej broni”.

Komedia to najstarszy z gatunków filmowych – „Polewacz polany” znalazł się w pierwszym zestawie filmów pokazywanych przez braci Lumière. Ale pomijając okres kina niemego, gdy rządził slapstick i humor oparty często na fizycznych gagach – od wyrafinowanych akrobacji w wykonaniu Charliego Chaplina i Bustera Keatona, po banalne obrzucanie się kremowymi ciastami – zaskakująco rzadko występuje w stanie czystym.

Idź do oryginalnego materiału