Kelly Jones, wokalista Stereophonics, przed operacją gardła postanowił skonsultować się z legendą, Tomem Jonesem. Jego rada okazała się nie tylko pomocna, ale i uspokajająca.
Tuż przed zabiegiem Kelly dowiedział się, iż na jego strunach głosowych pojawił się polip. Zmiana wynikała najprawdopodobniej z jednorazowego, silnego krzyku. Choć był to problem możliwy do usunięcia, istniało ryzyko trwałego uszkodzenia głosu. Właśnie wtedy przyszła mu do głowy jedna osoba, która mogła coś o tym wiedzieć – Tom Jones. W wywiadzie dla Radio X Kelly wspominał:
Zadzwoniłem do Toma i powiedziałem mu, co się dzieje. On na to: „Och, choćby mi o tym nie mów. Tuż przed nagraniem utworu „Kiss” miałem problemy z głosem, lekarz powiedział, iż moje gardło wyglądało jak pasmo górskie – same polipy!”
Tom Jones udzielił mu jednak bardzo konkretnej rady, powołując się na przykład koleżanki z branży:
Upewnij się, iż użyją skalpela, a nie lasera. Julie Andrews miała operację laserem, a przez skurcz wywołany ciepłem jej struny głosowe się rozeszły – i nigdy nie mogła już śpiewać tak jak wcześniej. Skalpelem się to po prostu wycina.
Kelly przyznał także, iż choć śpiewa od 12. roku życia, nigdy nie brał lekcji śpiewu. W młodości był bardziej zainteresowany grą na gitarze:
Nigdy nie miałem lekcji śpiewu ani nic takiego jako dziecko. adekwatnie, zagrałem swój pierwszy koncert jak miałem 12 lat, w zespole były inne dzieci, które śpiewały, i ciągle byłem popychany do bycia wokalistą, ponieważ mój ojciec był wokalistą. Nigdy nie chciałem być wokalistą, byłem szczęśliwy z tyłu z gitarą. I z biegiem lat, jako dziecko stawałem coraz częściej na czele zespołów, ale nigdy nie traktowałem tego poważnie. A potem posłuchałem płyt Chrisa Cornella i pewnego dnia po prostu wybrałem piosenkę Temple Of The Dog i pomyślałem: „Cóż, będę wokalistą!””
Dziś wokalista przekonuje, iż dzięki operacji, rehabilitacji i ciężkiej pracy jego głos jest w jeszcze lepszej formie niż przed zabiegiem.
W kwietniu Stereophonics wydali swój trzynasty album studyjny zatytułowany „Make 'Em Laugh, Make 'Em Cry, Make 'Em Wait”. Płyta zawiera osiem utworów, w tym singiel „There’s Always Gonna Be Something” i została wyprodukowana przez Kelly’ego Jonesa. Album ukazał się trzy lata po poprzednim krążku „Oochya!”.