Wojciech Medyński zniknął z ekranów w atmosferze skandalu. Teraz odwiedził "DDTVN"

gazeta.pl 3 godzin temu
Wojciech Medyński miał być jednym z zamieszanych w aferę z "dilerem gwiazd". Po latach opowiedział, jak skandal odbił się na jego karierze.
Wojciech Medyński przed laty cieszył się sporą popularnością. Aktor wcielał się głównie w role ekranowych łamaczy serc. Jakiś czas temu zniknął jednak z przestrzeni publicznej. Stało się to po aferze narkotykowej z udziałem "dilera gwiazd" Cezarego P., którego jednym z klientów miał być właśnie Medyński. Ostatnio aktor pojawił się w "Dzień dobry TVN". Podczas wywiadu wrócił wspomnieniami do feralnych wydarzeń.

REKLAMA







Zobacz wideo Woźniak-Starak wraca na chwilę do DDTVN. Ten wniosek daje do myślenia



Wojciech Medyński opowiedział o aferze z "dilerem gwiazd". "Każdemu się zdarzają potknięcia"
W poniedziałek, 13 października, Wojciech Medyński gościł w programie "Dzień dobry TVN". Dorota Wellman zapytała aktora, jak afera z "dilerem gwiazd" wpłynęła na jego karierę. - Czy to się odbiło? Myślę, iż pewnie tak, ponieważ jesteśmy tylko ludźmi i lubimy bardzo pochopnie oceniać i wrzucać do szuflad, do worków - stwierdził. Kiedy prezenterka dopytywała, czy został oczyszczony z zarzutów, odpowiedział dość wymijająco.
Jestem po wszystkim. Teraz tak naprawdę tylko praca, praca i jeszcze raz praca, idę do przodu. Każdemu się zdarzają potknięcia, ale ważne, jak się z nich podnosi i co robi dalej
- podsumował.


Czym dziś zajmuje się Wojciech Medyński?
Pomimo iż aktor wycofał się z show-biznesu, nie zrezygnował z grania. Od lat występuje w teatrze. Jakiś czas temu zaczął także przygodę z teatrem improwizacyjnym. - Impro jest o tyle trudne, iż jesteś swoim reżyserem, bo to ty podejmujesz decyzje, jaką postać wybierasz, którą grasz. Tekst buduje się na bieżąco, więc troszeczkę podajemy się na tacy, na golasa dla ludzi z naszym poczuciem humoru, naszą inteligencją, naszą spontanicznością i to był dla mnie fun, iż ja tutaj mogę się wyżyć. Teatr od zawsze był dla mnie tą formą, która była mi najbliższa - mówił. Medyński opowiedział też o tym, iż przez lata kariery w telewizji przylgnęła do niego łatka ekranowego amanta. - Miałem dwie drogi, jeżeli chodzi o telewizyjne rzeczy - albo pan ładny, ale to była chwila i na początku, albo pan zły np. zabójca, gwałciciel. To są interesujące postacie do zagrania, tym bardziej, jak się tą osobą nie jest, ale w momencie, kiedy zaczęły się pojawiać takie już naprawdę hardcory, bicia kobiet itd., mówiłem: nie - wyjawił.
Idź do oryginalnego materiału