Widzowie wściekli po decyzji jurorów w "Top Model". Woliński zabrał głos. "Dobrze się stało"

gazeta.pl 2 godzin temu
Eliminacja Michała Kota z "Top Model" wywołała burzę wśród widzów. Dawid Woliński postanowił zabrać głos i wyjaśnił, dlaczego jurorzy podjęli taką decyzję.
5 listopada TVN wyemitował kolejny odcinek "Top Model". Widzowie mogli obserwować, jak poszczególni uczestnicy radzą sobie w przygotowaniach do Ireland Fashion Week. Po panelowej sesji podjęto zaskakującą decyzję. Z programem miał pożegnać się Michał Kot, który zyskał całkiem spore grono fanów. Na szczęście Michał Piróg skorzystał ze swojego przywileju i przywrócił go do programu. To niestety nie ostudziło emocji oburzonych widzów, dla których decyzja jurorów była kompletnie niezrozumiała. W sieci zrobiło się naprawdę gorąco. Do całego zamieszania postanowił odnieść się Dawid Woliński.

REKLAMA







Zobacz wideo Marta Krupa o rywalizacji z siostrą. Wspomniała o nadprzyrodzonych mocach



"Top Model". Dawid Woliński odpowiada na krytykę widzów. "Wypadł najsłabiej"
Zdaniem Wolińskiego Michał wpadł w pewnego rodzaju rutynę. "Wydawało mu się, iż już wszystko osiągnął i wszystko wie. Ostatnie sesje nie poszły mu rewelacyjnie, pokazy też niekoniecznie. Myślę, iż z uczciwością możemy powiedzieć, iż na tle uczestników, którzy sobie dobrze poradzili, wypadł najsłabiej" - tłumaczył w rozmowie z Plejadą. Woliński zwrócił uwagę, iż na tym etapie poziom jest naprawdę wysoki. "To trochę wybór między mniejszym a większym złem. (...) Trudno coś Michałowi zarzucić, bo jest świetnym uczestnikiem i bardzo dobrze sobie radzi, jednak najbardziej zawalił na castingu" - dodał. Jak widać, decyzja o eliminacji Michała nie była łatwa. Nic dziwnego, iż jurorzy ucieszyli się, gdy Michał Piróg postanowił go przywrócić. "Dobrze się stało, bo dzięki temu widzowie zwrócili na niego uwagę" - mówił Woliński.








Dawid Wolińskich o obradach w "Top Model". Nie jest łatwo
W tej samej rozmowie projektant uchylił rąbka tajemnicy na temat tego, jak wyglądają obrady jurorów w programie. Okazuje się, iż są bardzo burzliwe. Czasem dochodzi choćby do kłótni. "Nie wiem, czy którakolwiek z komisji programów telewizyjnych obraduje tak zacięcie i tak burzliwie, jak nasza. Mimo iż jesteśmy przyjaciółmi i znamy się wiele lat, to proszę wierzyć, iż obrady są bardzo burzliwe i często wracamy do hotelu obrażeni na siebie. Spotykamy się dopiero następnego dnia na śniadaniu, gdy emocje już opadną" - przyznał.
Idź do oryginalnego materiału