Wojciech Mann zdobył się na szczere wyznanie. przez cały czas ma problemy z poruszaniem się

zycie.news 2 godzin temu
Zdjęcie: Wojciech Mann/YouTube @Goniec


Jak informuje serwis „Super Express”, 77-letni Wojciech Mann, legenda polskiego dziennikarstwa, coraz częściej mierzy się z ograniczeniami zdrowotnymi i ciężarem mijającego czasu. Choć od lat wspiera się balkonikiem, to nie fizyczne dolegliwości, ale odejścia bliskich uderzyły w niego najmocniej. W szczerym wyznaniu opowiedział o myślach, które zaczęły go nawiedzać – i o tym, jak wyobraża sobie własne odejście.

Wojciech Mann ma problemy ze zdrowiem

Wojciech Mann od dekad jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy i głosów polskich mediów. Niezapomniany prowadzący „Szansy na sukces” czy współtwórca programu „Duże dzieci” przez lata zjednywał sobie widzów nie tylko profesjonalizmem, ale też poczuciem humoru i dystansem do samego siebie.

Choć od dawna walczy z problemami z nogami, jego pogodny charakter i ironiczne podejście do życia pozostają niezmienne.Pierwsze kłopoty z chodzeniem wystąpiły u dziennikarza ponad dekadę temu, a od kilku lat coraz częściej można go zobaczyć z balkonikiem. Sam Mann odniósł się do tego z adekwatną sobie lekkością.

„Ostatnio dość często spotykam się z pytaniami, czy żyję. Być może spowodowane one są faktem, iż widziano mnie chodzącego z podpórką. Rzeczywiście, uszkodziłem sobie jakieś potrzebne do chodzenia kawałki nogi. Wydaje mi się jednak, iż od takiej kontuzji do zgonu pozostało pewien dystans” – żartował dwa lata temu w mediach społecznościowych.

Potrzebny jest balkonik

Choć syn Wojciecha Manna miał nadzieję, iż konieczność korzystania z balkonika jest tymczasowa, dziennikarz w dalszym ciągu go potrzebuje. Jak przyznał, coraz częściej nachodzą go myśli o śmierci, ale jak zapewnia „To istnieje cały czas wokół mnie, ta świadomość, ale próbuję nie popaść w stan wegetacyjno-oczekujący na zgon”.

Cytowany przez dziennik Wojciech Mann przyznał, iż najbardziej chciałby odejść bez świadomości własnej śmierci. „Chciałbym dokonać tego jakoś tak nieświadomie, może przez sen. Najstraszniejsze jest dogorywanie w szpitalu. To jest psychicznie, niestety, nie bardzo przyjemne” – powiedział.

Idź do oryginalnego materiału