22 listopada Tatiana Schlossberg, 35-letnia pisarka i dziennikarka ekologiczna, która jest wnuczką Johna F. Kennedy'ego, ujawniła dramatyczną diagnozę. W eseju opublikowanym w "The New Yorker" opisała swoje zmagania z ostrą białaczką szpikową, którą wykryto u niej w maju 2024 roku - zaledwie kilka godzin po narodzinach jej córki.
REKLAMA
Zobacz wideo Doda ogłosiła, iż miała czerniaka. Tak teraz dba o skórę. "Nie zrezygnuję ze słońca"
Wnuczka Johna F. Kennedy'ego śmiertelnie chora. Lekarze dali jej mniej niż rok życia
Tatiana Schlossberg, córka Caroline Kennedy i projektanta Edwina Schlossberga, dowiedziała się o chorobie tuż po przyjściu na świat jej drugiego dziecka. Lekarze zdiagnozowali u niej ostrą białaczkę szpikową z rzadką mutacją Inversion 3, wyjątkowo odporną na leczenie. Pierwszy przeszczep komórek macierzystych początkowo dawał nadzieję, jednak choroba gwałtownie wróciła. W kolejnych miesiącach przeszła chemioterapię, immunoterapię i drugi przeszczep, a także wzięła udział w eksperymentalnej terapii CAR-T. Mimo ogromnego zaangażowania lekarzy prognozy są dramatyczne. "Lekarz powiedział mi, iż może utrzyma mnie przy życiu przez kolejny rok" - wyznała, wspominając rozmowę ze stycznia.
Najtrudniejszym doświadczeniem dla 35-latki jest świadomość, iż jej dwoje małych dzieci - trzyletni syn i 18-miesięczna córka - prawdopodobnie nie zachowają po niej wspomnień. "Moją pierwszą myślą było to, iż moje dzieci, których twarze mają swoje miejsce pod moimi powiekami, nie będą mnie pamiętać" - napisała. W tekście przyznała, iż przez terapię nie mogła normalnie opiekować się córeczką. "Nigdy tak naprawdę nie opiekowałam się moją córką - ze względu na terapię nie mogłam zmienić jej pieluchy, wykąpać ani nakarmić" - dodała.
Tatiana Schlossberg może liczyć na wsparcie męża
Schlossberg w opublikowanym eseju wiele miejsca poświęciła swojemu mężowi, George'owi Moranowi, którego poznała na Uniwersytecie Yale. Urolog od początku towarzyszył jej w zmaganiach z chorobą, spędzając noce w szpitalu i wspierając w najgorszych momentach. "Mój mąż wracał do domu, żeby położyć nasze dzieci spać, a potem wiózł mi kolację. George jest ideałem i czuję się ograbiona z cudownego życia, jakie miałam z tym miłym, zabawnym, przystojnym geniuszem, którego udało mi się znaleźć" - czytamy w eseju 35-latki. Dziennikarka przyznała też, iż boi się nie tylko śmierci, ale również tego, co pozostawi po sobie - szczególnie w sercach swoich dzieci.




