W ostatnim odcinku programu Zero Absolutne w Kanale Zero, Tede i Wuwunio gościli Włodiego i Ero, których wspólny album pt. "Reszty nie trzeba" już niedługo ujrzy światło dzienne. Oprócz rozmowy o nadchodzącym projekcie, został poruszony m.in. temat ghostwritingu.
Tede zapytał Włodiego i Ero, co sądzą o tym, iż za pisanie rapowych kawałków odpowiadają nie tylko ich wykonawcy, a czasem choćby kilka osób. Członek Molesty stwierdził, iż raperzy korzystający z pomocy ghostwriterów są dla niego lamusami:
"Mnie to śmieszy troszkę. (...) Jestem bardzo radykalny w kwestii lirycznej. Dla mnie, jeżeli ktoś w rapie korzysta z ghostwritingu, to w moim przekonaniu jest totalnym lamusem. Radziłbym mu zmieniać dziedzinie w takim momencie, bo nigdy nie wniesiesz siebie do tej muzyki, rapując czyjeś przemyślenia. (...) Dla mnie zupełnie ten schemat jest naturalny w popie czy muzyce zaangażowanej, np. jazzie, kiedy przychodzi wokalistka posiadająca umiejętność operowania swoim wokalem, ale nie posiada umiejętności wyrażenia treści. Ale tu przychodzisz do muzyki, w której głównym pierwiastkiem jest bycie sobą. Przyniesienie własnego czegoś, co tylko ty masz, nikt inny i nagle tego nie robisz, bo ktoś za ciebie to robi. Może zbyt radykalne jest moje podejście, ale dla mnie czar pryska, kiedy dowiaduję się, choćby jak numer mi się podoba, iż jest tam ghostwriting."
Kilka słow od siebie dodał również Ero:
"Jeśli ktoś za pisze za ciebie tekst, to po pierwsze odbiera całą zabawę z tworzenia. To tak jakby, któs miał robić graffiti, i ty robisz graffiti za mnie, a ja tylko pokoloruję. (...) Może ktoś mieć rzeczywiście wyjątkowy głos. Uważam, iż jeżeli ktoś nie jest takim stricte raperem, iż pisze bary i chce, żeby te wersy miały sens, jest piosenkarzem, no to wiadomo, niech ktoś mu napisze ten tekst. Może lepiej jak ktoś napisze, bo będzie pasował do koncepcji."
[Ciąg dalszy artykułu poniżej]
Preorder "Reszty nie trzeba" dostępny jest na Oficjalny sklep Def Jam Recordings Poland:
