Odkrycie Warner Bros był bardzo głośny o chęci kontynuowania produkcji niezliczonej liczby opowiadania oparte na książkach JRR Tolkiena w nadziei na odtworzenie monumentalnego sukcesu Petera Jacksona Władca Pierścieni kino. Mimo iż nie była to produkcja WBD, Pierścienie Władzy udowodnił, iż dodatki Tolkiena mógł zostać przekształcone w fascynujące eksploracje historii Śródziemia, które sprawiają wrażenie czegoś więcej niż przejrzystego chwytania gotówki. Niestety, nie można tego samego powiedzieć o nowym filmie animowanym Władca Pierścieni: Wojna Rohirrimów.
Na podstawie Tolkiena Władca Pierścieni Dodatek A, reżyser Kenji Kamiyama (Ghost in the Shell: samodzielny kompleks, Krew: Ostatni wampir) Wojna Rohirrimów to próba stworzenia z kretowiska przypisów epickiego fantasy wielkości góry. Momentami film zbliża się do pięknej prezentacji Śródziemia i można odnieść wrażenie, iż próbuje wnieść do filmu coś z feministycznej energii. Władca Pierścieni kanon. Ale Wojna RohirrimówPostacie w grze są tak dwuwymiarowe, a historia tak wciągająca, iż trudno zrozumieć, dlaczego studio uznało, iż ten konkretny fragment historii wymaga adaptacji na duży ekran.
Akcja rozgrywa się około 200 lat przed wydarzeniami z oryginału Jacksona Władca Pierścieni trylogia, Wojna Rohirrimów opowiada historię króla Helma Hammerhanda (Brian Cox) i jego córki, księżniczki Héry (Gaia Wise), stali się legendami, broniąc ludu Rohanu. Choć wojna nie jest obca Rohirrimom, Helm pragnie pokoju, gdy dożyje starości. Zgodnie z tradycją Helm zamierza, aby jego najstarszy syn Haleth (Benjamin Wainwright) pewnego dnia zasiadł na tronie. Dla wszystkich jest oczywiste, iż Héra jest najodważniejszym z dzieci króla i osobą, która może zostać wielkim przywódcą. Jednak jako miłośniczka przygód, wolna dusza, Héra wolałaby spędzać dni na pustyni ze swoim koniem, zamiast obarczać ją królewskimi obowiązkami.
Wszystko wydaje się być w porządku, gdy Helm zwołuje spotkanie wielkich domów Rohanu, którego celem jest opracowanie planu na przyszłość królestwa. Kiedy jednak niespodziewanie przybywa przebiegły Lord Freca (Shaun Dooley) z Dunlendingu, żądając, aby Héra poślubiła jego syna Wulfa (Luke Pasqualino), prowadzi to do śmiertelnej potyczki, która rozpoczyna wojnę i pogrąża cały Rohan w chaosie.
W Wojna Rohirrimówskupiając się na Hérze — która nigdy nie została wymieniona w dziele Tolkiena — i jej uzbrojonej opiekunce Olwyn (Lorraine Ashbourne), widać, jak współautorzy Jeffrey Addiss, Will Matthews, Phoebe Gittins i Arty Papageorgiou próbują przerobić szczegóły z Dodatku A na bardziej rozbudowana narracja skupiająca się na kobietach Śródziemia. Wydaje się, iż ten cel jest jednym z powodów, dla których narratorem tej historii jest Rohirrimska tarczownica Éowina (Miranda Otto, ponownie wcielająca się w tę rolę z aktorskich filmów o Jacksonie). Ten szczegół wzmacnia sposób widzenia WBD i New Line Cinema Wojna Rohirrimów jako rozwinięcie ich Władca Pierścieni kanon. Jednak film marnuje swój potencjał, aby zrobić coś naprawdę nowatorskiego z głównymi bohaterami i zamiast tego wykorzystuje ich do opowiedzenia historii, która jest rozczarowująco banalna i przewidywalna. Szokujące zwroty losu nie do końca o to chodzi Władca Pierścieniale to trochę zaskakujące, jak bardzo przypomina Generic Fantasy Wojna Rohirrimów czuje, gdy rozwija się jego historia.
Charakterystyka i motywacje danej osoby nie zawierają wielu niuansów. Héra to kolejna zawzięta księżniczka, której płeć sprawia, iż nie jest postrzegana jako wartościowa wojowniczka, a Wulfa czyta się jako tak wyraźnie złego, iż trudno go kupić jako złoczyńcę zdolnego przechytrzyć swoich wrogów. Łatwiej byłoby przeoczyć te słabości, gdyby film miał więcej do zaoferowania w zakresie ekscytujących efektów wizualnych. Ale choćby kiedy Wojna Rohirrimów wyraźnie próbuje zaimponować strzelistymi ujęciami Śródziemia z perspektywy Wielkich Orłów, nigdy nie można odnieść wrażenia, iż film wykorzystuje zdolność animacji do przedstawiania światów fantasy w sposób, który nie jest możliwy w przypadku akcji na żywo.
Często, Wojna Rohirrimów czuje się nadmiernie zaangażowany w to, aby przedstawienie Śródziemia wyglądało i przypominało to, co widzieliśmy w filmach Jacksona. Chociaż postacie są pomysłowo stylizowane, otoczenie, w którym się poruszają, sprawia wrażenie raczej pozbawionych inspiracji przybliżeń rzeczywistości niż miejsc wypełnionych potworami i magią. Staje się to szczególnie widoczne podczas scen akcji i zawsze, gdy przedmioty ogarniają płomienie, które wydają się być cyfrowo wykonane i animowane z rozpraszająco różną liczbą klatek na sekundę.
Między Wojna Rohirrimówmnogość Władca Pierścieni muzyczne wskazówki i kilka epizodów pojawiających się na ekranie i poza nim nawiązujących do przyszłych wydarzeń, można odnieść wrażenie, iż studia liczą na miłość fanów do filmów aktorskich, aby zapewnić temu nowemu filmowi sukces kasowy. Ale przekształcenie wpisu w dodatku w funkcję, która wprawia tyłki w fotele, wymaga czegoś więcej niż odrobiny nostalgii i Władca Pierścieni: Wojna Rohirrimów po prostu nie ma tego, czego potrzeba.
Władca Pierścieni: Wojna Rohirrimów trafi do kin 13 grudnia.