od pierwszego drgnięcia batuty
na możliwe do zaistnienia kierunki
no cóż... zwyczajnie w pełni artyzmu
rozpyla skończoność
ta wciąż puchnie jak bąbel po użądleniu osy
który kiedyś się wchłonie
na razie stoję
pod wrześniową nocą w poświacie
nuty Mlecznej Drogi i jest mi
w ciszy rosnącej nad lasem
bez końca dobrze
Statystyki: autor: eka — 16 wrz 2024, 17:53