miłość która pozwoliła się odnaleźć
śmiechy śmieją się z płakania kopią grób
z pamiętanych pocałunków
nie ma odpowiedzi tylko pytania
uśmiech to tylko wspomnienie
życie bez życia się rozpada
padając na kolana krzyczy
niezrozumiała wina o dwóch biegunach
radość oraz rozpacz
była i jest
odeszła nie odchodzi
szalona wiara w dwóch skrajnościach
ogromna szalała maluteńka umiera
chcąc umierać nie chce umierać
nieokreślona gubi skrzydła
tyle wzlotów a upadek jeden
moja wina własna niewiara
koniec dnia to koszmar a ranek
początek koszmaru
żyję tylko we śnie
a w dzień gdy nie płaczę
chwil bez łez coraz mniej
życie pozwól się odnaleźć
Statystyki: autor: Toyer — 14 lis 2024, 11:06