byłaś ekspozycją i dedykacją, tak jak pragnąłem.
Bez nieporównywalnego całowania, z rosą na wsuniętej pod nas
pierwszej stronie księżyca.
Rozerwał nas dzień, za zasłoną deszczu przerobiło
nieupadłe powstanie wygniecionej nocą trawy.
Zośka, po latach niedowierzania znowu lepią się
i srają muchy, a wiosny dla nas nie ma.
Statystyki: autor: Strood — 25 lis 2025, 11:12












