gniew smutek lęk
to nie ja ale są moje
bez siebie idę
wracaj krzyczą euforia z miłością
kiedyś kochałem
końca nie było śmiechom
w nicości się pogubiłem
spadam poniżej dna
tam tylko rozpacz
bezużyteczna drabina
śmieje się płacz
tyle łez na zagubienie
niech błądzą
jak lawina ciężkie
chcę być sobą
pomiędzy rozpaczami
jestem
chociaż schowany
biegnę
odplącz to co złe
duszo zachmurzona
wywołaj pagodę
niech grom się podda
Statystyki: autor: Toyer — 09 gru 2024, 12:47