**Wiele zależy od losu**
Często sami ludzie czynią swoje życie innym, nie do zniesienia, ale w porę rozumieją, iż trzeba wybaczyć, zrozumieć i pokochać. Wtedy wszystko się układa, a życie staje się lżejsze. Jagoda nie miała ani braci, ani sióstr. Jedyne dziecko w rodzinie, czasem brakowało jej towarzystwa.
Kiedy jednak wyszła za mąż za Jacka i dowiedziała się, iż spodziewają się bliźniąt, nie mogła ukryć radości.
Moje dzieci nigdy nie będą czuły się samotne, zawsze będą miały siebie myślała, a ta myśl rozgrzewała jej serce.
Wkrótce para dowiedziała się, iż urodzą się dziewczynki. Jacek marzył o synu, ale gwałtownie zapomniał o tych pragnieniach. Zosia i Hania zawładnęły jego sercem całkowicie. Obie córeczki były piękne i niemal identyczne. Jacek dziwił się, jak Jagoda potrafi je rozróżniać po ledwo dostrzegalnych szczegółach, których on nie widział. Dla niego to była udręka:
Jagoda, nie wiem, którą właśnie nakarmiłem, a która jest głodna! a żona, śmiejąc się, podsuwała mu tę, o której zapomniał.
Jak ty to robisz? To niemożliwe! Ciągle się mylę, która to Zosia, a która Hania.
Ale jedno pozostawało niezmienne jego miłość do córek. Dziewczynki rosły, a Jagoda, spędzająca z nimi całe dnie, była wyczerpana. Nie mogła doczekać się wieczora, gdy Jacek wróci z pracy i choć trochę jej odciąży. Marzyła o odpoczynku.
Mam już dość powiedziała pewnego dnia mężowi. Nie mogę oderwać się od nich ani na chwilę, wszędzie wchodzą, trzeba mieć oczy dookoła głowy. Może wziąłbyś urlop?
Jagódka, wiesz, iż teraz nikt mi nie da urlopu. Pracuję dla was, na nasze utrzymanie. Rozumiem, iż jesteś zmęczona, ale staram się pomagać, jak mogę.
Jacek rzeczywiście po pracy zabierał dziewczynki na spacery, by żona mogła odpocząć. Gdy pogoda nie sprzyjała, bawił się z nimi w domu.
Pewnego dnia wrócił z pracy, otworzył drzwi i od razu usłyszał głośny płacz córek. Wbiegł do pokoju Jagoda spała na kanapie. Obudził ją. Była pijana.
Szybko uspokoił dziewczynki, nakarmił je, postanowił porozmawiać z żoną później. Gdy już Zosia i Hania zasnęły, podszedł do Jagody.
Jagoda, nie rozumiem Dlaczego się upiłaś? Dziewczynki płakały, a ty choćby nie słyszałaś.
Nie rozumiesz? Ja też jestem człowiekiem, potrzebuję odpoczynku. Spróbowałbyś tak od rana do wieczora biegać między dziećmi a garami. Wypiłam trochę, nie sądziłam, iż padnę po kilku łykach wina.
Wierzę ci, ale to nie jest rozwiązanie. Alkohol tylko pogorszy sprawę. A dzieci potrzebują opieki, co by było, gdyby coś się stało?
Jacek wierzył, iż Jagoda jest wykończona, i postanowił bardziej jej pomagać. Miał nadzieję, iż to się nie powtórzy. Ale mylił się. Coraz częściej zastawał żonę pijaną, a dzieci płaczące. Jagoda domagała się wytchnienia.
Mam dwie córki, rozumiesz? Jestem wykończona, potrzebuję odetchnąć. Ty przynajmniej jesteś w pracy, a ja tu sama.
Żadne prośby nie pomagały. Jagoda piła coraz więcej, nie słuchała męża. Gdy dziewczynki skończyły cztery lata, Jacek zdecydował się na rozwód, mając nadzieję, iż dzieci zostaną z nim, a nie z pijącą matką.
Ale sąd zdecydował inaczej. Jedna córka miała zostać z matką, druga z ojcem. To była tragedia. Dziewczynki płakały przy rozstaniu, ale nie było wyboru. Jacek z Hanią wyjechał do rodziców w innego miasta. Z Jagodą została Zosia.
Matka nastawiała córkę przeciwko ojcu:
Podziękuj swojemu tatusiowi, to on rozdzielił cię z siostrą mówiła do płaczącej Zosi.
Jacek znalazł pracę w nowym mieście, mieszkał z córką u rodziców, którzy pomagali. Mógł spokojnie wyjść do pracy, wiedząc, iż Hania jest pod dobrą opieką. Ale serce bolało go o Zosię, często o niej myślał.
Hania gwałtownie przywiązała się do dziadków, którzy ją kochali. Z czasem przestała pytać o siostrę. Żyła w cieple i miłości.
Życie Zosi było zupełnie inne. Czuła się porzucona. Matka coraz bardziej pogrążała się w alkoholu, a jej znajomi traktowali dziewczynkę jak powietrze. Zosia często uciekała z domu, siadała na ławce w parku, patrzyła z zazdrością na inne dzieci. W szkole chodziła w znoszonych ubraniach. Pewnego dnia powiedziała matce:
Mamo, chcę żyć z tatą i Hanią. Zabierz mnie do nich.
A, przypomniałaś sobie o ojcu? wybuchnęła półprzytomna Jagoda. On nas porzucił i uciekł do innej kobiety. Kupił Hani lalkę, obiecał jej raj, a ta się nabrała. Teraz pewnie żałuje!
Zosia wyobraziła sobie siostrę w łzach, brudną, wśród obcych. Nienawiść do ojca wypełniła jej serce.
Minęły lata. Hania skończyła osiemnaście lat, studiowała. Mieszkała z ojcem i macochą, Kasią, którą nazywała mamą. Kasia była dobra i ciepła, traktowała ją jak własną cór