Wiele wcieleń mebla

kulturaupodstaw.pl 1 rok temu
Zdjęcie: fot. M. Lipowiec


Barbara Kowalewska: Kiedy zainteresowało panią wzornictwo i projektowanie mebli?

Oliwia Ledzińska: Sfera wizualna była dla mnie ważna od dziecka. Na początku zajmowałam się grafiką warsztatową w moim rodzinnym mieście, dzięki której stworzyłam swój pierwszy warsztat artystyczny oraz przygotowałam się do egzaminów na studia. Tacie marzyło się, żebym została inżynierem, ale dla mnie było to zbyt „surowe”. To, iż mogę wykonywać sama prototypy, wydaje mi się bardziej osiągalne niż stworzenie wielkiego budynku. Poza tym w mojej rodzinie jest pełno majsterkowiczów, co miało na pewno znaczenie dla moich wyborów.

fot. M. Lipowiec

Samo wzornictwo pojawiło się w pewnym momencie z polecenia innych, którzy uznali, iż mam predyspozycje, aby się w tym kierunku rozwijać. Dopiero na studiach stwierdziłam, iż to jest to, czym chcę się zajmować. Wpłynęła na to niewątpliwie cała kadra wzornictwa, ale szczególny w tym udział miały dwie osoby. Na drugim roku studiów była to profesor Jadwiga Filipiak, która zaprosiła mnie do udziału w pierwszym poważnym projekcie, dofinansowanym przez uczelnię.

Uwierzyła, iż sobie z tym poradzę oraz iż mój pomysł ma potencjał. To było bardzo motywujące i otworzyło mi drogę do dalszych działań. Idea, którą pani profesor we mnie zaszczepiła – by „robić coś na przekór” – towarzyszy mi do dziś i była szczególnie obecna przy pracy nad dyplomem. Drugą osobą, która miała na mnie ogromny wpływ, był mój promotor – profesor Łukasz Stawarski. Pod jego skrzydłami bardzo się rozwinęłam, obroniłam dwa dyplomy oraz wypracowałam własny warsztat projektowy.

A dlaczego meble? Spodobała mi się tradycja polskiego meblarstwa. Sama Wielkopolska słynie z meblarstwa w Europie i na świecie. Mamy tu bardzo dużo producentów mebli i półproduktów meblarskich oraz dobrych projektantów. W Wielkopolsce powstawały pierwsze duże polskie firmy meblarskie, co miało duży wpływ na rozwój całego regionu. Interesowało mnie także poszukiwanie rozwiązań problemów, z którymi mierzy się branża meblarska – chodzi o gospodarkę o obiegu zamkniętym i to, jak radzić sobie z odpadami.

BK: Jakie jest w tej chwili zapotrzebowanie producentów i klientów na meble powstałe w wyniku zrównoważonej produkcji?

OL: Zainteresowanie wzrasta, choćby klienci indywidualni pytają, czy mój projekt jest dostępny w sprzedaży. Występuje coraz wyraźniejsza tendencja, by żyć w sposób zrównoważony z powodu zbyt dużej ilości odpadów, braku surowców, zanieczyszczenia środowiska itp. Ludzie widzą też wyrzucane na ulicę meble i uważają, iż tak nie powinno być. Może nie myślą wprost o ekologii, ale patrzą, iż np. płyty meblarskie się marnują.

fot. O. Ledzińska

Studiując równolegle na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, przed rozpoczęciem etapu projektowania przeprowadziłam badania ankietowe, z których wynikło, iż wiele osób jest zainteresowanych możliwością łatwej naprawy, zmianą wizualną oraz późniejszą poprawną utylizacją mebli, a rynek tego nie proponuje. Dodatkowo normy środowiskowe są coraz bardziej rygorystyczne i stopniowo dotykają każdą branżę.

Wśród producentów zwiększa się świadomość tego, dlatego dużo się o tym myśli, ale w istniejącej produkcji trudno dokonać natychmiastowej zmiany. Nowe marki mają łatwiej, bo mogą od razu realizować te cele. Niektóre firmy zaczynają traktować meble jako magazyn materiałów również na przyszłość. Ja do tego nawiązuję w mojej pracy. Produkt może mieć trwałość w aspekcie fizycznym, prawnym i emocjonalnym. I z tych trzech powodów wymieniamy meble. Na przykład gdy nam się znudzą albo chcemy się pozbyć sprzętów po starszych pokoleniach. Wymieniamy je również, gdy sprawiają nam trudności z naprawą. Czas zacząć myśleć o meblach jako o zespole komponentów, które można by wykorzystać w kolejnych produktach i wymienić lub naprawiać tylko te elementy, które tego wymagają.

BK: Jakie cechy ma materiał, który stworzyła pani do dyplomowego projektu? W czym tkwi jego wyjątkowość?

OL: Na rynku są oczywiście dostępne ekożywice, ale po dokładnym zagłębieniu się w dostępne badania często okazywało się, iż wcale takie przyjazne dla środowiska nie są. Z tego powodu zdecydowałam się na opracowanie własnego spoiwa, aby mieć pewność, z czym pracuję. Uważam, iż rozwiązania systemowe są bardziej skuteczne niż opieranie się na samym materiale, ale jest to sfera ciągle bardzo ważna.

fot. O. Ledzińska

Mój materiał jest połączeniem wapnia i białka oraz odpadów z tartaku. Spoiwo łączące jest biodegradowalne, rozkłada się w ciągu kilku miesięcy. Masa jest barwiona nietoksycznymi barwnikami, potem, w stanie utwardzonym, jest podatna na szlifowanie, co sprzyja regeneracji. Materiał zabezpiecza się jak drewno dzięki oleju, a część odpadów można wykorzystać w produkcji kolejnych partii materiału.

Receptura ma przez cały czas charakter eksperymentalny, strukturę trzeba jeszcze dopracować, co wymaga profesjonalnego laboratorium. Pracowałam nad dyplomem w czasie pandemii i nie miałam swobodnego dostępu do takiego miejsca. Na szczęście bardzo pomógł mi tata oraz cała rodzina, która ma zakład ślusarski. Zawsze bardzo mnie wspierają. Warto również wspomnieć, iż pomimo użycia autorskiej receptury projekt jest również otwarty na inne materiały, które są lub pojawią się w przyszłości.

BK: Na czym polega DESSA, system meblowy, który pani zaprojektowała, i w jaki sposób realizuje on ideę zrównoważonej produkcji?

OL: Celem projektu było stworzenie obiektu, który będzie odpowiedzią na nadmierny konsumpcjonizm oraz zbyt dużą ilość odpadów meblarskich, takich jak płyta meblarska, z którą w świetle prawa kilka można zrobić. W tzw. ekoprojektowaniu myśli się o tym, jak wykorzystać odpady albo jak uczynić je mniej toksycznymi. W gospodarce o obiegu zamkniętym, czyli cyrkularnej, pracuje się nad tym, aby maksymalnie wykorzystać to, co jest już wyprodukowane, i minimalizować samo powstawanie odpadów. Dzięki temu zaczęłam myśleć inaczej – zmiana systemowa daje szansę na stworzenie czegoś zupełnie nowego i właśnie postanowiłam coś takiego „na przekór” aktualnej rzeczywistości zaproponować .

fot. O. Ledzińska

Nie chodziło mi o ulepszanie tego, co już jest, ale o systemową zmianę myślenia o meblach. Dlatego nie opierałam się na standardowych rozwiązaniach meblarskich, ale pomyślałam o meblu będącym zbiorem elementów, które można wyjąć, wymienić, zmienić ich kolor, charakter, funkcjonalność itd. Dodatkowym istotnym czynnikiem jest to, iż te procesy miałyby zachodzić między producentem a użytkownikiem.

Aktualnie firmy sprzedają meble, a potem użytkownik sam decyduje , co z tym meblem zrobi. Dobrze więc, gdy jest ktoś, kto pomoże postąpić konsumentom w sposób bardziej zrównoważony dla środowiska. Nie chodzi też o to, żeby tworzyć obiekt tylko ekologiczny, ale również przyjazny i atrakcyjny dla użytkownika. Bo jeżeli chcemy, by rozwiązanie dotarło do jak największej liczby osób, to taki mebel musi wnosić coś atrakcyjnego, na przykład jakąś nową funkcjonalność. W moim systemie użytkownicy mogą w łatwy sposób przerabiać meble na swój sposób, gdy im się znudzą. Takie podejście wynikło także z moich obserwacji. Czasem ktoś chciałby zmienić fronty czy blat, a nie wymieniać wszystko, ale nie ma umiejętności konstrukcyjnych. Elementy, z których składają się zaprojektowane przeze mnie meble, mogą być łatwo wymienione i wykorzystane ponownie przez innych użytkowników, bo wracają do pętli materiałowej producenta. Chodzi więc o to, żeby przestać myśleć o meblu jako o całości, a zacząć traktować go jako zespół zmiennych elementów. I to jest to moje „na przekór”.

BK: Myśl o stworzeniu takiego materiału i takiego cyklu produkcji związana jest z tym, iż temat ekologii jest dla pani ważny? Czy pragmatyka miała większe znaczenie?

OL: Tak, na pewno jestem zaangażowana emocjonalnie w sprawy środowiska. Ale też kieruje mną zrozumienie, iż nie każdy musi czuć to samo i nie dla wszystkich ekologia musi być na pierwszym miejscu. Dlatego starałam się projektować nie tylko dla ludzi świadomych konieczności ochrony środowiska, ale choćby dla tych, którzy nie są tym zainteresowani. Tworząc meble o zróżnicowanej funkcjonalności, myślałam o tym, aby zaproponować rozwiązanie inne i bardziej interesujące niż to, co aktualnie jest na rynku. Dlatego tak ważne było przeprowadzenie badań przed etapem projektowym i poznanie wszystkich potrzeb przyszłych użytkowników.

BK: Czym się pani zajmuje teraz, po studiach? Jakie znaczenie miało otrzymanie nagrody w Konkursie im. Marii Dokowicz?

OL: Dla mnie było to szczególnie ważne emocjonalnie, podbudowało moją wiarę w to, co robię, upewniło co do kierunku działania. Ta nagroda była również zwieńczeniem mojego cyklu edukacyjnego. Cieszę się, iż zauważono ten projekt w Poznaniu i miałam po raz pierwszy możliwość pokazania go na żywo w Polsce.

fot. O. Ledzińska

Do tej pory był prezentowany głównie za granicą, gdzie zdobył kilka nagród, takich jak: IF Design Talent Award, European Product Design Award, oraz nominacje do nagrody Isola Design Award oraz Green Concept Award. Bardzo się cieszę, iż mogę opowiedzieć szerzej o tym projekcie w Polsce, bo zawsze bardzo chciałam działać jako polski projektant i wspierać rodzime firmy. Mój dyplom w dużej mierze przyczynił się także do otrzymania przeze mnie nominacji w konkursie Best Polish Designer Under 30 podczas 4 Design Days.

Jest to już dla mnie ogromne wyróżnienie. Aktualnie staram się nad tym projektem przez cały czas pracować i rozwijać go w różnych wymiarach. Ostatnio stworzyłam kolekcję lamp bazującą na tym samym spoiwie, wraz z możliwością zmiany wizualnej. Była prezentowana podczas Dutch Design Week w Eindhoven. Po wystawie dostałam zaproszenie do udziału w wystawie 20 młodych twórców podczas targów Material District w Utrechcie, które odbędą się za kilka miesięcy. Myślę, iż w niedalekiej przyszłości uda mi się z nimi dotrzeć do szerszego grona odbiorców.

Mam również swoje studio projektowe, działam głównie w sferze produkcji zrównoważonej. Jestem otwarta na propozycje współpracy z firmami we wprowadzaniu na rynek ekologicznych projektów mebli i elementów wyposażenia wnętrz.

Oliwia Ledzińska – absolwentka Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu na kierunku wzornictwo oraz Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu na kierunku jakość i rozwój produktów. Laureatka wielu międzynarodowych konkursów oraz stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jej prace były prezentowane na wystawach międzynarodowych w Belgii, Chinach, Czechach, Holandii, Polsce oraz na Tajwanie. W swojej pracy projektowej poszukuje oryginalnych rozwiązań, które nie stanowią jedynie komercyjnych tworów, ale niosą dodatkową wartość dla społeczeństwa.

Idź do oryginalnego materiału