Widowisko na skalę milenium, czyli spowiedź Chrobrego w Gnieźnie
Pierwszy król Polski — Bolesław Chrobry wstał z martwych, aby zagrać o swoją pamięć ze śmiercią. Można by pomyśleć, iż to scenariusz kolejnego filmu science fiction, nic bardziej mylnego. To fabuła spektaklu, który pierwszego sierpnia premierowo zaprezentowano u stóp Wzgórza Lecha w Gnieźnie.
Ponad stu aktorów, kaskaderzy, wojowie, jeźdźcy, niesamowita scenografia, oprawa pirotechniczna i wideomapping na murach gnieźnieńskiej katedry, to przepis na widowiskowy spektakl historyczny, który w tysiącleciu koronacji Polski, miał przypomnieć dzieje Bolesława Chrobrego.
Wybiła godzina 20.30, a tłumy gnieźnian pojawiło się pod bramą przy ulicy Łaskiego. Wchodząc na teren wydarzenia, który stanowiło Wzgórze Lecha. Na plenerowej scenie pod Katedrą Gnieźnieńską wystąpić miało ponad 100 aktorów, choć na początku trudno było sobie wyobrazić skalę tego przedsięwzięcia.
Gdy trybuny wypełniły się co do ostatniego miejsca, a ciemność spowiła ostatnie promienie letniego słońca, tajemnicza scena, ustawiona u stóp Wzgórza Lecha pojaśniała. Po ziemi zaczęli wić się tancerze, tworząc preludium do spektaklu, którego nikt się nie spodziewał. Przynajmniej nie w takiej różnorodnej formie.
Dwa tysiące widzów wsiadło do wehikułu czasu, który przeniósł nas do roku 1025, gdy Bolesław Chrobry na krótko, bo na dwa miesiące, przyjął koronę. Teraz, tysiąc lat później, w spektaklu reżyserowanym przez Roberta Czechowskiego, według scenariusza Mariusza Babickiego i Sebastiana Jasnocha, w scenerii stworzonej przez Piotra Tetlaka — tuż pod katedrą gnieźnieńską, byłam świadkiem spowiedzi pierwszego króla Polski, którego z grobu wskrzesiła sama śmierć.
Co ciekawe, twórcy tego niesamowitego widowiska miesiącami trenowali w swoich miastach, aby spotkać się dopiero dzień przed spektaklem. Udało im się złożyć w całość układankę, która została nagrodzona owacjami na stojąco.
Organizatorzy nie mylili się, twierdząc, iż na spektaklu trzeba mieć oczy dookoła głowy. Rzeczywiście, w każdej minucie widowiska pojawiali się nowi aktorzy, wyjeżdżając zza trybun na ogromnych pojazdach. Gwoździem programu byli jeźdźcy, którzy krążyli wokół sceny, gdy z przodu odbywał się pokaz tancerzy ognia.

Za onet.pl (https://www.onet.pl/turystyka/ejbrams-on-tour/gniezno-swietuje-1000-lat-koronacji-chrobrego/dw26xg3,30bc1058)