- Mamy tu największą w całej Europie dynię. Zdobyła pierwsze miejsce za wielkość, kolorystykę i… zgrabność - mówi Andrzej Karkowski , właściciel i założyciel Westernlandu oraz Amerykańskiej Farmy Dyniowej. - Jest po prostu ładna, wybarwiona, no i wygląda jak dynia - dodaje z uśmiechem.
Tego kolosa, ważącego około pół tony, przywiózł do Chocza pewien hodowca specjalizujący się w gigantach. Musieliśmy posłużyć się wózkiem widłowym aby ją tu umieścić. Jak podkreśla Karkowski, to nie przypadek: nasiona sprowadzono z USA, a w tamtejszym środowisku pasjonatów wymienia się doświadczeniami i genetyką.
- Wczoraj ta dynia wygrała festiwal w swojej kategorii. W Stanach bywają cięższe okazy, w Polsce też, ale kształtem i kolorem ta wygrywa - słyszymy.
Westernland od kilku lat stawia na amerykański styl świętowania dyni. To jedyna taka farma w Polsce - twierdzą gospodarze - i jedna z największych.