Wampirze, co robisz w ukryciu? [WAMPIRAWKA]

filmawka.pl 6 dni temu

Wampir – istota, która nie tylko pije krew, ale również wkrada się w nasze umysły, od wieków wzbudzając strach, ale i ciekawość. To postać, która zmienia oblicze, przechodząc od mrocznego, szlachetnego arystokraty, jak hrabia Dracula, do groteskowego, komediowego bohatera, jak w przypadku zwariowanych krwiopijców z Co robimy w ukryciu. Kiedyś straszyły nas jak koszmarna postać w nocy, symbolizując zło, nieśmiertelność i tę nieodgadnioną granicę między życiem a śmiercią. Dziś natomiast wampiry stały się ikonicznymi bohaterami popkultury, którzy potrafią zaskoczyć nas nie tylko pazurami, ale i poczuciem humoru. Krwiopijcy ze Zmierzchu czy Buffy: Postrach wampirów to nie tylko istoty pragnące naszej krwi, ale także naszych emocji. Ich transformacja jest jak metafora naszych zmieniających się lęków i pragnień. Warto zadać sobie pytanie, czy te zmiennokształtne, wielotwarzowe istoty nie są czasem lustrzanym odbiciem nas samych – w końcu kto nie zastanawiał się kiedyś, co by było, gdyby można było żyć wiecznie? Na pewno nie wampir, który pragnie po prostu… trochę odpoczynku, najlepiej w wykwintnej trumnie, z kubkiem krwi zamiast kawy.

Postać wampira po raz pierwszy wyłoniła się z literackiej ciemności w 1813 roku, gdy George Gordon Byron wprowadził ją do swojej powieści Giaur. Było to jak pierwszy kęs krwawego steka dla czytelników, którzy dopiero zaczynali swoją przygodę z gotyckim horrorem. Krótkie momenty mroku były jednak tylko preludium do szerszej opowieści – niczym delikatne szturchnięcia w szyję, zanim wampir zabierze się do rzeczy.

Hrabia Vlad Dracula

Niebawem inne dzieła, takie jak Wampir Johna Williama Polidoriego czy Carmilla Sheridana Le Fanu, podsycały fascynację tym tajemniczym stworzeniem – można powiedzieć, iż w literaturze zaczęło brakować czosnku. Ale to właśnie powieść Brama Stokera Dracula, opublikowana pod koniec XIX wieku, sprawiła, iż temat krwiopijcy osiągnął legendarny status. Stoker dał wampirom wszystko – hipnotyczne spojrzenie, pelerynę i elegancję na poziomie arystokraty.

Inspiracje Stokera tkwiły głęboko w słowiańskim folklorze, który pełen był legend o demonach i nieumarłych. Wcześniej, zanim termin „wampir” stał się powszechny, istotę tę określano różnymi nazwami, jak upiór, martwiec, wieszczy czy wąpierz. Według Aleksandra Brücknera, historyka kultury i literatury, demoniczna postać wampira wyłoniła się niczym mroczna zjawa z bałkańskich wierzeń, gdzie w cieniu księżyca ludzie szeptali o duchach zmarłych, powracających w postaci żywych trupów. Te upiorne istoty, niby nocne marzenie zrodzone z lęków, miały dręczyć żywych, wysysając życie z ich ciał i ducha. Jak głodne wilki w owczej skórze, wyniszczały społeczności, aż świat ludzi rozkładał się w ruinie, zostawiając za sobą tylko ciszę i echo ich strachu. Wampiry, z ich pragnieniem picia krwi i zaspokajania potrzeb ciała, nie tylko uprawiały kanibalizm, ale i miały w zwyczaju współżycie ze swoimi żonami. Aby zapobiec przemianie zmarłych w nieumarłych, stosowano różnorodne praktyki, takie jak rzucanie maku do trumny, pochówek ciała pod głazami czy przebijanie ciała kołkiem lub gwoździami.

„Co robimy w ukryciu”/ fot. materiały prasowe Mayfly

Bram Stoker, tworząc Draculę, spopularyzował obraz wampira, który do dziś stanowi fundament pod kreowanie tej mrocznej postaci. Hrabia Vlad Dracula, zamieszkujący ciemny, wyniszczony zamek w rumuńskich górach Transylwanii, budził strach wśród ludzi, podobnie jak jego przerażający wygląd. Prowadził nocny tryb życia, ponieważ światło dzienne stanowiło dla niego śmiertelne niebezpieczeństwo. Jego pałac, pozbawiony okien, chronił go przed niebezpiecznymi promieniami słońca. Hrabia wyróżniał się szpiczastymi uszami, bladą skórą, ostrymi zębami i śnieżnobiałymi włosami, które podkreślały jego upiorną naturę. W powieści Stokera Dracula jest uosobieniem czystego zła, istotą, która z zimną krwią dokonuje brutalnych zabójstw, nie kierując się żadnym wyższym celem. To była jego prawdziwa, niezmienna natura – nieludzka, mroczna i nieustannie pragnąca zniszczenia.

Wampiry w kinie

Pierwszą ekranizacją powieści Brama Stokera był niemy film Nosferatu – symfonia grozy, wyreżyserowany przez niemieckiego ekspresjonistę Friedricha Wilhelma Murnaua. Murnau z wyjątkową zręcznością przeniósł kadry książki na klatki filmowe, oferując jeden z pierwszych ikonicznych horrorów w historii kina. Wprowadzenie postaci krwiopijcy do świata kinematografii zapoczątkowało prawdziwą modę na filmy z motywami wampiryzmu. Sukces Nosferatu nie pozostał niezauważony – niedługo potem inne studia filmowe zaczęły wykupywać prawa do adaptacji powieści. W ciągu kilku lat Dracula doczekała się dziesiątek ekranizacji, realizowanych w różnych krajach, takich jak Wielka Brytania (Dracula z 1958 roku, reż. Terence Fisher), Niemcy (Nosferatu – wampir z 1979 roku, reż. Werner Herzog) czy Kanada (Drakula: stronice z pamiętnika dziewicy z 2002 roku, reż. Guy Maddin). We wszystkich tych produkcjach hrabia Dracula był przedstawiany w sposób wierny literackiemu pierwowzorowi Stokera. Jednak z biegiem czasu obraz wampira zaczął ulegać istotnym transformacjom, co stanowiło zapowiedź dalszych zmian w wizerunku tej postaci.

Jako przykład warto przywołać wcześniej wspomniany film Co robimy w ukryciu z 2014 roku, który zaskakująco udowadnia, iż strach może mieć także śmieszne oblicze. Twórcy obrazu, prezentując wampiry w komediowej odsłonie, nadają tej mrocznej postaci zupełnie nowy wymiar. Film opowiada historię czwórki nieumarłych, którzy żyją razem w Nowej Zelandii, starając się wieść jak najbardziej normalne życie. Choć z pozoru fabuła nie nasuwa żadnych skojarzeń z klasycznym wizerunkiem Draculi, produkcja zręcznie nawiązuje do dzieła Brama Stokera, jednocześnie wprowadzając świeży, pełen humoru twist.

„Co robimy w ukryciu”/ fot. materiały prasowe Mayfly

Petyr

Jednym z głównych bohaterów Co robimy w ukryciu jest 8000-letni Petyr, który w najbardziej dosłowny sposób oddaje wygląd zewnętrzny klasycznego wampira, jakim był hrabia Dracula. Jego wystające, zaostrzone zęby, blada skóra, długie pazury i samotniczy tryb życia sprawiają, iż jest postacią budzącą prawdziwą grozę. Petyr, podobnie jak jego literacki odpowiednik, ma w sobie coś przerażającego, zarówno w wyglądzie, jak i w zachowaniu. Jest aspołeczny, spędza dni w betonowej krypcie w piwnicy, a jego dzikie, nieprzewidywalne zachowanie czyni go postacią pełną napięcia. Jednak to nie tylko jego dzikość stanowi problem dla współlokatorów, ale również jego brak troski o porządek. Po pokoju walają się części ciał ofiar, a Petyr nie kwapi się, by posprzątać. W tym kontekście można dostrzec wyraźne nawiązanie do obskurnego pałacu hrabiego Draculi. Tak jak zamek w Transylwanii, siedziba Petyra przypomina ruiny.

Interesującą cechą postaci 8000-letniego wampira Petya jest jego chęć przemieniania ludzi w krwiopijców. W odróżnieniu od Draculi, który w powieści jest uosobieniem czystego zła, nieliczącym się z ludzkim życiem, Petyr, choćby gdy morduje, daje swoim ofiarom szansę na kontynuowanie egzystencji – ale w zupełnie innej, nieumarłej formie. Ta zmiana, choć brutalna, niosąca ze sobą życie wieczne, jest czymś więcej niż tylko aktem zniszczenia. Petyr oferuje swoim ofiarom możliwość ponownego „narodzenia”, co kontrastuje z bezwzględnością Draculi, który traktował ludzi wyłącznie jako narzędzie do zaspokajania własnych pragnień, pozbawiając ich jakiejkolwiek nadziei na dalszą egzystencję.

„Co robimy w ukryciu”/ fot. materiały prasowe Mayfly

Vladislav

Warto zwrócić uwagę na współlokatora Petyra, 862-letniego Vladislava, którego historia jest nie tylko pełna zaskakujących zwrotów akcji, ale również humoru. Vladislav został przemieniony w wampira jeszcze w młodzieńczych latach, w czasach średniowiecza, gdzie nie brakowało ani skórzanych zbroi, ani innych uroków tego burzliwego okresu. Od najmłodszych lat był zawadiaką, którego pasjami były taniec erotyczny, strzelanie z łuku i, cóż, szczególnie intensywne życie seksualne. Zyskał później przydomek „Palownik”, co było oczywistym nawiązaniem do jego skłonności do nabijania swoich ofiar na zaostrzone pale. To imię nie wzięło się znikąd – jest to odniesienie do samego Draculi, który w powieści Brama Stokera czerpał inspirację z wołoskiego hospodara Włada III Palownika, znanego z brutalnych tortur.

Vladislav, choć początkowo był bezwzględnym tyranem, czerpiącym przyjemność z torturowania swoich ofiar, z biegiem lat przeszedł prawdziwą metamorfozę. Wszystko za sprawą jego relacji z ponętną wampirzycą Pauline, którą nazywał „Bestią”. Miłość, jak to często bywa, nie była dla niego łaskawa, a Vladislav stał się ofiarą własnej metodyki. Pauline, niczym mistrzyni ironii, obróciła jego brutalne zwyczaje przeciwko niemu i, podczas jednej z kłótni, nabiła go na pal. Ta upokarzająca porażka odbiła się głośnym echem i wywołała w Vladislavie nie tylko utratę nadprzyrodzonych zdolności, ale i pewnego rodzaju wampiryczną depresję. Kiedyś zdolny do hipnotyzowania armii i realizowania najbardziej absurdalnych pragnień, teraz marzył jedynie o jednym: własnym niewolniku, który wykonałby wszystkie obowiązki domowe za niego. Cóż, czasami wampirzemu sercu potrzeba nie tylko krwi, ale i odrobiny odpoczynku od rzeczywistości.

Co robimy w ukryciu”/ fot. materiały prasowe Mayfly

Viago

Trzecim wampirem w tej niezwykłej paczce krwiopijców jest 379-letni Viago, który, jak się okazuje, wcale nie jest typowym mrocznym bohaterem. Został przemieniony w wampira w wieku osiemnastu lat, a jego młodość upłynęła w towarzystwie artystycznej rodziny cyrkowej i właściciela stadniny koni. Jednak zamiast być bezwzględnym, drapieżnym krwiopijcą, Viago jest pełnym pasji romantykiem. Kiedy zapraszał swoje ofiary do domu, dbał o atmosferę – podawał wino, puszczał klasyczną muzykę, budując nastrój niczym mistrz ceremonii na balu, tylko z fatalnym zakończeniem. Wszystko to za sprawą niezapomnianej miłości, którą stracił przed laty.

Jego romans z Katherine był niczym płomienny wulkan, który niestety zakończył się tragicznie, w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Katherine mieszkała w Nowej Zelandii, a Viago w Niemczech, a ich miłosna opowieść miała trwać wiecznie. Zdesperowany, by być z nią na zawsze, Viago poprosił swojego wiernego sługę, Philipa, aby wysłał jego trumnę do ukochanej. Niestety, Philip miał na tyle kiepską orientację w terenie, iż transport wampira zajął mu aż osiemnaście miesięcy. W międzyczasie Katherine znalazła sobie nową miłość i zdążyła wyjść za mąż. Viago, odstawiony na boczny tor, postanowił ukrywać się w cieniu – dosłownie i w przenośni.

Mimo złamanego serca bohater nie zamienił się w cichą, aspołeczną postać. Codziennie wstawał o osiemnastej (żeby upewnić się, iż słońce już odeszło do domu), a potem budził swoich współlokatorów, gotowych na kolejny dzień pełen nieumarłych przygód. Jedyne, co nie do końca mu wychodziło, to ukąszenia. Viago miał tendencję do gryzienia w nie te miejsca, co trzeba – za każdym razem trafiał prosto w główną aortę, co kończyło się fontanną krwi niczym na halloweenowym show. Mimo to nie można mu odmówić pewnego uroku – w końcu nie każdy wampir potrafi stworzyć romantyczny klimat, a potem zniszczyć go potężnym krwawym wybuchem.

„Co robimy w ukryciu”/ fot. materiały prasowe Mayfly

Deacon

Następnym wampirem, który zagościł w tej niecodziennej ekipie, jest 183-letni Deacon, który ma swoją, jakby nie patrzeć, dość burzliwą historię. Został przemieniony w krwiopijcę przez Petyra, który napadł go i zmusił do wypicia swojej krwi, co – nie ukrywajmy – było początkiem dość traumatycznego rozdziału w jego życiu. Mimo tego Deacon i Petyr gwałtownie stali się najlepszymi przyjaciółmi, chyba dlatego że, jak wiadomo, nic tak nie łączy jak wspólna miłość do krwi i nocnych eskapad.

Deacon to postać wyjątkowa – były nazista, który po II wojnie światowej postanowił zostawić przeszłość za sobą i uciec do Nowej Zelandii. Tam osiedlił się wśród innych wampirów i zaczął życie wśród swoich. Jako najmłodszy krwiopijca nie potrafił jednak odnaleźć się w pełni wśród starszych i bardziej tradycyjnych wampirów. Zawsze był buntownikiem, starającym się nadążyć za nowoczesnymi trendami – do tego stopnia, iż stał się prekursorem szydełkowania w wampirzym świecie. Tak, Deacon robił szaliki dla swoich współlokatorów. Co prawda, jego pasja nie poprawiała stosunków z innymi wampirami, szczególnie Vladislavem, który za nic nie chciał przyjmować gości do domu – zwłaszcza po tym, jak kuchnia była przepełniona zakrwawionymi naczyniami.

Niemniej Deacon nie był do końca samotnikiem, bowiem pewnego dnia poznał trzydziestoletnią Jackie. W zamian za robienie prania i zdobywanie krwi dziewic i prawiczków obiecał jej nieśmiertelność – co, jak się okazuje, nie było takim do końca uczciwym „detalem”. Sytuacja mocno się skomplikowała, kiedy Jackie sprowadziła swojego byłego chłopaka, Nicka, do domu wampirów. Nick, niczego nieświadomy, także przeszedł rytuał przemiany przez Petyra. Deacon, nie mogąc pogodzić się z konkurencją, postanowił zrobić wszystko, by pozbyć się nowego, młodszego wampira, co – jak się łatwo domyślić – zaowocowało kolejnymi komicznymi i krwawymi perypetiami.

„Co robimy w ukryciu”/ fot. materiały prasowe Mayfly

Nicolas

Nicolas, hiszpański przystojniak, stał się kolejnym niezbyt szczęśliwym przypadkiem w tej krwiopijczej paczce. Został omyłkowo uznany za prawiczka, którego Deacon miał zamiar uczynić swoim „obiadem”. Niestety, jego plany zostały pokrzyżowane, kiedy podczas nieudanej próby ucieczki został zaatakowany przez najstarszego wampira – Petyra, który wciągnął go w nieoczekiwany „rytuał przemiany”. I tak, z zupełnie nieplanowanego posiłku, Nicolas stał się jednym z nich – krwiopijcą, którego życie zmieniło się diametralnie. W filmie jego bolesna przemiana była ukazana z całą jej grozą, ale i pewnym absurdalnym urokiem.

Dwa miesiące po transformacji Nicolas wciąż nie do końca rozumiał, co się z nim stało, ale za to potrafił gwałtownie przystosować się do nowej rzeczywistości. Oczywiście, jako świeży wampir zaczynał spoufalać się z resztą krwiopijców, którzy nie bardzo wiedzieli, co z nim począć, dopóki Nicolas nie zaczął uczyć ich nowoczesnych sztuczek. Pokazał im, jak działa Facebook, YouTube i Google Grafika (gdzie, jak przystało na nowoczesne wampiry, przeglądali zdjęcia dziewic w poszukiwaniu kolejnych ofiar). Oczywiście, jego zalety nie kończyły się na umiejętności surfowania po internecie – Nicolas był także wielkim fanem klubów nocnych i barów, gdzie niedługo zaczął się chwalić swoimi nowymi umiejętnościami i deklarować, iż jest wampirem, nazywając siebie Twilight (czyli nawiązanie do sagi Zmierzch).

To dzięki niemu reszta wampirów zaprzyjaźniła się z człowiekiem – Stu, który, choć nie miał pojęcia o tym, iż spędza czas w towarzystwie nieumarłych, przez hipnozę nie dostrzegał w swoich nowych znajomych ich prawdziwej natury. A może właśnie to było prawdziwą magią: hipnotyzującym połączeniem nowoczesnych technologii, nocnych eskapad i ukrytej tożsamości, które tworzyły niezapomnianą atmosferę tej dziwacznej przyjaźni, zbudowanej na pełnym nieporozumień wampirzym świecie.

„Co robimy w ukryciu”/ fot. materiały prasowe Mayfly

Wampiry i świry

Zestawienie wampirów z Co robimy w ukryciu oraz postaci hrabiego Draculi w powieści Brama Stokera dobitnie ukazuje, jak wizerunek krwiopijców uległ drastycznym zmianom na przestrzeni lat. Choć wiele cech charakterystycznych dla wampirów pozostało niezmiennych – jak nocny tryb życia, picie krwi czy sposoby walki z nimi (kołek w sercu, symbole religijne, niektóre rośliny czy światło słoneczne) – to współczesne wampiry pokazują zupełnie nowe oblicze. Kto by pomyślał, iż krwiopijcy będą teraz podróżować tramwajami, grać na instrumentach, a choćby umawiać się do dentysty?

Oczywiście nie zabrakło też nawiązania do klasyki: jak Dracula nie mógł dostrzec swojego odbicia w lustrze, tak i wampiry z Co robimy w ukryciu również mają ten sam problem. Jednak zamiast zmartwienia o swoje lustrzane odbicie, ich głównym zmartwieniem staje się, czy dobrze wyglądają w nowych ubraniach. Wychodząc na imprezy do wampirzego klubu The Big Kumora, jeden z nich musiał rysować drugiego, żeby upewnić się, iż założony strój naprawdę pasuje. I choć „zło” i mroczne cechy wampirów zostały stonowane, wciąż uwielbiają one spędzać czas z ludźmi, co prowadzi do serii zabawnych sytuacji, które kpią z mrocznego wizerunku nieumarłych.

Warto zauważyć, iż współczesne wampiry zaczynają żyć w społecznościach. W przeciwieństwie do Draculi, który był samotnym, mrocznym bytem, wampiry z Co robimy w ukryciu żyją razem, wspierają się i mają swoje „wampirze” problemy, jak chociażby próby integracji z ludźmi i współżycie w jednej przestrzeni. I mimo iż przez cały czas są krwiopijcami, poszukują nie tylko pożywienia, ale i drugiej połówki. Weźmy na przykład Edwarda Cullena ze Zmierzchu – wampira, który zamiast zamieniać się w popiół pod wpływem słońca, zaczyna świecić jak diament. To zaledwie kolejny dowód na to, iż współczesne wampiry stały się bardziej „ludzkie”.

Pomimo tych wszystkich zmian wampiry wciąż przyciągają uwagę twórców filmowych. Tytułowy Dracula wciąż pozostaje wzorcową postacią, choć jego postać została zrewitalizowana w licznych ekranizacjach, jak Co robimy w ukryciu, które ze zręcznością manewrują pomiędzy horrorem a komedią. I chociaż zmieniają się ich charaktery i zachowania, to jednak przez cały czas pozostaje pewien nieśmiertelny mit, który łączy je z pierwotnym wizerunkiem wampira. Z tego powodu wizerunek Draculi nie tylko nie wygasł, ale rozwinął się w kierunku nowych, bardziej przystępnych i zabawnych wampirów.

Korekta: Oliwia Kramek



Idź do oryginalnego materiału